Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Brokerzy muszą chcieć zwiększyć liczbę graczy

0
Podziel się:

Na rynku przedsiębiorstw maklerskich od pewnego czasu mamy do czynienia z sytuacją w której wraz ze zmniejszającą się liczbą inwestorów zwiększa się rywalizacja między brokerami. Jeżeli doprowadzi to do kolejnej wojny prowizyjnej, to tym razem, również ze względu na brak wizji rozwoju rynku kapitałowego może oznaczać to koniec istnienia brokerów działających w kraju.

Malejące zainteresowanie inwestorów indywidualnych warszawską giełda, przejawiające się m.in. niewielką wartością realizowanych obrotów jest jednym z problemów, który bagatelizują instytucje i osoby decydujące o kształcie krajowego rynku kapitałowego. Najczęściej spotyka się opinie mówiące, że w momencie powrotu koniunktury na GPW wrócą również inwestorzy. Być może tak się właśnie stanie, należy jednak pamiętać, że prawdopodobieństwo wystąpienia oczekiwanego scenariusza jest co raz mniejsze.

Wzrost konkurencji, nieefektywne systemy notowań i rozliczeń, duże koszty funkcjonowania na rynku to tylko część z barier, które już niebawem mogą zadecydować o całkowitym zaniku zainteresowania krajową giełdą.

Brak perspektyw

- Jeżeli wszystkie instytucje rynku kapitałowego w Polsce (GPW, KDPW i brokerzy) nie doprowadzą w ciągu 2-3 lat do wprowadzenia przesyłu informacji on-line, powstania efektywnego systemu egzekucji zleceń i ich rozliczeń, do zwiększenia płynności rynku i zmniejszenia obecnych kosztów transakcji to nie będzie zarówno inwestorów indywidualnych, jak i brokerów - uważa Andrzej Podgórski, prezes DI BRE Banku.

Do realizacji tego scenariusza nie musi jednak dojść. Pytanie tylko, czy w odpowiednim czasie, a zostało go już nie wiele, jest szansa na pożądane działania decydentów.
- Rynek kapitałowy nie pełni jeszcze właściwej dla siebie roli. Energia na jego rozwój powinna pójść m.in. w kierunku stworzenia jak najszerszego pola działania dla profesjonalnych pośredników tego rynku - domów i biur maklerskich - uważa Krzysztof Wantoła prezes Izby Domów Maklerskich.

Dodaje jednocześnie, że podstawową bolączką jest brak globalnego patrzenia na polski rynek kapitałowy i spójnej wizji tego rynku, w tym jego miejsca i roli w gospodarce.

Stworzyć warunki
W Polsce nie ma obecnie odpowiednich zachęt, które mogłyby skłonić potencjalnych inwestorów i emitentów do jakiejkolwiek aktywności. O promocyjnych ofertach skierowanych do szerokich rzesz obywateli raczej można zapomnieć. Nawet dzisiejsza sprzedaż przez Skarb Państwa akcji Pekao jest daleka od tego, aby chociaż skłonić ludzi do pomyślenia o ewentualnej możliwości ulokowaniu pieniędzy w tym przedsięwzięciu, a nie np. na lokacie bankowej.

Zdaniem prezesa IDM, dobrym rozwiązaniem byłoby pójście w ślady Hongkongu.
- Obowiązkiem rządu powinno być ciągłe stwarzanie warunków rozwoju biznesu i jednoczesne nie przeszkadzanie. Rynek kapitałowy to też biznes - mówi Krzysztof Wantoła.

Niestety również działania władz ustawodawczych w niewielkim stopniu sprzyjają rozwojowi tego segmentu gospodarki. W parlamencie znajduje się co najwyżej nieliczna garstka posłów znających przynajmniej częściowo specyfikę i złożoność zagadnień rynku kapitałowego.

Nadzieja w małych
Na szczęście nie wszystko zależy tylko od posłów. Dużo do zrobienia mają również przedstawiciele KPWiG, KDPW, GPW, czy domy maklerskie. Muszą jednak uświadomić sobie, że tak naprawdę najwięcej zależy od podmiotów indywidualnych.
- Kluczem do rozwoju krajowego rynku kapitałowego są klienci indywidualni, gdyż instytucje mogą dokonywać inwestycji tam, gdzie chcą. Oznacza to, że tej grupie trzeba dostarczyć wszystko to, co jest niezbędne do utrzymania jej aktywności - twierdzi Andrzej Podgórski.

Rozszerzenie gamy oferowanych produktów i wykorzystywanych kanałów dystrybucji, obniżanie opłat, wdrażanie nowych technologii, czy poprawa jakości obsługi klienta to tylko część z niezbędnych działań, które powinni wprowadzić brokerzy. Zlecenia internetowe, to obecnie podstawowy element świadczonych przez biura usług. Mimo to wiele jeszcze musi zostać zrobione, aby tego typu instrument trafił pod przysłowiową strzechę.
- W naszym przekonaniu usługi świadczone za pośrednictwem internetu, powinny być powieleniem, tego co może oferować każdy punkt obsługi klienta (POK). Oznacza to, że w sieci musi istnieć wirtualny broker - uważa Krzysztof Stępień, prezes DM PBK.

Dodaje jednocześnie, że już nie wystarczy oferować usługi przez sieć, ale trzeba dawać inwestorom dostęp do internetu. DM PBK każdym punkcie obsługi klienta oferuje od 2 do 5 stanowisk internetowych. Być może właśnie dlatego wygrał w ostatnim konkursie zorganizowanym przez IDM na najlepsze wirtualne biuro maklerskie.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)