Grzegorz Lato zachowa fotel prezesa PZPN. Otrzymał wczoraj absolutorium od delegatów zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak podczas głosowań w trakcie zjazdu okazało się, że opozycja wobec obecnych władz związku nie jest tak słaba, jak się wcześniej spodziewano.
Gość walnego zgromadzenia PZPN Kazimierz Greń oskarżył prezesa związku Grzegorza Latę o to, że nie dotrzymał obietnic przedwyborczych. Dodał, że jeśli nic się nie zmieni, opozycja dopnie swego i w przyszłości odwoła obecnego szefa związku.
_ - Rok temu prezes Lato obiecywał, że jeśli nie poprawi sytuacji w PZPN, odejdzie. Nie dotrzymał słowa. Zmiany nastąpiły, ale na gorsze. Jeśli dalej nic się nie zmieni, to zmieniony zostanie prezes Lato - _mówił Greń.
Greń w mocnych słowach podkreślił swoje rozczarowanie rocznymi rządami prezesa PZPN._ - Zostałem przez niego oszukany, podobnie jak inni ludzie, którzy mu zaufali. Pan Lato może obiecywać ekstraklasie pieniądze, kusić działaczy wycieczką do Tajlandii na styczniowe zgrupowanie reprezentacji. Na mnie to nie działa. Niech pan Lato wraca szczęśliwie do Mielca, bo tam jest jego miejsce - _ podsumował Greń.
ZOBACZ TAKŻE:
Tomaszewski: Budżet PZPN to nasze pieniądze a nie Grzegorza LatyPrezes związku kontratakował: _ - Po raz pierwszy zdarza się, że gospodarz uroczystości jest obrażany przez gościa. Gdyby pan Greń nie uciekł jak szczur z zarządu, zobaczyłby wszystkie umowy. Ze Sportfive, z Nike i inne - _ mówił Lato.
Tu nastąpiła kolejna ostrą reakcja Kazimierza Grenia. _ - Panie Lato! Prostactwo z pana wyszło. Ja nie jestem i nigdy nie byłem szczurem który ucieka. Mam honor, a pan go nie ma! - _ zakończył prezes Podkarpackiego ZPN.
Kluczowa dla sporu między zwolennikami, a przeciwnikami zarządu, była pierwsza próba sił - czyli głosowanie nad wyborem przewodniczącego obrad. Walka była zacięta i do jego wyłonienia potrzebne były aż dwie dogrywki. W końcu wygrał zwolennik Grzegorza Laty.