Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Tajemnicze monety i banknoty NBP. Bank milczy na ich temat

303
Podziel się:

Z ustaleń money.pl wynika, że Narodowy Bank Polski nie chce ujawnić, komu i w jakim trybie przekazuje kolekcjonerskie monety i banknoty. O uzyskanie tej informacji bezskutecznie miały zabiegać nawet osoby z samego banku. - Nie ma to wiele wspólnego z transparentnością, którą tak chwali się prezes Glapiński - słyszymy.

Tajemnicze monety i banknoty NBP. Bank milczy na ich temat
Prof. Adam Glapiński i jego gabinet powinni poinformować, komu i co dają w ramach bezpłatnego przekazania numizmatów kolekcjonerskich (Agencja Wyborcza.pl, NBP, Kuba Atys)

Narodowy Bank Polski pod przewodnictwem prof. Adama Glapińskiego co rusz wypuszcza nowe monety bądź banknoty kolekcjonerskie, uderzające przede wszystkim w tony bliskie prawicy.

Znajdziemy więc w kolekcji banku monety związane z działalnością żołnierzy wyklętych oraz np. najnowsze odsłony srebrnych monet "Polska wolna i suwerenna" z serii "W Polskę wierzę". Ta ostatnia to moneta o nominale 10 zł, która jest wykonana ze srebra o próbie Ag 925. Jej nakład wynosił do 10 tys. sztuk po ok. 245 zł każda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wynajmowanie drogich aut jest bardziej opłacalne niż mieszkania. Bartek Walaszczyk w Biznes Klasie

Co ważne, część każdej takiej kolekcji bank może przeznaczyć na tzw. potrzeby własne. Money.pl od dłuższego czasu próbuje uzyskać informacje dotyczącego tego, komu i w jakim trybie NBP przekazuje drogocenne numizmaty. Bezskutecznie. Jak udało nam się dowiedzieć, nie jesteśmy sami.

NBP i drogocenne monety. Komu bank przekazuje część kolekcji?

To, ile bank może przeznaczyć monet i banknotów kolekcjonerskich na cele własne, do tej pory jasno określała uchwała nr 43/2013 Zarządu Narodowego Banku Polskiego pod przewodnictwem Marka Belki. Wynika z niej, że z każdej emisji bank może przeznaczyć na takie potrzeby do 5 proc. z nakładu każdej kolekcji. Kilka miesięcy temu (w grudniu 2023 r.) prof. Glapiński zmienił te zapisy.

Teraz NBP może przeznaczyć na własne potrzeby:

  • do 6 proc. z nakładu każdej emisji srebrnych monet kolekcjonerskich,
  • do 5 proc. z nakładu każdej emisji banknotów kolekcjonerskich,
  • do 1 proc. z nakładu każdej emisji złotych monet kolekcjonerskich.

Kilka tygodni temu zapytaliśmy NBP, jaka była w 2023 r. wartość monet i banknotów, którymi rozdysponowała instytucja. Prosiliśmy również bank o wykaz/ewidencję rozdysponowanych w 2023 roku przez prezesa Narodowego Banku Polskiego monet i banknotów.

NBP nie odpowiedział na zadane przez nas pytania. Wysłał za to wiadomość, w której czytamy m.in.:

(...) określenie 'własne potrzeby NBP' oznacza nieodpłatne przeznaczanie przez departamenty i jednostki organizacyjne NBP części nakładu wartości kolekcjonerskich na cele reprezentacyjne, promocyjne, wystawiennicze (NBP oraz na rzecz muzeów posiadających działy numizmatyczne), a także na cele naukowo-badawcze oraz inne cele związane z działalnością emisyjną. Dodatkowo informujemy, że plan kosztów nieodpłatnych przekazań jest częścią planu finansowego NBP, który corocznie podlega akceptacji Zarządu Narodowego Banku Polskiego oraz jest zatwierdzany przez Radę Polityki Pieniężnej.

"Dość dziwne"

- Jest to dość dziwne. Takie informacje powinien mieć gabinet prezesa - mówi w rozmowie z money.pl Marek Belka, były premier i szef NBP. - Ja się takimi rzeczami nie zajmowałem osobiście, ale kolekcjonerskie monety pamiętam, że przekazywaliśmy szczególnie na zagranicznych delegacjach naszym partnerom. Bank za moich czasów na pewno prowadził ewidencję złotych okolicznościowych monet, gdyż one były najcenniejsze. Nie pamiętam, jak było z innymi - przekonuje Belka.

To prawda. Złote monety NBP są, jak przekonują pośrednicy współpracujący z NBP w ramach sprzedaży, jedną z alternatyw inwestycyjnych. Dla przykładu złota moneta Orzeł Bielik o wadze 1 uncji i próbie 999 potrafi kosztować ponad 10 tys. zł.

Z ostatniego raportu rocznego banku wiemy, że NBP wyemitował w 2022 r. 2,4 tys. sztuk złotych monet kolekcjonerskich, 200 tys. sztuk srebrnych monet kolekcjonerskich oraz 80 tys. sztuk banknotów kolekcjonerskich (w 2021 r. było 10,8 tys. sztuk złotych monet, 252 tys. sztuk srebrnych monet, 80 tys. sztuk banknotów kolekcjonerskich).

Według najnowszych zasad polski bank centralny mógłby więc dowolnie rozdysponować 24 monety złote, 12 tys. monet srebrnych i 4 tys. banknotów. Co się z nimi dzieje po emisji? Do kogo trafiają? W jakim trybie i dlaczego akurat prezes bądź pierwsza wiceprezes NBP przekazuje je tym, a nie innym podmiotom? NBP w tej sprawie nabrał wody w usta.

Recydywa NBP

Jak udało nam się dowiedzieć, brak przejrzystości w NBP w tym zakresie nie jest wypadkiem przy pracy.

Prezes Glapiński lubi określać siebie i bank najbardziej transparentnym na świecie. Jednak brak ewidencji bądź brak woli do jej ujawnienia temu przeczy. Co ciekawe, ten problem się powtarza. O podobny wykaz miał prosić jeden z członków zarządu banku. Jednak i jemu odmówiono - mówi nam anonimowo jeden z pracowników NBP.

Udało nam się potwierdzić tę informację w kilku niezależnych źródłach. - Skoro więc takie rzeczy zarząd ukrywa sam przed sobą, jak inni mają się o tym dowiedzieć? - pyta retorycznie nasz rozmówca.

Co więcej, nie mamy też wiedzy na temat tego, ile takie numizmaty przeznaczone na użytek własny kosztują. Ze sprawozdania finansowego NBP dowiadujemy się jedynie o kosztach produkcji wszystkich banknotów i monet, w tym tych, których używamy na co dzień w sklepach.

W 2023 r. pozycja (obejmująca koszty emisji banknotów i monet, w tym banknotów i monet kolekcjonerskich) wyniosła 513,3 mln zł i była o 123,3 mln zł wyższa w porównaniu z 2022 r. NBP informuje, że "wzrost pozycji był głównie skutkiem zwiększenia kosztów emisji monet i banknotów powszechnego obiegu oraz kolekcjonerskich" m.in. w wyniku:

  • wyższych cen monet i banknotów powszechnego obiegu i wyższej ilości zamówionych monet oraz niższej ilości zamówionych banknotów,
  • wyższych kosztów zakupu kruszcu do produkcji monet kolekcjonerskich.

Czy zatem bank powinien dzielić się szczegółowymi informacjami w spawie tego, co i komu przekazuje z drogocennych kolekcji?

- Uważam, że działania NBP powinny być możliwie transparentne, a taka transparentność jest możliwa tylko przy skrupulatnym ewidencjonowaniu jego działań, szczególnie gdy w grę wchodzą środki publiczne - mówi nam Szymon Dubiela z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, badającej transparentność życia publicznego w Polsce.

Premier Morawiecki i marszałek Witek obdarowani monetami przez NBP

Jak bardzo działalność NBP w tym zakresie może rodzić podejrzenia o brak przejrzystości i transparentności, opisywała w zeszłym roku "Rzeczpospolita". NBP wysłał wtedy premierowi Mateuszowi Morawieckiemu srebrną, zdobioną bursztynem monetę "Mikołaj Kopernik" oraz banknot wydrukowany z okazji 550-lecia urodzin astronoma. Ich łączna wartość to około 2,7 tys. zł.

Sam prezes Glapiński chwalił się banknotem z wizerunkiem Kopernika przed kamerami w lutym ubiegłego roku. - Jest wyjątkowo piękny, zupełnie niesamowity, nie można go podrobić - stwierdził podczas jednej ze swoich cyklicznych konferencji po decyzji ws. stóp procentowych. Numizmat NBP otrzymał tytuł "najlepszego banknotu okolicznościowego" podczas konferencji High Security Printing w Sofii, o czym również, w kwietniu tego roku, poinformował Glapiński.

"Rz", powołując się na wpis do rejestru korzyści na stronie Sejmu, pisała, że w marcu w ten sam sposób obdarowana została również ówczesna marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Łączna wartość tych prezentów to około 6 tys. zł.

Dziennik dopytał w Centrum Informacyjnym Sejmu, z jakiej okazji marszałek Witek otrzymała podarki. "Wskazane okoliczności zna zawsze obdarowujący, a nie obdarowany" - napisano w odpowiedzi.

Jeśli NBP kierował się zasadą wysyłania prezentów do osób pełniących najwyższe funkcje w państwie, wśród obdarowanych powinien być też marszałek Senatu Tomasz Grodzki z KO. On jednak zapewnia nas, że 'nigdy nie dostał żadnych monet ani banknotów z NBP' - pisała "Rzeczpospolita".

Poseł Dariusz Joński (Koalicja Obywatelska) zwracał wtedy uwagę, że ofiarowywanie prezentów dla wysokich rangą polityków to najczęściej praktyka stosowana podczas spotkań z delegacjami z zagranicy. Są to głównie pamiątki.

- Tym razem wymiana podarków odbywa się de facto w ramach jednej partii. Co więcej, kandydatura Glapińskiego została przegłosowana w Sejmie, a jej zgłoszenie budziło wątpliwości, więc pojawia się pytanie, czy prezenty nie są formą podziękowania za wybór na prezesa - mówił w zeszłym roku "Rz" Joński.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(303)
Merkury
miesiąc temu
A ten niech podziękuję Hołowni że jeszcze ma imunitet ręka rękę myje kpina.
Romek
miesiąc temu
Wszystko rozkradnie PiS i spółka
Polka
miesiąc temu
Rozliczyć wreszcie WSZYSTKICH od roku 1989 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dosyć tego złodziejstwa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nik
2 miesiące temu
Ciekawe ile złota "utleniło sie" w NBP z rezerw, m.in. tych sorowadzonych z zagranicy. Bo po jaka cholera mieliby to sprowadzać? Tylko po to, żeby wyjąć sztabki spot zewnętrznej kontroli.
Liczydło
2 miesiące temu
Ile glapiński rozdał swoim towarzyszom z pis dowiemy się jak ta pisowska zgraja odejdzie z NBP. Kradli w NCBR, Funduszu Sprawiedliwości, w każdym ministerstwie ale zgodnie z prawem. Czy mogą spać spokojnie?
...
Następna strona