To historia sprzed kilku miesięcy. Przed drugą turą wyborów prezydenckich rząd wykorzystał Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, by wysłać wszystkim Polakom SMS-y przypominające o tym, by iść do urn.
W treści wiadomości podkreślono, że m.in. osoby starsze oraz rodziny z dziećmi mogą do lokalu wejść bez kolejki, co w dobie epidemii było kluczową informacją dla wielu wyborców.
"Rząd potrafił zachęcać do udziału w wyborach a nie potrafi poinformować o zagrożeniu epidemią?" - pisze teraz posłanka KO Agnieszka Pomaska. Jej zdaniem Polacy powinni wiedzieć o kolejnych obostrzeniach wprowadzanych przez rząd w żółtych i czerwonych strefach. A przede wszystkim o tym, gdzie takie strefy funkcjonują.
Parlamentarzystka jako przykład podaje Gdańsk. "Tu za rząd zrobiło to Miasto. Ale warto spytać o funkcjonowanie zarządzania kryzysowego w rządzie PiS" - dodała Pomaska.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", RCB w informowaniu o pandemii ogranicza się jedynie do aktualizacji danych na swoich stronach internetowych oraz w mediach społecznościowych.
Nie wykorzystuje jednak tak potężnego narzędzia, jakim jest dostęp do numerów telefonów wszystkich Polaków. Władze najwidoczniej uznały, że informacje o rozprzestrzeniającej się epidemii nie są tak istotne, jak chociażby zachęta do pójścia do wyborów prezydenckich.