Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

"Prawie zasnąłem na scenie". Joe Biden o debacie z Donaldem Trumpem

3
Podziel się:

Prezydent USA Joe Biden przyznał we wtorek, że prawie zasnął na scenie podczas ubiegłotygodniowej debaty z Donaldem Trumpem. Sugerował przy tym, że był zmęczony zagranicznymi podróżami, które odbył w czerwcu.

"Prawie zasnąłem na scenie". Joe Biden o debacie z Donaldem Trumpem
Joe Biden tłumaczy się z debaty prezydenckiej z Donaldem Trumpem (PAP, PAP/EPA/BONNIE CASH / POOL)

Joe Biden tłumaczył w ten sposób swój występ podczas wyborczego spotkania z darczyńcami w McLean w Wirginii pod Waszyngtonem.

- Zdecydowałem się podróżować po świecie parę razy niedługo przed debatą (...) Nie posłuchałem swoich współpracowników i potem prawie zasnąłem na scenie - powiedział prezydent, cytowany przez obecnych na imprezie dziennikarzy, przepraszając za swój słaby występ.

To nie jest wymówka, ale wyjaśnienie - dodał Biden.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zmiana w Białym Domu? Ekspert ocenia szanse Trumpa

Debata Bidena i Trumpa. Słaby występ obecnego prezydenta USA

Wcześniej podczas wtorkowego briefingu prasowego rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre tłumaczyła, że Biden był - i nadal jest - przeziębiony i zmagał się z bólem gardła. Zaprzeczyła jednak, by prezydent brał leki na przeziębienie.

Biden odbył w czerwcu dwie podróże do Europy, najpierw odwiedzając Francję w dniach 4-7 czerwca, a później w dniach 13-15 czerwca Włochy, gdzie brał udział w szczycie przywódców G7, zaś bezpośrednio po powrocie z Włoch poleciał do Los Angeles. Ostatni tydzień przed debatą spędził jednak podczas przygotowując się do starcia z Trumpem w ośrodku prezydenckim w Camp David w Marylandzie.

Według "New York Timesa", prezydent - podobnie jak i jego młodsi współpracownicy - był tak zmęczony po serii podróży, że przygotowania do debaty skrócono o dwa dni, które Biden spędził w swoim domu w nadmorskim kurorcie Rehoboth Beach w Delaware. W Camp David przygotowania rozpoczynały się po 11 rano, a popołudniami miał czas na drzemki.

Dziennik pisze też, że choć według źródeł w otoczeniu Bidena prezydent zwykle wydaje się umysłowo sprawny, to w ostatnich tygodniach coraz częściej zdarzały mu się wpadki, przejęzyczenia, czy przestoje. Jego pobyt we Włoszech miał być "naznaczony momentami bystrości w ważnych spotkaniach", w tym na temat wykorzystywania rosyjskich aktywów do wsparcia Ukrainy, lecz również momentami, w których Biden wydawał się być zagubiony.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
polityka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(3)
Maniuuu
2 godz. temu
To nie są czasy wczesnych lat 90-tych, żeby kamerę VHS miało kilka osób w dużym mieście. Teraz każdy ma w kieszeni komputer, aparat i kamerę w jednym (smartfon) i każdy może coś udokumentować. To ile razy Biden się przewrócił, witał z własnym cieniem, stał zdezorientowany niczym słup soli, itd, to tego są tych nagrań setki. Nie da się wmawiać, bezustannie, że jest inaczej, niż ludzie to widzą.
pozdr
2 godz. temu
Tłumaczenie jest bo musi jakieś być. Kto śledził poczynania Bidena przez ostatnie lata ten wie że tych wpadek było o wiele więcej i to w różnych miejscach i różnymi osobistościami. Teraz po prostu media main streamu nie były w stanie tuszować tych rzeczy jak do tej pory. Swoją drogą ciekawe jakby Trump mial by chociaż jedną taką wpadkę to byłoby to rozdmuchane i powtarzane w mediach tygodniami... od takie niezależne media mamy. Swoją drugą smutne że taka wielka partia nie mogła znaleźć lepszego kandydata, na szczęście w razie co mają Kamale Haris.
CNN
3 godz. temu
Powody są różne jak widać, a to podróże a to przeziębienie. Tak czy siak ktoś kto ma rządzić mocarstwem i mieć pod swoją pieczą walizkę z przyciskami do rakiet nuklearnych powinien być w lepszej formie. Taka osoba nie potrafi trzeźwo i racjonalnie działać w czasie sytuacji nadzwyczajnych. Może być wręcz niebezpieczna podejmując błędne decyzje w swoim zamotaniu. Ogarnijcie się demokraci. Nie potrzeba drugiego Breżniewa.