*To ostatnie z cyklu podsumowań roku, które prezentuje portal Money.pl. Dziś oddajemy głos środowisku krajowego biznesu. O tym, co działo się w kończącym się dziś 2005 roku mówią m.in. Andrzej Krzemiński, wiceprezes Europejskiego Funduszu Leasingowego, były prezes PZU Jerzy Zdrzałka oraz główny ekonomista BGŻ Stanisław Kluza. *
Andrzej Krzemiński, wiceprezes Europejskiego Funduszu Leasingowego
Polski rynek leasingu od kilku lat rozwija się bardzo dynamicznie. Jesteśmy przekonani, że najlepsze lata dla branży wciąż są przed nami.
Porównując rynek polski z rynkami krajów rozwiniętych widzimy bardzo duże różnice w wykorzystywaniu leasingu jako formy finansowania inwestycji. Z danych opublikowanych przez Leaseurop wynika, że w 2004 roku udział leasingu jako narzędzia finansowania inwestycji w Polsce stanowił 8 proc., gdy tymczasem w Niemczech było to aż 16,7 proc., a u naszych południowych sąsiadów udział ten stanowił ponad 20 proc. w ogólnej wartości inwestycji krajowych.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej i otwarciu rynków unijnych następuje wzrost gospodarczy w naszym kraju wyraźnie przyśpieszył. Polscy przedsiębiorcy coraz chętniej i bez obaw inwestują w rozwój swoich firm. Z danych podawanych przez GUS wynika, że w listopadzie produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła o ponad 8 procent. Wiele wskazuje na to, że już wkrótce PKB w naszym kraju będzie rósł równie szybko jak w Państwach Bałtyckich.
W związku z potrzebami inwestycyjnymi przedsiębiorców zmienia się również rynek leasingu. Powoli na znaczeniu zaczyna tracić segment pojazdów, a dynamicznie rozwija się segment maszyn i urządzeń oraz IT. Można powiedzieć, że polski rynek „rozwija” się i coraz bardziej upodabnia się do rynków krajów rozwiniętych.
Rok 2006 przyniesie również wzrosty w segmencie, który w chwili obecnej stanowi znikomy procent portfela branży – czyli leasing nieruchomości. Ten rynek w Polsce w perspektywie kilku kolejnych lat będzie odnotowywał sukcesywne wzrosty.
Podsumowując mogę powiedzieć, że rok 2006 będzie kolejnym dobrym dla branży okresem.
Grzegorz Winogradski, prezes Unimilu
Zeszły rok sprzyjał rozwojowi polskiej gospodarki. Polskie firmy radzą sobie coraz lepiej ze sprzedażą swoich produktów, dostrzegają siłę reklamy i promocji i doskonale ją wykorzystują. Rozwój polskich spółek jest prowadzony nie tylko w kraju, ale coraz częściej również za granicą. Produkują one wyroby o wysokiej jakości, konkurencyjne cenowo. Można powiedzieć, że polskie spółki podbijają Europę. Mam nadzieję, że taka tendencja będzie się utrzymywać również w przyszłym roku. Zarząd Unimilu ma gotową strategię na przyszły rok. Wiemy w jakim kierunku będziemy się rozwijać, dlatego gdy rozwój sytuacji gospodarczej postrzegamy pozytywnie - jesteśmy spokojni o realizację naszych planów i o to, że nic nas nie powinno zaskoczyć. Zwłaszcza, że mijający rok okazał się dla nas zdecydowanie dobry, a rosnąca liczba naszych klientów najlepiej świadczy o pełnej akceptacji dla dotychczasowych działań zarządu spółki.
Jacek Olechowski, wiceprezes zarządu DougFaberFamily
Z punktu widzenia rynku reklamowego, miniony rok okazał się znacznie mniej przełomowy niż można było się spodziewać.
Oprócz drobnych wyjątków, członkostwo w UE nie przyniosło żadnych istotnych zmian w strukturze rynku. Spodziewana wzmocniona aktywność ze strony szczególnie unijnych podmiotów oraz ekspansja geograficzna polskich liderów nie miały znaczącego wpływu na ogólną sytuację. *Najwyraźniej, integracja z Unią stanowi bardziej ewolucję niż rewolucję dla polskiego rynku marketingowego. *
Brak nowych impulsów nie przeszkodził jednak w umocnieniu się dotychczasowych trendów: Reklamodawcy nadal gotowi są mocno inwestować w swoich kategoriach, przejmując udziały w rynku, taniej niż to będzie możliwe w przyszłości. Rok 2005 pozytywnie zapisze się również pod kątem kultury rynkowej – nareszcie nabrały tempa prace nad Kodeksem Etyki Reklamy oraz w dalszej mierze „cywilizują się” również postępowania przetargowe.
Największym zawodem roku był jednak brak spektakularnych wydarzeń gospodarczych – w 2005 nie było ani jednego przedsięwzięcia biznesowego, które wstrząsnęłoby rynkiem w podobnym stylu jak zrobiła to kiedyś choćby Heyah.
Z tym większym apetytem wkroczymy więc w 2006. Megafuzje bankowe, dokończenie kluczowych prywatyzacji i dalsza liberalizacja dużych rynków (telekomunikacja, transport lotniczy…) dają nadzieję na ekscytujący przyszły rok. Zarówno dla marketerów, jak i dla konsumentów.
Krzysztof Sędzikowski, prezes Boryszewa i Impexmetalu
Polska gospodarka świetnie radzi sobie w unijnej rzeczywistości. Zarówno przedsiębiorstwa prywatne, jaki i część państwowych, ale też polskie filie zagranicznych koncernów pokazały, że mają dużą zdolność do przystosowania się do zaostrzonej konkurencji. Spółki te wykazały zdolność do restrukturyzacji. Polska gospodarka, która od przeszło półtora roku funkcjonuje w UE skorzystała na rozszerzeniu. Znikło wiele problemów, związanych zwłaszcza z logistyką, unijny rynek otworzył się dla polskich spółek. Na przyszłość, polska gospodarka potrzebuje więcej inwestycji w nowe technologie. Bo przecież restrukturyzacja, obniżanie kosztów, zwalnianie pracowników ma swoje granice.
Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ, pracownik naukowy SGH
Szczególnie barwnym parametrem makroekonomicznym w 2005r. była inflacja. Jej skokowy wzrost wywołany szokiem akcesyjnym w 2004r. został na tyle poważnie potraktowany przez władze monetarne, że wówczas nadmiernie zaostrzyły politykę pieniężną. Tymczasem, wskazane procesy cenowe okazały się jednorazowe i przejściowe. W połowie 2005 roku dynamika cen konsumentów (CPI) wróciła poniżej poziomów sprzed wejścia do UE, zaś ceny producentów (PPI) doświadczyły deflacji, która trwa już ok. pół roku. To bardzo gwałtowny spadek PPI zważywszy, że jeszcze rok wcześniej indeks ten osiągał dynamikę 10 proc. w relacji rocznej. Jest to również nietypowe ze względu na znaczący wzrost cen ropy w latach 2004-2005, a także kilkuprocentową nominalną dynamikę płac. Wyższe koszty idące w parze z niższymi cenami sprzedaży obrazują m.in. efekt zaciskania marży producentów. Można to powiązać ze słabszym popytem wewnętrznym będącym skutkiem nadrestrykcyjnej polityki pieniężnej. Tak silna dezinflacja w Polsce jest również pod prąd
procesom inflacyjnym na świecie np. w USA, czy UE. Przykładowo Polska kończy rok 2005r. z najniższa inflacją w UE wraz z Finlandią i Szwecją. Odnosząc to do kryteriów z Maastricht, (które nota bene lepiej obecnie wypełniamy niż większość krajów strefy euro), to właśnie Polska jest w grupie trzech krajów o najniższej inflacji w UE, które wskazują kryterium inflacyjne dla uczestników strefy euro.
Niestety nadmierna „troska” o inflację przełożyła się na zbędne chłodzenie wzrostu gospodarczego głównie w I poł. 2005r. Mimo to obniżki stóp procentowych o 2 pkt. proc. w 2005r. pozwoliły na powrót ożywienia gospodarczego wraz z nadejściem jesieni. Zapowiadają się bardzo dobre perspektywy dla dalszego wzrostu gospodarczego w 2006r. Co więcej, już nawet w IV kw. 2005r. wzrost PKB może oscylować blisko 5 procent.
Jerzy Zdrzałka, ekspert rynku finansowego, były prezes PZU
Mimo zawirowań politycznych, sytuacja gospodarcza w 2005 r. kształtowała się pomyślnie. Z kwartału na kwartał gospodarka przyspieszała i w skali roku osiągnie przyrost PKB o około 3,5 procent. Tempo solidne, aczkolwiek zaledwie umiarkowane na tle innych gospodarek z grupy emerging markets. Nie przełożyło się to na istotny spadek stopy bezrobocia. Ważne że, niespodziewany rezultat wyborów nie spowodował większych perturbacji na rynkach finansowych. Złoty po osłabieniu w drugim kwartale stopniowo się umacniał zarówno względem euro jak i dolara, co nie zaszkodziło eksportowi, który pozostawał głównym czynnikiem wzrostu koniunktury. Giełda pięła się w górę, główne indeksy wzrosły w ciągu roku o ponad 30 proc..
Dla sektora bankowego ten rok był pomyślny. Mimo spadków stóp procentowych rentowność sektora poprawiła się . Poprawiła się jakość portfela kredytowego. O blisko 60 proc. wzrosła wartość kredytów mieszkaniowych udzielonych przez banki, wzrosły także pozostałe kredyty detaliczne. Nadal zadłużenie gospodarstw domowych jest relatywnie niskie. Słabiej rozwija się kredytowanie przedsiębiorstw, którym poprawiła się bieżąca płynność a zarazem nie notujemy brak zdecydowanego wzrostu popytu na kredyty inwestycyjne.
Perspektywy na przyszły rok są dobre. Oby tego nie zepsuć!