Bolesław Sulik przesłuchał taśmę z rozmową Rywin-Michnik na przełomie sierpnia i września. Jak mówi, chciał to zrobić, by dowiedzieć się, jaka była rola prezesa Telewizji Polskiej Roberta Kwiatkowskiego w całej tej sprawie.
Bolesław Sulik był zdziwiony tym, co usłyszał, bo, jak mówił, znał Rywina jako osobę konkretną, a tymczasem na taśmie było - jak się wyraził - bajdurzenie. "Jako dokumentalista mogę powiedzieć, że na podstawie tej taśmy można zrobić film, który mógłby być kabaretem i farsą" - mówił Sulik. Dodał, że zaakceptował punkt widzenia, który przekazali mu Adam Michnik i Piotr Niemczycki, iż była to bardziej próba skompromitowania Agory, "Gazety Wyborczej" i Michnika niż autentyczna oferta kupna ustawy za łapówkę.
Sulik zeznał także, że wbrew dotychczasowej wiedzy, nie był on pierwszą osobą, która odsłuchała słynne nagranie, bo jak powiedział mu Adam Michnik, słyszali je także redaktor naczelny tygodnika Nie Jerzy Urban oraz prezes Polsatu Zygmunt Solorz. Sulik powiedział także, że podczas rozmowy, która miała miejsce tuż po odsłuchaniu nagrania, pojawił się w redakcji niespodziewany gość - generał Wojciech Jaruzelski, którego szybko wyprowadził Adam Michnik.