Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
PAM
|

Turystyczny raj zrujnowany. Mieszkańcy chcą rewolucyjnej zmiany

7
Podziel się:

Mieszkańcy obleganej greckiej wyspy Santorini domagają się ograniczenia liczby turystów. Obecnie przypływa tam ok. 17 tys. osób dziennie. - Santorini to cud natury, który może stać się potworem - ostrzegł Nikos Zorzos, burmistrz Santorini.

Turystyczny raj zrujnowany. Mieszkańcy chcą rewolucyjnej zmiany
Mieszkańcy wyspy Santorini chcą ograniczenia liczby gości (Getty Images, Maremagnum)

Władze wyspy Santorini dołączyły do innych miejsc na świecie, protestujących przeciwko zbyt dużemu napływowi turystów, takich jak Wenecja czy Barcelona. Wielu stałych mieszkańców Santorini uważa, że dawna urokliwa wyspa z niepowtarzalnymi wioskami i dziewiczymi plażami została zrujnowana przez napływ turystów - podała w sobotę agencja Reutera.

W zeszłym roku wyspę odwiedziło 3,4 miliona turystów. Napływający goście przeciążają starą infrastrukturę i wypychają mieszkańców z rynku nieruchomości, powodując wzrost cen. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Euro w Polsce. Jest mocny argument. Ekspert nie ma wątpliwości

Grecy mają dość nadmiaru turystów

Burmistrz Santorini, Nikos Zorzos, opowiada się za ograniczeniem liczby turystów przypływających wycieczkowcami do 8 tys. dziennie. Obecnie jest to ok. 17 tys. osób - podała agencja Reutera. - W najlepszym interesie naszej ziemi jest to, by wprowadzić limit - dodał burmistrz.

Georgios Damigos, właściciel miejscowego hotelu, skarży się na pogorszenie się standardu życia lokalnych mieszkańców. - Santorini to cud natury, który może zmienić się w potwora - ostrzegł. Niektórzy jednak cieszą się z większej liczby turystów na wyspie.

Czy chcemy pieniędzy, czy nie? Czy chcemy mieć pracę i dochody, czy nie? Nie można mieć spokoju i zarabiać pieniędzy jednocześnie - stwierdził Alexandros Pelekanos, przedstawiciel lokalnego stowarzyszenia handlowców.

Zakaz alkoholu w mekce turystów

W przedbiegach sezonu wakacyjnego głośno zrobiło się również o uwielbianej przez turystów Hiszpanii. Jak informował portal WP Finanse, władze Balearów mają dość pijanych i awanturujących się wczasowiczów i wprowadziły surowe zasady

Kilka kurortów na Majorce i Ibizie wprowadziło zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach nocnych. Wczasowicze nie mogą kupować alkoholu w sklepach między godz. 21:30 a 8 rano.

Dodatkowo lokalne władze wprowadziły zakaz spożywania alkoholu na ulicach, które cieszą się dużą popularnością wśród turystów. Wyjątkiem są tarasy i inne licencjonowane obszary.

Grzywny za naruszenie przepisów wynoszą od 500 do 1500 euro (około 2,1-6,4 tys. zł). W przypadku szczególnie uciążliwego zachowania kara można wzrosnąć do 3000 euro (prawie 13 tys. zł).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(7)
Niewqażne
wczoraj
Mówicie że bez turystyki będą płakać. Tak się składa że tam prostestują zwykli ludzie ci prowadzą małe biznesy i chcą normalnie żyć. A nie włodarze wielkich hoteli czy kurortów którzy w każdym turystycznym mieście drenują ile się da.
Krótka pamięć
wczoraj
Pandemia .następny lockdown i będę się modlić o turystów.
fakt
wczoraj
ja jeste inteligentny i madry i nigdy nie jezdze do afrykanskich krajow 3 ciego swiata
Polak
wczoraj
Ja mam inny pomysł na turystykę. Za wynajem noclegów na czarno przepadek nieruchomości, a tych co wynajmują 50% dochodu idzie do budżetu miasta, tam 25% przeznaczają na ulepszanie miasta, a 25% wypłacane jest jako dochód gwarantowany mieszkańcom tego miasta, którzy zarabiają do średniej (ich) krajowej jako zadośćuczynienie za niedogodności wynikające z turystyki. Nie może być tak, że bogaci się 1% cwaniaczków kosztem zwykłych żyjących tam ludzi. Podzielić się zyskiem i jak ktoś tam mieszka, pracuje i dostanie np 500 Euro miesiecznie zadośćuczynienia to bedzie się cieszył z tych turystów i pogodzi się z uciążliwościami. W Polsce to samo, np dla mieszkańców Krakowa, Wrocławia itd. Ale żeby nie paść bogoli, to ustalić, że kasę dostają zwykli ludzie nie prowadzący żadnych działalności gospodarczych i z dochodem do max dwóch średnich krajowych (dwóch, bo w Polsce średnia jest zaniżana przez umowy na minimalną, a reszta pod stołem- za co powinny być kary po milion złotych dla każdego prywaciarza, który tak robi od każdego pracownika).
Adler
wczoraj
Żyją z turystów czy z czego?