Jak podał Zakład w czwartkowym komunikacie, w sumie od stycznia do kwietnia Polacy dostali zwolnienia na 102,9 mln dni. 7,5 mln z wszystkich 9,2 mln L4 było wystawionych z tytułu własnej choroby.
Lajczęściej lekarze dają zwolnienia z powodu ciąży, porodu i połogu (18,7 proc. wszystkich zwolnień), chorób układu oddechowego (16,9 proc.), chorób układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej (14,8 proc.) i z powodu urazów, zatruć i innych skutków "działań czynników zewnętrznych" (12,9 proc.).
Na ile najczęściej dostajemy L4? Zwykle jest to 1-5 dni (35,8 proc. wszystkich zwolnień), nieco rzadziej (32,7 proc.) 11-30 dni. Z kolei 26,8 proc. zwolnień wystawiancyh jest na okres od 6 do 10 dni.
Grupą najliczniej korzystającą ze zwolnień są ludzie w wieku 30-39 lat (tyle ma 28,6 proc. osób, które dostały L4). Mniej więcej tyle samo, bo po około 21 proc., jest 40-49-latków i 50-59-latków. Rzadziej ze zwolnień lekarskich korzystają 20-29-latkowie (18,7 proc.). Jeszcze mniej jest 60-64-latków (8 proc.), ludzi powyżej 65. roku życia (2,3 proc.) i młodych, którzy nie mieli jeszcze dziewiętnastych urodzin (0,6 proc.).
Wydatki, które trzeba było z tytułu L4 ponieść z funduszu chorobowego, wyniosły w okresie styczeń-marzec niemal 5,7 mld zł. Tymczasem rok wcześniej w analoginczym okresie było to sporo mniej, bo 5,5 mld zł.
59,5 proc. kwoty zasiłków z ubezpieczeń społecznych w pierwszym kwartale pochodziło z FUS, a 40,5 proc. - od pracodawców i z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl