Prezes NBP w środę wziął udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Został zapytany m.in. o swoje zarobki. Komisja wydała pozytywną opinię w sprawie wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o powołanie Adama Glapińskiego na drugą kadencję szefa Narodowego Banku Polskiego.
"Mój zarobek jest ustalony ustawą, którą państwo uchwalili w 2019 roku. Ta ustawa mówi (...) że wielkość środków na wynagrodzenia ustalane jest corocznie w planie finansowym NBP z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym" – powiedział. Tłumaczył, że jego wynagrodzenie to ok. 25 proc. zarobków prezesów w dziewięciu największych bankach polskich.
Przyznał, że w zeszłym roku zarobił ponad milion złotych, co określił jako "ogromną sumę".
W zeszłym roku rzeczywiście (zarobki - przyp. red.) przekroczyły milion, to bardzo dużo. To ogromna suma. Dla mnie to oszałamiające. Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło – powiedział na komisji Adam Glapiński.
"Nie jest prawdą, że poza tym wynagrodzeniem otrzymałem jakieś nagrody czy premie w wysokości 600 mln. To jest kłamstwo" – dodał przy tym.
Narodowy Bank Polski publikuje dane o wynagrodzeniach, także prezesa. Przedstawił niedawno dane, z których wynika, że prezes banku centralnego co miesiąc inkasuje o ponad 13 tys. zł więcej. To skutek podwyżek dla najważniejszych osób w państwie zatwierdzonych w lipcu. W 2021 r. wynagrodzenie prezesa Glapińskiego wyniosło dokładnie 1 mln 115 tys. 739 zł.
Money.pl śledził posiedzenie sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Cała relacja, w tym inne wypowiedzi prezesa Glapińskiego, TUTAJ.