Jak podaje portal Politico, w czasie dyskusji na szczycie UE premier Mateusz Morawiecki zaapelował o przyspieszenie zatwierdzania szczepionki na koronawirusa.
Polski premier miał pytać, dlaczego agencje UE nie są szybsze lub nie działają tak szybko jak inne kraje, w tym Wielka Brytania.
Wirusolog dr Paweł Grzesiowski uważa, że w tej sprawie nie da się już bardziej podkręcić tempa.
- Tu już nic nie można przyspieszyć. 27 krajowych agencji leków musi wyrazić swoją opinię. Trudno porównywać to do Wielkiej Brytanii, gdzie zatwierdzić szczepionkę miała jedna agencja, a i tak zajęło to ponad tydzień – zwraca uwagę dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej w rozmowie z money.pl. - Tak to wygląda w Unii Europejskiej, że każdy kraj ma prawo zgłosić swoje uwagi. To musi więc chwilę trwać. Ten proces i tak postępuje szybko - dodaje.
Wcześniej przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen broniła podejścia Europejskiej Agencji Leków i tłumaczyła, że procedury i tak są przyspieszone.
Zwykle trwają o wiele dłużej, teraz skrócono je do sześciu miesięcy.
Von der Leyen tłumaczyła, że Europejska Agencja Leków, w przeciwieństwie do brytyjskich regulatorów nie stosuje procedury awaryjnej, a warunkowe dopuszczenie do obrotu.
Różnica polega na tym, że w Wielkiej Brytanii odpowiedzialność za szczepionki bierze na siebie rząd. W Europie jest ona po stronie producentów preparatów.