Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|

Tyle państwo zapłaci, gdy urodzi się dziecko. Premier dorzuca kolejne obietnice

84
Podziel się:

800 plus to nie wszystko. 2,3 tys. zł miesięcznie i więcej będą otrzymywać rodzice małych dzieci po spełnieniu kilku warunków. To efekt wprowadzenia po wakacjach tzw. babciowego, obiecanego przez Donalda Tuska. Policzyliśmy, na jakie świadczenia mogą liczyć rodzice.

Tyle państwo zapłaci, gdy urodzi się dziecko. Premier dorzuca kolejne obietnice
Donald Tusk zapowiadał "babciowe" w kampanii wyborczej (Agencja Wyborcza.pl, WP.pl, Rafal Szczepankowski, money.pl)

Sztandarowym polskim programem socjalnym dla rodzin z dziećmi jest 800 plus (do końca 2023 r. 500 plus).

Program opracował i wprowadził w kwietniu 2016 r. rząd Beaty Szydło. Chociaż samą jego koncepcję wymyślił jeszcze w 2011 r. prof. Julian Auleytner. Przez pierwsze siedem lat "Rodziny 500 plus" wypłacono 223 mld zł.

Rządowe wsparcie na tym się jednak nie kończy. Jeszcze więcej pieniędzy otrzymają rodzice mniejszych dzieci, w wieku żłobkowym. Donald Tusk zapowiedział, że po wakacjach rozpocznie się wypłata tzw. babciowego.

Projekt ustawy w tej sprawie ma zostać przyjęty na najbliższym posiedzeniu rządu. Nowe świadczenie zakłada wypłatę 1,5 tys. zł dla opiekunów dzieci w wieku 12-35 miesięcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: W co inwestuje Sebastian Kulczyk? Szczera rozmowa z prezesem KI Dawidem Jakubowiczem w Biznes Klasie

Dla kogo "babciowe"?

W ramach tzw. babciowego będą dwa główne programy: "aktywni rodzice w pracy", "aktywnie w żłobku" oraz dodatkowy "aktywnie w domu".

Żeby otrzymać 1,5 tys. zł w ramach dwóch pierwszych programów, muszą zostać spełnione trzy warunki. Matki muszą wrócić do pracy urlopie macierzyńskim lub zatrudnić się po raz pierwszy. Ponadto nie mogą zarabiać poniżej płacy minimalnej (4242 zł brutto). Ostatni warunek dotyczy wieku dziecka, które nie może ukończyć trzech lat.

I jest jeszcze trzeci program "aktywnie w domu" - rodzice otrzymają wsparcie, jeśli nie będą aktywni zawodowo.

"Aktywnie w domu" zastąpi Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który zostanie zlikwidowany.

Nowe świadczenie będzie można uzyskać na każde, w tym na pierwsze i jedyne dziecko w wieku od 12. do 35. miesiąca życia. Tutaj rodzice otrzymają mniejsze pieniądze niż w przypadku powrotu do pracy - 500 zł przez 24 miesiące. Nie będzie możliwości pobierania świadczenia w wysokości 1 tys. zł przez 12 miesięcy, jak ma to miejsce w przypadku Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego.

Rząd zakłada, że rodzic będzie miał możliwość zmiany - nawet wielokrotnej - jednego rodzaju wsparcia na inne. Przy czym na to samo dziecko za dany miesiąc będzie mogło być pobierane tylko jedno świadczenie wspierające rodziców w aktywności zawodowej oraz wychowywaniu i rozwoju małego dziecka.

Nawet 2,3 tys. zł co miesiąc

Podsumowując: przez pierwszy rok życia państwo wypłaci na dziecko w ramach 800 plus w sumie 9,6 tys. zł. Jeśli po 12 miesiącach matka wróci do pracy, to rodzina przez kolejne dwa lata otrzyma co miesiąc dodatkowe 1,5 tys. zł, a to razem z 800 plus daje 2,3 tys. zł.

Od 12. do 35. miesiąca życia malucha państwo w ramach 800 plus i "babciowego" wypłaci w sumie 45,6 tys. zł na dziecko. Zlikwidowane zostanie natomiast 400 zł tzw. "żłobkowego", które pozwala obniżyć czesne w placówkach lub częściowo opłacić nianię.

Obecnie w wieku 2-3 lat, czyli obowiązywania 'babciowego', mamy ok. 500 tys. dzieci. Jednocześnie, licząc te w budowie, są 240 tys. miejsca w żłobkach, to bardzo dobry wynik 'użłobkowienia' - ocenia Michał Kot, były dyrektor Instytutu Pokolenia.

Przy założeniu powrotu do pracy każdej matki, co jednak raczej nie jest możliwe, koszt "babciowego" mógłby sięgnąć 9 mld zł. Do tego należy dodać koszt samej obsługi programu.

W momencie rozpoczęcia przez dziecko 36. miesiąca życia rodzina znów będzie otrzymywać tylko świadczenie 800 plus.

Ale już kilka lat później, gdy dziecko pójdzie do szkoły, na początku każdego roku szkolnego państwo wypłaca 300 zł na wyprawkę w ramach programu "Dobry Start".

Zakładając, że wspomniane świadczenia będą wypłacane bez przerwy i nie będą waloryzowane, że od momentu urodzenia do osiągnięcia pełnoletności oraz zakończenia edukacji państwo wypłaci na każde dziecko 212,4 tys. zł.

Rodziny z prawem do zasiłku

Więcej świadczeń otrzymują rodziny, którym przyznano prawo do otrzymania zasiłku. Zapomoga ta przysługuje, gdy przeciętny miesięczny dochód w przeliczeniu na osobę albo dochód osoby uczącej się nie przekracza kwoty 674 zł.

Poza wspomnianymi świadczeniami: 800 plus, "babciowym" oraz wyprawką szkolną, są też jednorazowe dodatki: "becikowe" oraz z tytułu urodzenia dziecka.

Dodatek z tytułu urodzenia dziecka wynosi 1 tys. zł i otrzymują je jedynie osoby z zasiłkiem rodzinnym. Ponadto matka musi znajdować się pod opieką lekarską co najmniej od 10. tygodnia ciąży do dnia porodu.

Także "becikowe" wynosi 1 tys. zł i przysługuje na każde dziecko (urodzone przy jednym porodzie lub adoptowane). Jednak żeby dostać świadczenie, dochód rodziny w poprzedzającym roku rozliczeniowym nie może przekraczać 1922 zł miesięcznie netto w przeliczeniu na osobę. Również w tej sytuacji kluczowa jest opieka lekarska.

Dodatkowe 95 zł miesięcznie wpływa na konto rodzin wielodzietnych z zasiłkiem, w których wychowuje się więcej niż dwoje dzieci. Pieniądze wypłacane są od trzeciego dziecka. Rodziny z zasiłkiem otrzymują też jednorazowe 100 zł na dziecko w roku szkolnym.

Poza tym państwo wypłaca też 113 zł miesięcznie na rzecz dziecka, które musi dojeżdżać do innej miejscowości do szkoły.

Ile kobiet wraca do pracy?

Premier Tusk w marcu przekonywał, że choć państwo będzie musiało na "babciowe" przekazać pieniądze z budżetu, to finalnie na nim zyska.

- Mówimy o sytuacji, gdzie wszyscy wygrają - przekonywał szef rządu.

- Matka jak chce, wraca do pracy, ma trochę więcej środków i tymi środkami się dzieli po to, żeby dziecko miało opiekę. A z punktu widzenia nas wszystkich, państwa, nikt na tym nie traci. Bo jak matka wraca do pracy, zaczyna płacić składki, a te pieniądze w tej, a nawet większej kwocie, wracają do budżetu - dodał.

Zdaniem Michała Kota "babciowe" nie jest programem prodemograficznym.

Chodzi o zwiększanie aktywności kobiet na rynku pracy i można zaryzykować, że nie wpłynie to pozytywnie na liczbę urodzeń. System wartości Polaków jest inny, niż sobie wyobrażamy. Dużo bardziej od rodzicielstwa cenimy pracę, a 'babciowe' nagradza powrót do pracy. Zjawisko odkładania w czasie rodzicielstwa lub rezygnacji z niego pogłębi się - przewiduje były dyrektor Instytutu Pokolenia w rozmowie z money.pl.

O czynniku zawodowym wspomina sam projekt ustawy "babciowego".

"Macierzyństwo i obowiązki opiekuńcze są jedną z głównych przyczyn nierówności płci na rynku pracy. Obecnie rodzice, najczęściej matki, po urodzenia dziecka muszą wybierać między życiem rodzinnym a zawodowym" - czytamy w dokumencie.

Jego autorzy powołują się na dane Eurostatu, z których wynika, że w 2022 r. wskaźnik zatrudnienia dla kobiet w wieku 20-49 lat z dziećmi do lat 6 wyniósł 66,1 proc.

  • Dla kobiet z jednym dzieckiem wyniósł 68,9 proc.,
  • z dwójką - 68,2 proc.,
  • z trójką lub większą liczbą dzieci - 56,2 proc.

Wielki problem demograficzny

- "Babciowe" nie jest zgodne z preferencjami młodych Polaków. 3/4 badanych chciałoby, żeby matka opiekowała się dzieckiem dłużej niż rok. Wyzwaniem dla demografii jest podjęcie decyzji o drugim dziecku. Czas między urodzeniem pierwszego i drugiego wydłuża się - uważa Michał Kot.

Zdaniem eksperta państwo powinno wynagradzać matki, które szybko urodzą drugie dziecko.

- Jeśli nie będzie kolejnego malucha w ciągu dwóch lat od pierwszego porodu, to prawdopodobieństwo następnej ciąży mocno spada. W Czechach urlop rodzicielski trwa ok. 3 lat i jeśli w tym czasie nie wykorzysta się części urlopu, to wypłacana jest premia. Ten system działa, od 20 lat u naszych sąsiadów rośnie poziom dzietności. Za wyjątkiem ostatnich kilku lat, gdy wybuchła pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie oraz była rekordowa inflacja. Czesi pod kątem dzietności są w czołówce Unii Europejskiej - podkreśla Michał Kot.

Według Eurostatu wskaźnik dzietności w Czechach w 2022 r. wyniósł 1,65, a w Polsce 1,29. Jesteśmy w ogonie UE.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(84)
Gorg
4 tyg. temu
Ci którzy wprowadzają i popierają rozdawnictwo powinni to finansować z własnych pieniędzy !
Gorg
4 tyg. temu
Precz z rozdawnictwem !
Kolo
4 tyg. temu
Demografia w Polsce spada, urodzeń coraz mniej. Zauważam jednakże, że ci co tak nawołują do dzietności, rodzenia, i że państwo pomoże, sami mają mało dzieci. Ich dzieci też mają mało dzieci, albo w ogóle nie mają. To to się chyba nazywa obłuda, tak z grubsza.
smutna prawda
4 tyg. temu
znowu wywyższanie patologii, na która pracują obywatele... Żeby nie zarabiać na patologię, jedyną rozsądną opcją jest samemu iść na socjal
grażyna
4 tyg. temu
tak może będzie może nie w styczniu do Sejmu wpłynął projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji i nadal nic zamrażarka jednak jest, poza tym może jak Domaradzki renty, zasiłki, pensje
...
Następna strona