Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
|
aktualizacja

Unia zakaże pieców gazowych? Sprawdzamy, czy jest się czego bać i jakie są alternatywy

776
Podziel się:

W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja, że UE zamierza wprowadzić zasady, które de facto doprowadzą do tego, że w domach nowych i gruntownie remontowanych nie będzie można korzystać z pieców gazowych. Sprawdziliśmy, ile jest w tym prawdy i jakie alternatywne źródła ogrzewania oferuje dziś rynek.

Unia zakaże pieców gazowych? Sprawdzamy, czy jest się czego bać i jakie są alternatywy
Unia chce zaostrzyć wymogi dotyczące ogrzewania budynków (Adobe Stock, PAP, Grzegorz, Marcin Bielecki)

"Data końcowa dla 'samodzielnych' kotłów na paliwa kopalne będzie wprowadzana do 2029 roku" – czytamy w komunikacie Komisji Europejskiej. Gaz to również paliwo kopalne. Jak tłumaczy money.pl Izabela Zygmunt, która w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce zajmuje się ekonomią oraz polityką energetyczną i klimatyczną, oznacza to, że od 2029 r. miałby wejść w życie zakaz wprowadzania na rynek, czyli mówiąc wprost: sprzedaży, także pieców gazowych. Wejdzie, jeśli te propozycje przejdą przez całą brukselską ścieżkę legislacyjną. Na razie to tylko pomysły, ale na tyle zaskakujące, że już teraz wywołują ogromne emocje.

Kogo mają dotyczyć? Szczegółowej odpowiedzi na to pytanie będziemy mogli udzielić, gdy UE przedstawi konkrety. Na razie wiemy, że Unia chce zaostrzyć wymogi dotyczące ogrzewania budynków i stąd propozycja, by w niedalekiej przyszłości zakazać sprzedaży pieców gazowych.

Koniec z piecami gazowymi? Czego chciałaby Bruksela

Na horyzoncie pojawiają się trzy daty: 2025 r. – wtedy Bruksela chciałaby, by w krajach Wspólnoty, czyli także w Polsce, zakończyło się dotowanie urządzeń grzewczych korzystających z paliw kopalnych. Od 2029 r. miałby wejść w życie wspomniany zakaz sprzedaży pieców na takie paliwa, czyli także gazowych. Natomiast od 2030 r. miałyby wejść zmiany dotyczące wszystkich nowych domów.

Od 2030 r. wchodziłby wymóg, że wszystkie nowe domy mają być zeroemisyjne, czyli bez kotłów na paliwa kopalne i w tej sprawie proces legislacyjny już został uruchomiony – mówi w rozmowie z money.pl Izabela Zygmunt.

Jak tłumaczy, jeśli chodzi o domy remontowane, to UE co prawda nie proponuje na razie, by każdy remont doprowadził do tego, że budynek stanie się zeroemisyjny, ale chciałaby jednak skłonić państwa członkowskie do mocnego promowania tzw. głębokich termomodernizacji, które od 2030 r. oznaczałyby doprowadzenie budynku do wspomnianej zeroemisyjności. Dom czy – szerzej – budynek zeroemisyjny to taki, który nie emituje dwutlenku węgla i jest zasilany czystą energią z odnawialnych źródeł.

Podsumowując: jeżeli te propozycje, o których piszemy, faktycznie wejdą w życie i staną się obowiązującymi przepisami, to będą dotyczyć osób budujących nowe domy i być może tych, które będą przeprowadzać gruntowne remonty obejmujące termomodernizację.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rosja odcięła gaz Polsce. Damy sobie radę? "Sami podziękowalibyśmy za dostawy"

Dlaczego Unia już nie lubi gazu

Dlaczego gaz znalazł się na cenzurowanym, skoro jeszcze do niedawna traktowany był przez UE jako paliwo przejściowe w procesie transformacji, czyli przejścia od "brudnych" źródeł energii, takich jak węgiel do "czystych", takich jak słońce czy wiatr? Wszystko zmieniło się przez wojnę w Ukrainie. Europa chce jak najszybciej uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Dlatego Unia zakłada, że kraje, które planowały odejść od węgla przy wykorzystaniu gazu ziemnego, mogą w obecnej sytuacji pozostać przy węglu dłużej, ale potem szybko przerzucić się na odnawialne źródła energii.

Decyzje Brukseli mają oczywiście realne konsekwencje. Pan Michał mówi money.pl, że sześć lat temu kupił w Piasecznie mieszkanie w budynku z 2007 roku. Wspólnota już w tej chwili ma problemy, bo w budynkach montowane były kotły gazowe typu turbo. Ich produkcja już została zakazana przez UE. Jeśli więc kocioł obecnie zamontowany w budynku za kilka lat by się zepsuł, najprawdopodobniej trzeba by go zamienić na inne urządzenie. Tymczasem kominy dla tego typu kotłów nie są przystosowane do użytkowania z nowszymi źródłami ogrzewania, np. kotłami kondensacyjnymi, więc wymagałyby przebudowy. Kosztownej. 

Nie da się wymienić wkładów kominowych bez kucia w mieszkaniach, a jeśli administracja wykonuje prace w mieszkaniach, musi je przywrócić do stanu sprzed prac, co oznacza np. położenie od nowa glazury itd. Nie wspominając, że wymiana wkładów na całym osiedlu to inwestycja w setki tysięcy złotych – mówi mieszkaniec Piaseczna.

Jego zdaniem także mieszkańcy osiedli mają teraz przed oczami tykające zegary. – Jeśli nie za kilka lat, to jednak ostatecznie za jakiś czas czeka nas poważne wyzwanie i chyba na tym etapie jeszcze nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak sobie z nim poradzić – dodaje pan Michał.

Czym ogrzać dom – jakie alternatywy oferuje rynek

Załóżmy, że Unia pójdzie tą drogą nakreśloną w propozycjach i konsekwentnie będzie na państwach członkowskich wywierać presję. Bezpośrednio, czyli przepisami lub pośrednio, czyli "promując głębokie modernizacje", by kraje porzuciły nie tylko kotły węglowe, ale i olejowe oraz gazowe. Jeśli nie kotły na węgiel ani nie na gaz, to jakie? Co oferuje dziś rynek?

Przede wszystkim pompy ciepła. Branży skupionej wokół tych urządzeń kierunek, w którym chce podążyć Unia – jak można się domyślić – wyjątkowo się podoba. Ale i teraz na brak zainteresowania klientów nie narzeka.

Jak wynika z szacunków Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), w 2021 roku cały polski rynek tych urządzeń wzrósł o 66 proc., a pomp ciepła do ogrzewania budynków o ponad 80 proc.

Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, uważa, że nie ma już odwrotu. Przewiduje, że pompy ciepła będą cieszyć się największą popularnością w naszym kraju. Przypomina też, że strategia Unii zakłada znaczące zwiększenie liczby tych urządzeń w całej Wspólnocie w ciągu pięciu lat i uznaje pompy za kluczową technologię w ogrzewnictwie. Gawlik ma także pomysł, aby były one bardziej przystępne cenowo.

Rząd mógłby zainwestować w fabrykę pomp ciepła lub przeznaczyć dotację na podobny biznes sektora prywatnego, pod warunkiem że to spowoduje obniżenie cen i np. pompa ciepła nie kosztowałaby więcej niż 10 tys. zł. Obniżyłoby to ceny i zwiększyło konkurencję na rynku – mówi w rozmowie z money.pl Radosław Gawlik.

Panele fotowoltaiczne i folie grzewcze na podczerwień

Panele fotowoltaiczne są dla niektórych receptą na drogi prąd, ale mogą być też receptą na drogie ogrzewanie. Co prawda w sposób bezpośredni nie ogrzeją nam domu, ale energia, którą wygenerują, może być wsparciem dla ogrzewania elektrycznego. Według szacunków do 2025 r. w Polsce zainstalowane ma być nawet 420 tys. ton paneli.

W ten temat państwo już wkroczyło. Na wsparcie dla obywateli w ramach programu promocji fotowoltaiki "Mój prąd" zostanie przeznaczonych ponad 870 mln zł z pieniędzy unijnych. W ramach czwartej odsłony programu beneficjenci mogą otrzymać dotację nawet do 20,5 tys. zł.

Warto jednak pamiętać, że od kwietnia zmieniły się zasady rozliczania. Nowi prosumenci (osoby, które jednocześnie zużywają i wytwarzają energię elektryczną, korzystając z odnawialnych źródeł energii) będą rozliczani na postawie wartości energii, jaką wprowadzą do sieci, a nie – ilości, jak było dotąd. Prosumenci mają sprzedawać nadwyżki energii wprowadzane do sieci, a za pobraną energię będą płacić tak jak inni odbiorcy.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska na początku roku informowało, że zgodnie z pierwotnymi założeniami w 2030 roku w Polsce miałoby funkcjonować milion prosumentów. Już teraz jest ich ponad 740 tys., a milionowa instalacja ma być uruchomiona już w przyszłym roku.

Wśród technologii, które mogą pomóc zrezygnować z ogrzewania gazem, są także folie grzewcze na podczerwień. Wśród zalet takiego rozwiązania wymienia się m.in. to, że materiały są łatwo dostępne i tańsze, porównując do innych urządzeń.

Ale wybór urządzenia czy systemu, którym będziemy ogrzewać dom, to nie wszystko. Jerzy Żurawski, prezes Dolnośląskiej Agencji Energii i Środowiska, w rozmowie z money.pl zwraca uwagę na kluczową rzecz. Jak mówi, podstawą przy rozmowach o kosztach ogrzewania jest dobra termomodernizacja budynku.

Ludzie inwestują często w systemy ogrzewania, kupują drogie grzejniki, ale nie zdają sobie sprawy, że jak nie mają dobrze ocieplonych ścian i dobrze dobranych, szczelnych okien, to wszystko to może nic nie dać. Przez same okna straty ciepła mogą wynosić nawet 35 proc. – podkreśla Jerzy Żurawski.

Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(776)
realista
2 miesiące temu
Zamiast modernizowac mieszkania domy to taniej zbuzyć i zbudować od nowa. Inwestycja w panele, pomy ciepła, wymiana ogrzewania podłóg na elektryczną, wymiana okien, ocieplenie elewacji a i tak przy średnio mroznej zimie temperatura w pokojach 17 stopni C, a jak będzie -25 na zewnątrz? Już nie wspomnę o kosztach prądu i kosztach tej całej modernizacji.
wyborca
2 miesiące temu
Wybory do PE już wkrótce! Pogonić tych "ekologów" i całą tę EPL. Durne dyrektywy UE można zmienić!!!
Alliwant
2 miesiące temu
Jestem za wyjściem z UE ,to jedyne rozwiązanie!
ger
2 miesiące temu
Niemcy zrezygnowali z gazu bo skończył się dil z Rosją i narzucają swoje rozwiązania całej Unii
Zenobia
5 miesięcy temu
1200 zł renty jaką mam alternatywę ?
...
Następna strona