Dziś, w piątek, bez żadnych poprawek Senat RP przyjmie tzw. specustawę antywirusową. Projekt trafił do prezydenta. Zgadza się, nowe prawo jest jednocześnie w dwóch miejscach naraz. Tryb jest pilny, ma przejść bez poprawek, dlatego trafiło do Kancelarii Prezydenta.
Od najbliższego wtorku prace nad nowelizacją uchwalonej błyskawicznie specustawy zaczną się znowu. Senatorowie chcą wnieść do niej kilka istotnych poprawek. Strona rządowa jest tej inicjatywy życzliwa. Czego będą dotyczyć?
Praca w domu albo L4
Według nowych przepisów pracodawca może polecić pracownikowi stanowiącemu potencjalne zagrożenie epidemiologiczne pracę zdalną z domu. Tak stanowi art. 3 specustawy (Do tej pory pracownik musiał na taką kwarantannę prewencyjną wyrazić zgodę). Problem w tym, że takiego rozwiązania nie można zastosować do wszystkich branż.
Trudno delegować do pracy w domu kierowcę, budowlańca czy kasjerkę. Takich zawodów w gospodarce jest bardzo wiele. Strona społeczna, a konkretnie pracodawcy, zaproponowali zmianę przepisu, tak by pracownicy z sektorów, które nie mogą pracować zdalnie, szli na L4 i zasiłek chorobowy. To jednak oznacza spore wyzwanie dla rządu.
- Najważniejsza jest izolacja potencjalnie zdrowych ludzi. Nie każdemu pracownikowi możemy zmienić miejsce pracy - przyznaje senator Beata Małecka-Libera, sprawozdawca specustawy koronawirusowej w Senacie. Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że osoby posyłane prewencyjnie do domu muszą iść w takim przypadku na L4.
Przypomina jednocześnie, że w regulacjach dotyczących świadczeń społecznych jest zapis, który pozwala lekarzowi wystawić zaświadczenie o chorobie, nawet gdy ten nie jest chory, a jedynie niezdolny czasowo do wykonywania obowiązków służbowych. Jednak przy zwiększonej liczbie takich przypadków pojawi się problem logistyczny, dlatego L4 wystawiane byłoby przez lekarzy w ramach tzw. telemedycyny, czyli zdalnie.
- Lekarz zbierałby wywiad oraz informacje o kontakcie z zakażoną osobą od pacjentów przez telefon, na podstawie których mógłby później wystawić orzeczenie o niezdolności do wykonywania obowiązków służbowych - informuje senator Małecka-Libera.
Kto zapłaci za kwarantannę?
Jeśli parlament zgodzi się na takie rozwiązanie, to pracownicy na L4 dostaną zasiłek chorobowy z ZUS. Tyle że taka niezdolność do pracy nie będzie trwać dłużej niż 14 dni, a to oznacza, że za zwolnienie zapłaci i tak pracodawca (o ile zatrudnia on więcej niż 20 osób, będzie płacił od 1. dnia zwolnienia), w przypadku mniejszych firm do 33. dnia zwolnienia zasiłek płaci pracodawca, a potem ZUS.
- Zdajemy sobie sprawę, że finansowanie tego pomysłu jest kluczowe dla pracodawców. Częściowo ciężar ten powinien wziąć na siebie ZUS. Warto może rozważyć też specjalną dotację rządową? - zastanawia się senator.
Senator podkreśla, że jedną z najważniejszych planowanych zmian w ustawie będzie też zabezpieczenie lekarzy oraz personelu medycznego od następstw epidemii.
Opiekuńczy bez kontrowersji
Senatorowie nie mają za to większych zastrzeżeń do zaproponowanego przez rząd w specustawie dodatkowego zasiłku opiekuńczego w przypadku zamknięcia żłobka, klubiku, przedszkola lub szkoły dziecka. Przysługiwałby on za okres nie dłuższy niż 14 dni.
Warto przypomnieć, że zasiłek opiekuńczy przysługuje osobom, które podlegają ubezpieczeniu chorobowemu. Obecnie maksymalny okres pobierania zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym wynosi 60 dni łącznie nad wszystkimi dziećmi i innymi członkami rodziny wymagającymi opieki i niezależnie od liczby osób uprawnionych do zasiłku opiekuńczego.
Pomysł, by ekstra zasiłek opiekuńczy był pokrywany od początku wyłącznie z budżetu ZUS, nie znalazł ostatecznie akceptacji Sejmu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl