Ekspert wskazuje, że po ponad ośmiu latach sprzedażowego boomu, pierwotny segment mieszkaniówki w przeciągu zaledwie kilku miesięcy "zanurkował w odmętach przyspieszonego spowolnienia".
Piętnastu deweloperów mieszkaniowych notowanych na giełdzie, w okresie kwiecień – czerwiec znalazło nabywców na zaledwie 4250 lokali. Jak wyliczyli eksperci portalu RynekPierwotny.pl, to o 41 proc. mniej, licząc rok do roku i ponad 16 proc. słabiej w relacji kwartał do kwartału.
– Warto w tym miejscu zaznaczyć, że podobnie słaby wynik deweloperzy giełdowi zakomunikowali ostatnio w 2015 roku, a więc w początkowej fazie ostatniego ożywienia. W ten sposób, w kilka miesięcy, rodzimy popyt na mieszkania z pierwszej ręki cofnął się do poziomu sprzed siedmiu lat – komentuje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Co gorsza jednak, o ile w poprzednim kwartale jeszcze dwie spółki zaraportowały dodatni wynik rok do roku, o tyle obecnie cała stawka prezentowanych firm znalazła się pod kreską. Co więcej, tylko w jednym przypadku – Murapolu, sprzedażowy regres miał wymiar jednocyfrowy zarówno w odniesieniu do kwartału, jak i półrocza. Reszta spółek zakomunikowała spadki dwucyfrowe – dodaje ekspert.
Problemy z kredytami – widać już efekty
W dalszym ciągu deweloperzy mieszkaniowi komunikują rekordową – rzędu 60-70 proc. udziału – przewagę transakcji gotówkowych nad kredytowymi, w procesie topniejącej z miesiąca na miesiąc kontraktacji nowych lokali. Jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl oznacza to, że o ile sprzedaż mieszkań na kredyt uległa w ostatnich miesiącach załamaniu za sprawą windowania stóp procentowych NBP, to sprzedaż gotówkowa wciąż ma się całkiem nieźle, ratując rynek przed całkowitym zastojem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem coraz większą konkurencją dla inwestycji w mieszkania stają się, rosnące wraz ze stopami NBP, oprocentowania lokat bankowych oraz rentowności innych instrumentów finansowych niskiego ryzyka, z gwarancją ochrony kapitału. – Sytuacja ta coraz bardziej zaczyna przypominać tę z okresu globalnego kryzysu finansowego zapoczątkowanego upadkiem Lehman Brothers w 2008 roku, kiedy to pieniądze trzymane przez Kowalskiego, w banku na lokacie, dawały przez kilka lat z rzędu znacznie większe profity niż zainwestowane w mieszkaniówce – przekonuje ekspert portalu.
Nadchodzą trudne czasy dla rynku nieruchomości
Jarosław Jędrzyński tłumaczy, że w tej sytuacji czołowi deweloperzy przekierowują swoją uwagę na rynek wynajmu instytucjonalnego. – Sęk w tym, że popyt z tej strony może pokryć w najbliższych latach od kilku do kilkunastu procent prezentowanego ostatnio potencjału inwestycyjnego deweloperów. Do tego będzie on skumulowany w kilku lokalizacjach największych rodzimych metropolii, pozostawiając całą resztę kraju na pastwę dekoniunktury – dodaje ekspert.
– Widać wyraźnie, że atmosfera nad pierwotnym rynkiem mieszkaniowym gęstnieje z dnia na dzień. Niestety, nie brakuje ku temu argumentów uzasadniających wejście rynku w cykliczne spowolnienie najprawdopodobniej o znacznie dłuższej niż kilkukwartalnej perspektywie – podsumowuje analityk.