Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Siemionczyk
Grzegorz Siemionczyk
|
aktualizacja

Przeciąganie liny między pracownikami a biznesem. Na razie pracownicy górą

69
Podziel się:

Sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw w II kwartale ponownie się pogorszyła, a w III kwartale oczekiwana jest kontynuacja tego trendu. Pierwszy raz od pandemii COVID-19 zmalała sprzedaż krajowa firm, dołączając do malejącego już wcześniej eksportu. Równocześnie rosną koszty pracy.

Przeciąganie liny między pracownikami a biznesem. Na razie pracownicy górą
Jest najnowsza wersja raportu NBP "Szybki Monitoring" (Adobe Stock, FotoDax)

Obraz sytuacji w sektorze przedsiębiorstw, który wyłania się z najnowszej edycji Szybkiego Monitoringu NBP, czyli zakrojonych na szeroką skalę badań banku centralnego, na pierwszy rzut oka wygląda niepokojąco. Ale pogarszającą się kondycję firm można też uznać za przejaw tego, że gospodarka wraca do równowagi po zaburzeniach wywołanych pandemią COVID-19 i szokiem inflacyjnym.

W I kwartale nominalne przychody ze sprzedaży przedsiębiorstw zmalały o 6,2 proc. rok do roku po zniżce o 1,6 proc. w IV kwartale 2023 r., najbardziej od co najmniej dekady, jeśli pominąć pandemiczny 2020 r. Przyczynił się do tego pierwszy od tamtego czasu spadek sprzedaży krajowej przy głębokim wciąż – choć płytszym niż kwartał wcześniej – spadku sprzedaży zagranicznej.

Spadek przychodów ze sprzedaży jest nie tyle przejawem słabnącego popytu, ile malejących cen. W ujęciu realnym, czyli po korekcie o zmiany cen sprzedaży (np. w przemyśle maleją one od lipca 2023 r.), sprzedaż ogółem rośnie i to coraz szybciej. W I kwartale zwiększyła się o 4 proc. rok do roku po 3,6 proc. w poprzednim kwartale. Była to głównie zasługa płytszego spadku realnego eksportu.

Wykorzystanie mocy wytwórczych ruszyło w górę

O tym, że także w II kwartale było widać pewną poprawę sprzedaży (w ujęciu realnym), świadczyć może to, że po raz pierwszy od ponad dwóch lat firmy zgłosiły wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych – do 81,8 proc., czyli w pobliże wieloletniej średniej. – Może to odzwierciedlać pierwsze efekty poprawy koniunktury w niektórych gospodarkach będących partnerami handlowymi Polski i wzrost popytu na towary produkowane w ramach globalnych łańcuchów dostaw. Jednocześnie obniżyło się wykorzystanie zdolności produkcyjnych przez przedsiębiorstwa, których sprzedaż zorientowana jest na rynek krajowy – napisali analitycy z NBP.

Według nich wykorzystanie mocy wytwórczych może dalej rosnąć. Firmy na ogół spodziewają się bowiem dalszego ożywienia popytu (choć oczekiwania są słabsze niż kwartał temu), a jednocześnie udało im się ograniczyć nadmierne zapasy materiałów i produktów gotowych. Według SM NBP udział firm, które oceniają, że mają odpowiedni poziom zapasów produktów gotowych, w II kwartale 2024 r. wyniósł 83,3 proc., przebijając długoterminową średnią. To oznacza, że coraz większa część popytu będzie musiała być zaspokajana bieżącą produkcją.

W III kwartale przedsiębiorstwa spodziewają się dalszego wzrostu popytu (realnej sprzedaży), ale prognozy są mniej optymistyczne niż kwartał wcześniej. Najsłabszego wzrostu popytu spodziewają się firmy, które nie są obecne na zagranicznych rynkach. Także oczekiwania co do wzrostu popytu w horyzoncie roku są słabsze niż kwartał temu.

Zatrudnienie maleje przez demografię, a nie zwolnienia

Niezbyt optymistyczne prognozy popytu wpływają na plany przedsiębiorstw dotyczące zatrudnienia. W III kwartale zwiększenie liczby pracowników planuje 26 proc. przedsiębiorstw, a tylko 8 proc. myśli o jego zmniejszeniu. To oznacza, że wskaźnik prognoz zatrudnienia (różnica między tymi odsetkami) zmalał w stosunku do II kwartału (z 19 do 18 pkt proc.), ale utrzymał się wyraźnie powyżej długoterminowej mediany (wartości środkowej). Wskaźnik prognoz zatrudnienia w horyzoncie roku zmalał do 23,5 pkt proc. z 25,8 pkt proc. w II kwartale i znalazł się poniżej historycznej mediany. On również wskazuje jednak, że zdecydowanie więcej firm planuje rekrutować pracowników niż zwalniać.

Wyniki ankietowych badań NBP zdają się potwierdzać to, o czym pisaliśmy niedawno w money.pl: odnotowany w I kwartale 2024 r. spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (o 0,1 proc. rok do roku) był głównie efektem kurczącej się liczby osób w wieku produkcyjnym, a nie spadku zapotrzebowania na pracowników. Tak można interpretować również to, że odsetek przedsiębiorstw informujących o nieobsadzonych miejscach pracy w II kwartale wynosił blisko 44 proc., w zgodzie z wieloletnią medianą.

Rentowność biznesu ruszyła w dół, ale płynność pozostaje wysoka

Dlaczego według SM NBP sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw pogarsza się skoro perspektywy popytu są niezłe? Główną przyczyną jest szybki wzrost kosztów uzyskania przychodów. Te w I kwartale sięgnęły 96,1 proc. w porównaniu do 95 proc. w IV kwartale. Wskaźnik ten znalazł się powyżej długoterminowej średniej, ale w minionych latach był istotnie poniżej tej średniej.

Rosnąca kosztochłonność oznacza, że pogarsza się rentowność przedsiębiorstw. Zarówno rentowność obrotu netto, jak i rentowność sprzedaży, znalazły się w pierwszych miesiącach 2024 r. wyraźnie poniżej długoterminowej średniej. Obniżył się też odsetek rentownych przedsiębiorstw: wyniósł niewiele ponad 72 proc., najmniej od co najmniej 2019 r. Mimo to około połowa przedsiębiorstw ocenia swoją rentowność jako satysfakcjonującą. Wśród firm działających na rynku krajowym odsetek ten nawet rośnie (i jest obecnie najwyższy od 2019 r.), ale równocześnie maleje wśród eksporterów.

Z drugiej strony, SM NBP jasno wskazuje, że odsetek przedsiębiorstw o wysokiej ekspozycji na bankructwo jest nadal poniżej długoterminowej średniej, choć rośnie. To odzwierciedlenie m.in. tego, że przedsiębiorstwa zachowują wysoki poziom płynności. Przyczyniła się do tego wspomniana optymalizacja zapasów, co uwolniło zamrożoną w nich gotówkę. Brak problemów z płynnością deklarowało w II kwartale 82 proc. przedsiębiorstw w porównaniu do 81 proc. w I kwartale. To wynik zdecydowanie powyżej wieloletniej średniej (78,3 proc.).

Rosnące koszty pracy nie wykończą przedsiębiorców

Do pogorszenia rentowności firm w największym stopniu przyczynia się wzrost kosztów pracy. Koszty ogółem, w ujęciu nominalnym, maleją, głównie dzięki korekcie cen surowców i materiałów. Tyle że spadek kosztów jest wolniejszy niż spadek przychodów. Natomiast koszty pracy rosną także w ujęciu nominalnym. W I kwartale podskoczyły one o 12,9 proc. rok do roku po 10,9 proc. w IV kwartale 2023 r. Konsekwencją był wzrost udziału kosztów pracy w kosztach działalności podstawowej do 13,1 proc., podczas gdy wieloletnia średnia wynosi 12,2 proc.

Analitycy z NBP oceniają, że "wzrost kosztów pracy w dalszym ciągu w istotny sposób może wpływać na zyskowność firm". Podkreślają jednak, że "nawet w sektorze usług, który charakteryzuje się najwyższym udziałem kosztów pracy w strukturze kosztów, sytuacja finansowa przedsiębiorstw pozostaje dobra".

Z perspektywy firm problemem jest nie tyle sam wzrost płac, ile to, że następuje on w czasie, gdy nie rosną już ceny i przychody. Tyle że jest to odwrócenie sytuacji z minionych lat, gdy to ceny i przychody rosły szybciej niż płace. Wówczas rentowność firm wyraźnie się poprawiła, co wywołało dyskusję o tzw. greedflacji – inflacji spowodowanej chciwością firm. Według zwolenników tej hipotezy przedsiębiorcy wykorzystali zamieszanie związane ze skokiem cen energii i surowców, także rolnych, aby podwyższyć swoje marże zysku.

To, że epizod wysokiej inflacji był początkowo bardziej korzystny dla przedsiębiorstw niż dla pracowników, widać też w rachunkach narodowych. W 2022 r. udział płac w PKB (produkt krajowy brutto można obliczać na kilka sposobów, m.in. jako sumę wynagrodzeń czynników produkcji) wyniósł 38,1 proc. – najmniej od 2015 r. i wyraźnie poniżej długoterminowej średniej. Jednocześnie udział nadwyżki operacyjnej (zysków) w PKB wzrósł do najwyższego od 2015 r. poziomu 49,3 proc. W 2023 r. udział płac nieco wzrósł, a udział zysków zmalał, ale ten pierwszy wciąż był nieco powyżej historycznej średniej, drugi zaś poniżej. W tym roku oba wskaźniki kontynuują powrót do średniej.

W dalszej perspektywie, jak sugeruje SM NBP, przedsiębiorstwa spodziewają się, że różnica między dynamiką przychodów a dynamiką kosztów pracy zacznie się zmniejszać. W II kwartale, jak wynika z środowego raportu, zmniejszyła się presja płacowa w sektorze przedsiębiorstw. Odsetek firm, w których nasiliły się naciski na wzrost wynagrodzeń, zmalał do 16 proc. z 22 proc. w I kwartale i po raz pierwszy od II kwartału 2021 r. znalazł się poniżej długookresowej mediany.

Odsetek firm, które w najbliższym kwartale planują podwyżki płac, jest nieco wyższy niż kwartał temu, ale jednocześnie skala tych podwyżek jest mniejsza (średnio 6 proc.). Odsetek przedsiębiorstw, które przewidują wzrost płac w horyzoncie roku, zmalał podobnie jak skala tych podwyżek.

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(69)
Rolnik
21 min. temu
Nie ma kim robić to będzie drogo.
Victor
1 godz. temu
…widocznie bo widać robi się miejsce dla firm ze wschodu zanosi się więc na kolejne uwłaszczenie.
Victor
1 godz. temu
Oszaleli lub jest to świadomy terroryzm mający za cel nowy ład w Polsce który niemal doświadcza się co dnia.
ABC
2 godz. temu
EFEKT TUSKA... Będzie tylko gorzej. Morawiecki wróć.
ABC
2 godz. temu
EFEKT TUSKA... Będzie tylko gorzej. Morawiecki wróć.
...
Następna strona