Sprawę Autosanu, który nie zdążył na przetarg na autobusy dla wojska, zbada Prokuratura Regionalna w Rzeszowie.
Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu przez CBA i władze spółki. Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, prokuratura będzie badała nie tylko sprawę spóźnienia, ale też sprawdzi, czy Autosan w ogóle miał szanse na wygraną w przetargu.
O przegranym przez Autosan przetargupisaliśmy na money.pl. W sierpniu media spekulowały, że firma zdawała sobie sprawę, że i tak nie ma szans na wygraną w przetargu i spóźniła się specjalnie. Sam Autosan najpierw przyznawał, że przetarg był na autobusy wysokopodłogowe, a on produkuje zupełnie inne, niskopodłogowe pojazdy do użytkowania w komunikacji miejskiej. Później stwierdził, że odpowiednie, wysokopodłogowe autobusy jednak mógłby wyprodukować.
Prezes PGZ Błażej Wojnicz sugerował nawet, że w Autosanie mogło dojść do działania przestępczego.
- Dokumenty przetargowe są przygotowywane przez szereg osób. Natomiast złożeniem ich zajął się główny dyrektor handlowy mieszkający na co dzień w Warszawie. Człowiek z olbrzymim doświadczeniem. Nic nie wskazywało na to, że niczym terrorysta wysadzi tak ważny przetarg dla spółki - mówił prezes Autosanu Michał Stachura w rozmowie ztvkrosno.pl.
Prokuratorzy zbadają, czy doprowadziło to do szkody znacznych rozmiarów. -Tę szkodę trzeba dokładnie wyliczyć, a jeśli okaże się, że Autosan nie miał szans na zdobycie zamówienia, trudno mówić o spowodowaniu jakiegokolwiek uszczerbku - powiedział RMF FM jeden z prokuratorów.