Jesienny poranek, 50. piętro apartamentowca przy Złotej 44 w Warszawie. Można odnieść wrażenie, że stąd widać wszystko. Cała stolica jest w zasięgu wzroku. Z kilkoma dziennikarzami z Polski przyszedłem tu, żeby spojrzeć znacznie dalej, niż pozorna nieskończoność horyzontu zasnutego resztkami podmiejskiego, porannego smogu.
Do apartamentu pewnym krokiem wchodzi mężczyzna, który będzie naszym przewodnikiem. Pieter Nota jest człowiekiem, który w zarządzie BMW AG odpowiada za obszar Customer, Brands and Sales. Nikt nie widzi kierunku, w którym zmierza niemiecki gigant, tak wyraźnie, jak on.
- To bardzo ekscytujący czas dla przemysłu motoryzacyjnego. To nowa era. BMW Group było w 2013 roku pionierem elektromobilności, zaczynając od i3. Jesteśmy rynkowym liderem w kwestii elektrycznych aut w Niemczech. W 2018 roku w Europie sprzedaliśmy więcej samochodów na prąd niż jakikolwiek inny producent. I to nie tylko w segmencie premium. Mam tu na myśli BEV i PHEV, które grają ogromną rolę w naszej strategii, przypomina Pieter Nota.
Jednak globalna strategia tak potężnej grupy jak BMW, nie jest jednoznacznie mieniąca się elektryfikacją i dalszymi sukcesami wynikającymi z podążania prostą ścieżką aut elektrycznych. Gdy jesteś dużym graczem, szerokie spojrzenie i czasem sięgnięcie do tego, co już dobrze znane, jest najrozsądniejszym wyjściem.
We Frankfurcie złożyliśmy ważną obietnicę: Power of Choice [ang.: siła wyboru, przyp. red.]. Chcemy oferować klientom dokładnie to, czego potrzebują i czego chcą na lokalnym rynku. Nie tylko elektryfikację, ale różne technologie napędowe. Chcemy dalej inwestować w wydajne silniki spalinowe benzynowe i Diesla. Zależy nam na tym, żeby odpowiadać na potrzeby różnych lokalnych infrastruktur i przepisów. Możemy odpowiadać na potrzeby elektryfikacyjne w miastach, a także tych częściach świata, gdzie silniki spalinowe pozostaną ważną częścią rynku, np. ponieważ diesel będzie nadal niepokonany, jeśli chodzi o zasięg.
- Kiedy chodzi o innowacje w napędach, największy impakt uzyska się patrząc na to, co klientowi w danym miejscu służy najlepiej, gdy produktów można używać. Nie stawiamy więc wszystkiego na jedną kartę. Wierzymy w otwartość na różne technologie, będziemy nadal rozwijać wszystkie gałęzie: silniki spalinowe, PHEV, BEV i inwestować w nowe technologie, takie jak ogniwa paliwowe – mówi Pieter Nota.
Jak słusznie zauważa Holender, istotą rozwoju jest kreowanie trendów w ślad za rzeczywistymi potrzebami klientów, a nie odwrotnie – narzucanie odbiorcom rozwiązań i sztuczne tworzenie trendów, które mogą wydawać się słuszne. Jak zauważa Pieter Nota, zapytany przeze mnie o planowane tempo zmian, nawet w ramach jednego kraju nie da się prowadzić jednolitej strategii – rozległe Stany Zjednoczone wymagają innego podejścia na wybrzeżach zachodnim i wschodnim, a innego pośrodku kontynentu, gdzie elektryfikacja jest znikoma. Podobnie w Europie – kompletnie inne będą potrzeby klientów w Norwegii, a inne w Polsce. Nawet w Niemczech widać różnice między dużymi miastami, a mniejszymi miejscowościami.
Kiedy w tym wszystkim pojawi się na skalę masową wodór? Pieter Nota początkowo podkreśla strategiczne wyzwania, które stawia przed BMW i innymi producentami aktualna sytuacja, a później wskazuje datę:
- Jest jeszcze bardzo wcześnie. Musimy rozwinąć tę technologię, żeby móc zaoferować je po przystępnych cenach. Równolegle musimy mieć na uwadze kwestię rozwoju infrastruktury. To rozwiązanie bardzo dobre dla dużych pojazdów – tankowanie jest dużo szybsze, niż ładowanie auta elektrycznego. Na pewno w przyszłości wykroczymy z ogniwami paliwowymi poza małą skalę.
- Nie wykluczamy przy tym współpracy z innymi partnerami nad napędami wodorowymi. Sami mamy duże doświadczenie w pracy z nimi. Mamy swoje własne know how.
- Zmiany, które teraz zachodzą, będą trwały od 2025 roku i w tym czasie – w drugiej połowie nadchodzącej dekady – naszym zdaniem ogniwa paliwowe zaczną grać większą rolę. Do tego czasu to BEV będą miały kluczowe znaczenie.
Potrzeby współczesnego klienta to jednak nie tylko różne rodzaje napędów. Odbiorca nowoczesnego samochodu oczekuje więcej. Dobitnie pokazuje to rynek chiński, który już od pewnego czasu można traktować, jako zwiastun tego, co niedługo czeka również Europę. U wschodniego giganta, według badań przeprowadzonych przez BMW, ponad 60 proc. klientów twierdzi, że jeśli inna marka oferuje więcej w kwestii usług connectivity, to do niej przejdą. To właśnie wspomniana przeze mnie na początku zmiana w oczekiwaniach klienta. I BMW ma odpowiedź na tę potrzebę.
- Sama ścieżka zakupowa jest bardzo cyfrowa. Ludzie zaczynają zakup online i chcą by domknięcie transakcji miało płynne przejście. Po rozmowach z wieloma dilerami w Polsce jestem przekonany, że dostarczymy klientom najlepsze możliwe rozwiązanie, bez względu na to, czy będzie to odbywać się na stronie BMW czy po stronie samego dilera. Właśnie to nazywamy "seamless experience".
- Już teraz jesteśmy postrzegani za granicą, ale i w Polsce, jako lider w kategorii connectivity. Na bazie danych, które mamy już teraz, będziemy budować myBMW Ecosystem, dzięki któremu ludzie będą mieli cyfrowy dostęp do wszystkiego, co związane z samochodem i podróżą, z ich multimediami.
- Przestrzeń, która jeszcze nie jest duża, ale rozwija się bardzo szybko, to usługi współdzielone, które stanowią istotny element usług oferowanych obok samego auta. YOUR NOW, przy którym współpracujemy z Daimlerem, zbiera wiele usług związanych z mobilnością, w tym car-sharing, zamawianie przejazdów za pomocą aplikacji, ładowanie samochodów elektrycznych i usługi parkingowe. Jest to obecnie największy na świecie dostawca rozwiązań parkingowych i tych, związanych z ładowaniem aut. Ta inicjatywa ma 83 mln klientów w całym ekosystemie. To robi wielkie wrażenie.
Strategia BMW jest imponująca. Gra na wszystkich frontach jest, w obliczu zmian, których jesteśmy świadkami, z jednej strony bardzo bezpieczna, bo daje gwarancję utrzymania się w trendach, bez względu na ich zachowanie. Z drugiej strony tak szerokie podejście jest z pewnością kosztowne i tylko najwięksi gracze mogą sobie na nie pozwolić. BMW dobitnie pokazuje, że w zupełnie nowym krajobrazie motoryzacji i mobilności widzi siebie wyłącznie na szczycie pierwszej ligi.