Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|

Sprawy w Europie się pogarszają. Rynek nie reagował tak od 20 lat

Podziel się:

Euro do dolara jest najsłabsze od 20 lat. Według rynku sprawy w Europie pogarszają się na tyle szybko, że recesja wydaje się nie do uniknięcia. Rzeczywiście, w ostatnim czasie znów mocno zdrożał gaz, a to główny czynnik ryzyka dla największych gospodarek na Starym Kontynencie. Nie lepiej jest jednak i w USA.

Sprawy w Europie się pogarszają. Rynek nie reagował tak od 20 lat
Rosną obawy rynku o recesję. (Getty Images,, Thierry Monasse)

Euro wobec dolara spadło we wtorek do najniższego poziomu od dwóch dekad. Rynek obawia się o kondycję gospodarki strefy euro, którą uderzają rosnące ceny gazu. Innymi słowy, spadający kurs wspólnej waluty jest więc efektem zmniejszenia oczekiwań na podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w związku z rosnącym ryzykiem recesji w Eurolandzie.

Euro jest najsłabsze wobec dolara od 20 lat

Jak jest źle? Euro spadło o 0,9 proc. w stosunku do dolara do 1,0325, najniższego poziomu od grudnia 2002 roku. Głównym powodem słabości wspólnej waluty jest rosnąca cena gazu. Kontrakty na gaz z dostawą w sierpniu drożeją we wtorek o prawie 10 proc. w holenderskim hubie TTF - do 175 euro za MWh. To prosta droga do rekordowych 200 euro za MWh, które na chwilę obserwowaliśmy na początku marca wraz z pierwszą falą strachu o wojnę w Ukrainie.

Przypomnijmy, że zmniejszenie o 60 proc. eksportu rosyjskiego gazu przez gazociąg Nord Stream 1 (NS1), które nastąpiło od połowy czerwca zwiększyło niepewność dostaw gazu w Europie. I doprowadziło do wzrostu cen notowanych w Holandii kontraktów TTF o kilkadziesiąt procent.

"Ponieważ szanse na rychłe pełne przywrócenie przepływów przez gazociąg nie są wielkie, Goldman Sachs podwyższył swoje prognozy cen gazu na najbliższe kwartały" - czytamy w raporcie amerykańskiego banku. Średnia cena w III kw. tego roku ma wynieść ponad 150 euro za MWh. Takie postawienie sprawy dla niemieckiej gospodarki oznacza same kłopoty.

Niemiecka gospodarka w recesji. Polska podąży za nią

Ze wskaźnika PMI dla przemysłu niemieckiego wyłania się obraz wyraźnego hamowania całego sektora. Szczególnie niepokoi poziom nowych zamówień – tu spadek widoczny jest już trzeci miesiąc z rzędu. Co więcej, jego tempo przyspiesza.

Dlatego nic dziwnego w tym, że pod koniec czerwca minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) zapowiedział uruchomienie drugiej fazy w kryzysowym planie awaryjny, dotyczącym właśnie gazu.

"Ograniczanie dostaw gazu to atak ekonomiczny na nas. Strategia rosyjskiego prezydenta Władimira Putina polega na wzbudzaniu niepewności, podbijaniu cen i podziałach. Gaz i energia są używane jako broń przeciwko Niemcom" – wyjaśnił Habeck. "Mamy kryzys gazowy. Gaz jest obecnie towarem deficytowym. Ceny już są wysokie, i musimy się przygotować na dalsze podwyżki".

To może wywołać recesję u naszych głównych partnerów handlowych i tym samym uderzyć w Warszawę. Przed "szokiem stagflacyjnym" (niskim wzrostem i wysoką inflacją) przestrzegał kilka dni temu prof. Nouriel Roubini, znany ekonomista, który jako jeden z pierwszych przewidział wielki kryzys finansowy z 2008 r.

Zapowiada nie jeden, ale kilka nakładających się kryzysów, które mają następować po sobie. Sytuacja ma łączyć w sobie to, co było najgorsze w załamaniu rynków z lat 70. XX wieku i z kryzysu z 2008 roku.

W USA również źle. "Wielki płacz"

Kryzys gazowy w Europie to jedna, ale USA zmagają się także ze swoimi problemami. Już w kwietniu na czerwono zaczął świecić się wskaźnik, który poprzedzał wszystkie najcięższe recesje w Stanach od lat 50.

Rentowności amerykańskich 2-letnich obligacji przebiły oprocentowanie 10-letnich papierów dłużnych. Takie zjawisko nazywamy odwróceniem krzywej rentowności i jeży ono włos na głowie analityków na całym świecie. - To znak, że nadchodzą złe czasy, recesja bądź załamanie. Rynki uznały, że skończy się to wszystko wielkim płaczem - mówił "WSJ" Steve Englander, strateg inwestycyjny w Standard Chartered Bank.

Stany chcą walczyć z inflacją

W tym tygodniu Stany Zjednoczone mają ogłosić wycofanie niektórych ceł na chińskie towary w celu przeciwdziałania wysokiej inflacji w USA, która wymusiła podwyżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, zahamowała ekspansję gospodarczą USA i przyczyniła się w tym roku do gwałtownych strat na amerykańskich rynkach akcji i obligacji.

Jednak może też zostać ogłoszone nowe dochodzenie USA w sprawie subsydiów dla chińskich towarów, co z kolei może prowadzić do podwyższenia ceł w strategicznych obszarach, takich jak technologia.

Prezydent USA Joe Biden nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w tej sprawie, a termin wycofania niektórych ceł może się jeszcze przesunąć - podały anonimowe źródła zbliżone do sprawy.

Chiński wicepremier Liu He odbył we wtorek rano rozmowę video z sekretarz skarbu USA Janet Yellen na temat ceł i zakłóceń w łańcuchach dostaw.

"Rynki odruchowo reagują pozytywnie, ponieważ w tym momencie inwestorzy są +głodni+ jakichkolwiek pozytywnych wiadomości" - mówi Charu Chanana, starsza strateg ds. rynków mw Saxo Capitl Markets Pte.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl