Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MZUG
|

Ustawa wiatrakowa powraca. Rząd zdecyduje o odległości

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
29
Podziel się:

Projekt ustawy liberalizującej wymogi odległościowe dla inwestycji w lądowe farmy wiatrowe może stanąć na agendzie rządu w najbliższych tygodniach - zapowiedział wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka podczas konferencji o nowym programie NFOŚiGW "Moja elektrownia wiatrowa".

Ustawa wiatrakowa powraca. Rząd zdecyduje o odległości
Rząd zdecyduje o odległości wiatraków (Adobe Stock, Piotr Kardas)

- Przed nami zmiany legislacyjne w dużych projektach ustawowych związanych z energetyką wiatrową oraz z fotowoltaiką. W wykazie prac legislacyjnych Sejmu jest już projekt UD41, który zawiera lepsze rozliczenia dla tych prosumentów, którzy są w systemie net billingu (...), ale niebawem, myślę, że w czasie najbliższych tygodni już projekt związany z liberalizacją zasad stawiania wiatraków na lądzie stanie na agendzie rządu i później w parlamencie - powiedział Motyka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Otwarcie Shein w Polsce. Kolejki przed kontrowersyjnym sklepem

Dodał, że dla MKiŚ przyspieszenie transformacji energetycznej to priorytet. - To szansa na tańszy prąd i czyste powietrze - dodał, zaznaczając, że polska transformacja ma szanse być oparta o energetykę rozproszoną.

Wiceminister klimatu ogłosił jednocześnie nowy program NFOŚiGW dla prosumentów "Moja elektrownia wiatrowa", w ramach którego będzie można uzyskać do 30 tys. zł dofinansowania do przydomowej elektrowni wiatrowej o mocy do 20 kW, ale w kwocie nie większej niż 5 tys. zł na 1 kW. Do 17 tys. zł będzie też można uzyskać na magazyny energii o minimalnej pojemności 2 kWh, a kwota jednostkowa dofinansowania wyniesie nie więcej niż 6 tys. zł na 1 kWh.

Dofinansowanie NFOŚiGW ma dotyczyć do 50 proc. kosztów kwalifikowanych projektu i będzie przyznawane w formie refundacji.

Co szykuje rząd ws. wiatraków?

Jak dowiedział się money.pl, najważniejszy pakiet przepisów dotyczy zmniejszenia dozwolonej odległości siłowni wiatrowych od budynków mieszkalnych. Ustawa ma ostatecznie znieść zasadę 10h, czyli stawiania takich wiatraków w odległości równej ich dziesięciokrotnej wysokości, a także wyłom, jaki w tej zasadzie uczynił rząd PiS, dając możliwość skrócenia dystansu do 700 m. Projekt, zgodnie z zapowiedziami, proponuje 500-metrowy dystans.

Autorzy projektu zwracają uwagę, że jeśli chodzi o negatywne oddziaływanie sąsiedztwa siłowni, to analizy wykazały, że na dystansie 500 m hałas nie powinien przekroczyć 45 dB. Taka odległość gwarantuje także, że nie będą odczuwane wibracje.

Przypomnijmy, że pierwszy w tej kadencji projekt liberalizujący stawianie siłowni wiatrowych na lądzie zaliczył falstart. Zgłoszony na początku kadencji jako uzupełnienie koalicyjnego projektu poselskiego przedłużającego zamrożenie cen energii do końca roku przepadł w atmosferze zarzutów o lobbing. Krytykowany wtedy był pomysł wprowadzenia dystansu siłowni wiatrowych od zabudowań na podstawie poziomu hałasu, co miało prowadzić do tego, że mógł on wynosić nawet poniżej 400 m.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(29)
Roman
2 tyg. temu
Złom z Siemensa KLOSKI Znowu Wraca ? Wzięła i musi Wykonać ?
WicheR
miesiąc temu
Cała ta energetyczna propaganda to bzdura kompletna. Jeśli polityka bierze się za takie rzeczy i to dotuje z publicznych podatków i pieniędzy to lepiej się nie podpalać bo wiadomo jak będzie. Jeśli to by miało się udać to opcja paneli i wiatraków musiała musiała by być dostępna tylko i wyłącznie dla gospodarstw domowych, ludzi prowadzących swoje firmy. Słowem od rodziny do, przedsiębiorstwa, wsi, miasta na użytek własny do zużycia na potrzeby własne jeśli by zdecydowali się zainteresować by obniżyć rachunki za prąd. Na tą chwilę zostały wpuszczone firmy które budują potężne farmy przez które przydomowe się wyłączają. Sieć jest przeciążona nadprodukcją prądu. Z mojej perspektywy jako zwykłego elektronika z zawodu pomijając bardzo ciągle małą wydajność użądzeń produkujących energię to się nie spina. Jeśli brać pod uwagę zwykłego użytkownika który użyje dachu lub swojej działki na postawienie paneli lub małego wiatraka żeby obniżyć swoje rachunki ale zużyć swój wyprodukowany prąd to by było ok. Ale w obecnej sytuacji to bzdura jeśli wielkie firmy budują farmy paneli i wiatraków. Niszcząc cenne zasoby ziemi uprawnej. A ceny prądu ciągle rosną. To dla mnie wygląda na sabotaż energetyki bardziej niż na logiczną i dobrą drogę do obniżenia zużycia i produkcji prądu z węgla.
toja
miesiąc temu
a co ,zapłacili to chcą efektów
Szydło
miesiąc temu
Pisowcy krzyczą że prezydent nie podpisze pomagając w ten sposób PO w unikaniu prawdziwej dyskusji o hałasie i normach oraz przepisach.
nikt
miesiąc temu
Niby wiedzą że hałas nie powinien przekroczyć 45 db ale zapisu, że jak przekroczy to trzeba wiatrak wyłączyć nie ma. Nie ma nawet normy na chałas na granicy działki czy nawet budynku by w sądzie cywilnym taki wiatrak wyłączyć po 2 latach. Nowy i może być cichy, ale jeśli przepisy nie wymuszą to nie będzie. A zepsuty?
...
Następna strona