W Rosji nie cichnie fala oburzenia po wczorajszym zabójstwie Anny Politkowskiej. Niezależna rosyjska dziennikarka została zamordowana w windzie.
Mer Moskwy powiedział, że jest głęboko wstrząśnięty morderstwem uczciwej dziennikarki, kobiety i matki. Jurij Łużkow zapowiedział, że władze Moskwy będą wspomagać śledztwo i udzielą wszelkiej niezbędnej pomocy w celu ustalenia winnych zabójstwa.
Według agencji Itar-Tass i Interfax, zwłoki dziennikarki znaleziono w windzie domu,w którym mieszkała w centrum Moskwy.Politkowska najprawdopodobniej została zastrzelona. Interfax podał, że obok zwłok w windzie był pistolet i cztery łuski po pociskach.
Politkowska (ur. 1958) była reporterką opozycyjnej "Nowej Gaziety". Zdobyła światowy rozgłos swymi reportażami z wojny w Czeczenii, bardzo krytycznymi wobec polityki Kremla. Była zaliczana do grona największych dziennikarskich ekspertów w sprawach Czeczenii. W 2003 roku Politkowska otrzymała nagrodę OBWE za działalność dziennikarską i wkład w rozwój demokracji.
"Nowaja Gazieta" przeprowadzi własne śledztwo w sprawie zabójstwa publicystki tego pisma Anny Politkowskiej - zapowiedział w sobotę wieczorem były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, który kilka miesięcy temu został udziałowcem tego opozycyjnego pisma.
Gorbaczow nie wykluczył wyznaczenia nagrody za pomoc w wykryciu sprawców tego mordu.
"To dzika zbrodnia przeciwko profesjonalnej dziennikarce i odważnej kobiecie. To cios zadany całej demokratycznej, niezależnej prasie. To ciężkie przestępstwo przeciwko krajowi, przeciwko nam wszystkim" - oświadczył były prezydent.
Przed domem przy ul. Leśnej, nieopodal Dworca Białoruskiego, gdzie została zamordowana, wieczorem zebrało się kilkadziesiąt osób - bliscy zabitej, przyjaciele, koledzy i czytelnicy.
Prawie wszyscy mają łzy w oczach. Wciąż nie wierzą w to, co się stało. Przed wejściem do budynku leżą kwiaty. Płoną świece.
Wszędzie krzątają się milicjanci i prokuratorzy. Dzięki nagraniu z ulicznej kamery wideo i zeznaniom sąsiadów mają już pierwszy portret pamięciowy zabójcy.
Mąż Anny, Aleksandr Politkowski, również znany dziennikarz, wyraził wszelako wątpliwość, by w najbliższym czasie udało się schwytać morderców. Powiedział też, że jest przekonany, iż zabójstwo żony ma związek z jej pracą zawodową.
Politkowski przekazał, że jego małżonce wielokrotnie grożono i przez pewien czas musiała nawet korzystać z ochrony. Ostatnio - według niego - o żadnych pogróżkach nie wspominała.