Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|

SARS-CoV-2 u norek. Hodowca z Pomorza wybija swoje stado. Rekompensaty nie dostanie

458
Podziel się:

Na polskiej fermie norek stwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2. Był u 4 z 20 zbadanych zwierząt. Na hodowców padł blady strach, tym bardziej że polskie prawo nie przewiduje odszkodowań za wybite w związku z epidemią COVID-19 norki. Hodowcy z Pomorza grożą nawet kary.

SARS-CoV-2 u norek. Hodowca z Pomorza wybija swoje stado. Rekompensaty nie dostanie
Ferma w pow. kartuskim, gdzie wykryto pierwszy w Polsce przypadek zakażenia SARS-CoV-2 u norek. Kwarantanną objęto wszystkie osoby opiekujące się norkami na fermie. Same norki są właśnie wybijane. (PAP, Adam Warżawa)

Na polskiej fermie norek stwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2. Był u 4 z 20 zbadanych zwierząt. Na hodowców padł blady strach, tym bardziej że polskie prawo nie przewiduje odszkodowań za wybite w związku z epidemią COVID-19 norki.

Hodowcy z Pomorza grożą nawet kary. Hodowcę norek z Pomorza, na którego fermie stwierdzono obecność koronawirusa, reprezentuje Szczepan Wójcik. To najbardziej znany polski hodowca norek, lobbujący od dawna przeciw tzw. piątce dla zwierząt i za ułatwieniami dla hodowców norek. Weterynarzom zarzuca brak chęci zweryfikowania badania i wyceny wybijanego stada.

Aparat państwa w tej sprawie opiera się na inspektoracie weterynaryjnym, który nakazał wybicie stada. A na zarzuty o brak profesjonalizmu w czasie prowadzenia badania, Główny Inspektor Weterynarii odpowiada ostro: sytuację badamy, możliwe są zarówno rekompensaty, jak i kary.

Zobacz także: Norki z ferm już nie zagrażają. Dania podaje, że zmutowany koronawirus najprawdopodobniej sam wyginął

Rozmawialiśmy ze Szczepanem Wójcikiem – podkreśla, że reprezentuje właściciela fermy na Pomorzu, bo ten nie za bardzo ma się jak bronić. Jest na kwarantannie z całą rodziną, nie może opuszczać domu i fermy. Aktualnie zajmuje się zabijaniem swoich norek na wyraźne żądanie służb weterynaryjnych.

- Przebadano 20 norek, u 4 odkryto obecność SARS-CoV-2. Problem w tym, że właściciel fermy podważa wynik tego badania, twierdząc, iż weterynarz, który pobierał próbki, nie zachował reżimu sanitarnego. Był sam, nie miał wymaganych środków bezpieczeństwa. Podniosłem ten temat na spotkaniu z powiatowym i wojewódzkim lekarzem weterynarii, odmówili przeprowadzenia badania – mówi Wójcik w rozmowie z money.pl.

Wójcik dodaje, że zakład w Puławach, który badał próbki pobrane z pomorskiej fermy, wysłał pismo z prośbą o przesłanie padłych zwierząt i pobranie krwi celem ponownego badania.

- Powiatowy i wojewódzki lekarz nie chcą tego zrobić, ja nie rozumiem dlaczego. Moim zdaniem – skoro mówimy o milionach złotych strat – należałoby to zweryfikować – mówi hodowca.

Tłumaczy, że wybicie stada – liczącego obecnie prawie 5800 norek – jest końcem tej fermy. Bo żyjące tam norki nie były hodowane na futra, było to stado reprodukcyjne. Bez tych norek odbudowa fermy nie będzie możliwa. A możliwe, że i sama ferma zniknie z powierzchni ziemi.

- Utylizacji powinny według prawa podlegać także materiały, które są niemożliwe do zdezynfekowania. Czyli na przykład drewno, z którego zbudowane są budynki gospodarcze. Mówimy więc potencjalnie o likwidacji, zaoraniu całej fermy. Więc skoro są wątpliwości, badanie warto byłoby powtórzyć – mówi Wójcik.

Dodaje, że mimo próśb służby nie powołały rzeczoznawców, którzy wyceniliby zabijane zwierzęta. Na ich rynkową cenę wpływa wiele czynników – jakość i długość futra, kolor, etc. W Danii za samice norek płacono odszkodowania przekraczające 820 euro za sztukę.

Hodowcy z Pomorza zaproponowano jedynie wniosek o nagrodę. Nie dostanie odszkodowania, bo norek nie ma na ministerialnej liście zwierząt, których wybijanie w związku z rozprzestrzenianiem się COVID-19, wymaga wypłacenia rekompensaty.

- Lekarz weterynarii obiecał jedynie, że wystąpi z wnioskiem o przyznanie hodowcy nagrody za pomoc w szybkim wybijaniu stada – 50 euro za norkę. Nie wiadomo oczywiście, czy on cokolwiek dostanie. Ale gdyby nie pomagał, nie dostałby nawet tego – tłumaczy Szczepan Wójcik.

Hodowca często powołuje się na przykład Danii. Tam kilka miesięcy temu na polecenie rządu wybito wszystkie norki. Było to – jak się później okazało – działanie bezprawne. Duńska premier w telewizji przepraszała hodowców, minister rolnictwa stracił posadę. Państwo wypłaciło ok. 2,5 miliarda zł odszkodowań za zabicie 17 milionów norek.

Na pytania o sytuację pomorskiej fermy norek, ministerstwo rolnictwa odesłało nas do oświadczenia Głównego Lekarza Weterynarii.

- W prowadzonym dochodzeniu epizootycznym przede wszystkim weryfikowane będą warunki, w jakich utrzymywane są zwierzęta. Kluczowym elementem dochodzenia będzie weryfikacja, czy na fermie zachowane były zasady bioasekuracji, w tym te, które dotyczą interakcji człowiek - zwierzę. W ramach tych ostatnich we współpracy z innymi służbami sprawdzane będzie, czy właściciele fermy zatrudniali zgodnie z prawem pracowników, w tym, czy nie było stwierdzonych form nielegalnego zatrudnienia pracowników, szczególnie z krajów, gdzie stwierdza się liczne zachorowania na COVID-19 – pisze główny weterynarz kraju.

Dodaje, że od wyniku tego dochodzenia będzie zależało, czy pomorski hodowca dostanie jakąś formę odszkodowania, czy karę.

Z kolei Adam Niedzielski, minister zdrowia, powiedział, że w ministerstwie rolnictwa są przygotowywane rozwiązania dotyczące rekompensat - najpierw indywidualne, następnie systemowe. Tych informacji nie potwierdziło nam jeszcze samo ministerstwo rolnictwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(458)
Rolnik
2 lata temu
Witam, a więc tak wszystkie te osoby, które są przeciwko hodowli zwierząt hodowlanych są za weganizmem, ekologią i przeciwko zabijaniu zwierząt na futra tak?? Tylko gdzie tu logika, ponieważ jeśli zakazane by były hodowle zwierząt futerkowych to by zamiast naturalnych futer byłyby sztuczne tak? A przecież sztuczne futra są zrobione z plastiku, który się nie rozkłada, a nie to co futra. Chcecie ograniczyć produkcje plastiku i chcecie produkcje sztucznych futer, które są z plastiku??? Barbarzyństwem to raczej jest produkowanie sztucznych futer, które są z plastiku.
Realista
3 lata temu
Przecież nie przenosi się na zwierzęta! To o co chodzi? 5 dla zwierząt? Covid jak widać jest dla władz pretekstem by robić co się chce.
123
3 lata temu
No wyraźnie za późno ograniczono im wesela, obiady w restauracjach i noclegi w hotelach dlatego zaraza się rozpowszechniła. Moim zdaniem trzeba chodowle przenieść do Sejmu i sprawa załatwiona.
tytus
3 lata temu
I jak raz hodowla wymordowana nigdy nie powinna byc wnowiona- skonczyc z tym barbarzynstwem
jezus
3 lata temu
Ludzie jak barany godzą się na wszystko widząc mundur. W takiej sytuacji należy nie zgadzać się na widzimisię weterynarza i wymusić nakaz oraz wizytę samego ministra rolnictwa. To nie jest utylizacja worka cebuli , tylko uśmiercenie działalności wartej kilka milionów zł. Wzywać wszelakie media, walczyć z kosą w ręku i nie wpuszczać nikogo do swojej zagrody przed obustronnym porozumieniem.
...
Następna strona