Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Ropa, gaz, prąd i żywność drożeją. Inflacja może osiągnąć najwyższy poziom od 6 lat

640
Podziel się:

W przyszłym roku ceny mogą być wyższe średnio o 3 proc. - prognozują ekonomiści. Wiele zależy od tego, czy surowce i prąd będą dalej drożej. Jeśli tak się stanie, inflacja osiągnie najwyższy poziom od 2012 roku.

Nie ma co liczyć na obniżki cen.
Nie ma co liczyć na obniżki cen. (SZYMON STARNAWSKI / POLSKA PRESS)

W przyszłym roku ceny mogą być wyższe średnio o 3 proc. - prognozują ekonomiści. Wiele zależy od tego, czy surowce i prąd będą dalej drożeć. Jeśli tak się stanie, inflacja osiągnie najwyższy poziom od 2012 roku.

Ceny ropy naftowej na światowych giełdach pną się w górę. Niedawno pisaliśmy o tym, że cena za jedną baryłkę, a więc około 159 litrów surowca, przekroczyła 80 dolarów. We wtorek kosztowała już prawie 85 dolarów.

To fatalne wieści dla kierowców, którzy muszą się liczyć ze wzrostem cen paliw. Ekonomiści coraz śmielej wspominają o możliwości powrotu ceny ropy w okolice 100 dolarów za baryłkę. Tym samym nie można wykluczyć, że litr benzyny będzie zmierzał nieubłaganie w kierunku 6 zł. Zgodnie z wyliczeniami analityków e-petrol.pl, w tym tygodniu za najpopularniejszą benzynę bezołowiową średnio powinniśmy zapłacić 5,07-5,17 zł za litr.

Jeśli rzeczywiście zbliżymy się do górnej granicy prognoz, będzie to oznaczać najdroższe tankowanie od 2014 roku.

Ceny ropy na giełdzie w Londynie

Bardzo podobnie jest w przypadku autogazu. Cena litra LPG może w najbliższych dniach sięgnąć 2,40 zł, co oznacza, że przy typowym użytkowaniu samochodu w porównaniu z połową 2016 roku miesięczny koszt tankowania jest teraz o blisko 50 zł wyższy.

Problem drożejącego gazu na stacjach paliw dotyka blisko 3 mln osób, bo na tyle szacuje się liczbę samochodów jeżdżących z instalacją LPG w Polsce. A do tego dochodzą jeszcze wszyscy ci, którzy wykorzystują gaz w domach.

Od połowy sierpnia wzrosły taryfy. Jak wylicza PGNiG, odbiorcy używający gazu do przygotowania posiłków i podgrzania wody mogą spodziewać się rachunków wyższych o 3,62 proc. Większa podwyżka, rzędu 3,9 proc., czeka tych, którzy ogrzewają mieszkania.

Podwyżki nie ominą też prądu. Eksperci rynkowi zwracają uwagę, że na wolnym rynku ceny energii w rok poszybowały o blisko 100 proc. i musi się to przełożyć na - w mniejszej skali - ale jednak wyższe opłaty dla klientów indywidualnych. Urząd Regulacji Energetyki w grudniu powinien ogłosić taryfy obowiązujące w przyszłym roku. Szacuje się, że mogą być wyższe o kilkanaście procent.

Zobacz także: Jak zmieniły się ceny za rządów PiS i PO? Robimy zakupy w "sklepie Kaczyńskiego"

Dawno nie było takiej inflacji

- Stopniowy wzrost inflacji bazowej, a także oczekiwane wzrosty cen energii (prąd, opał, ogrzewanie) mogą podbić główną stopę inflacji powyżej celu NBP w 2019 roku - wskazują ekonomiści PKO BP.

Przypomnijmy, że wspomniany cel NBP wynosi 2,5 proc. W takim tempie w długim okresie powinny kształtować się podwyżki cen towarów i usług, by gospodarka mogła się stabilnie rozwijać. Według najnowszych danych GUS we wrześniu inflacja była wyraźnie niższa - wynosiła 1,8 proc.

Ekonomiści PKO BP wskazują jednak, że przy skrajnym scenariuszu ponad 10-procentowego wzrostu cen prądu, inflacja w przyszłym roku może skoczyć nawet w okolice 3 proc. Tak wysoko ten wskaźnik nie był od 6 lat.

Inflacja a cel inflacyjny NBP

źródło: GUS

- Ceny energii, w tym surowców, są ważne z punktu widzenia w zasadzie wszystkich podstawowych towarów i usług. Niezależnie co firma produkuje, potrzebny jest jej prąd. Potem trzeba towar przetransportować, więc kluczowe są ceny paliw - wskazuje profesor Maria Drozdowicz, ekonomistka SGH.

Podkreśla, że dla inflacji najważniejsze są ceny żywności, a dla nich też koszty transportu odgrywają kluczową rolę. Do tego dochodzi kwestia suszy, która w tym roku mocno ograniczyła zbiory. Musimy więcej produktów importować, a ze względu na słabszą krajową walutę, rosną koszty, które w większości są przerzucane na klientów.

We wrześniu ceny samej żywności wzrosły średnio rok do roku o 2,3 proc., co oznacza przyspieszenie z 2,1 proc. odnotowanych w sierpniu.

Ekonomiści PKO BP podkreślają, że wrześniowy wzrost cen żywności miesiąc do miesiąca był wyjątkowo wysoki. Zdrożały przede wszystkim warzywa i zboża (czyli pieczywo) z powodu suszy, wyższe były także ceny mięsa. Jedynie owoce nie drożały.

Więcej czynników proinflacyjnych

Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych przygotowuje własny wskaźnik, prognozujący przyszłą inflację. Od trzech miesięcy wskazuje niewielkie zmiany, ale pozostaje na podwyższonym poziomie w stosunku do ubiegłego roku.

Spośród siedmiu składowych wskaźnika cztery wskazywały nasilenie presji inflacyjnej, a trzy - osłabienie.

Ponownie nasiliły się też oczekiwania konsumentów co do spodziewanego tempa wzrostu cen. Podwyżek w najbliższej przyszłości oczekuje ponad 60 proc. badanych. Od trzech miesięcy systematycznie zwiększa się odsetek respondentów spodziewających się przyspieszonego wzrostu cen, a zmniejsza odsetek, tych którzy uważają że ceny będą rosły, ale wolniej niż dotychczas.

Z danych BIEC wynika ponadto, że od maja systematycznie zwiększa się liczba menedżerów firm, którzy planują w najbliższym czasie podnosić ceny na swe wyroby. W układzie branżowym największe tendencje do podwyżek wykazuje przemysł energetyczny, w szczególności przetwórstwo ropy naftowej oraz przedsiębiorstwa przetwórstwa metali.

Profesor Maria Drozdowicz, która kieruje badaniami BIEC, zwraca też uwagę na rosnące koszty ponoszone przez firmy, co będzie działać proinflacyjnie.

- Koszty zatrudnienia od dwóch lat idą mocno rosną. Brakuje rąk do pracy, więc pracodawcy muszą konkurować o pracownika, oferując wyższą płacę. Do tego rośnie minimalne wynagrodzenie, co zmniejsza różnicę między najlepiej i najgorzej zarabiającymi - zauważa profesor Drozdowicz.

Zwraca też uwagę na często pomijaną kwestię kosztów utrzymania maszyn i urządzeń w firmach produkcyjnych.

- Przez lata firmy nie inwestowały na tym polu. Maszyny są wyeksploatowane, bo trzeba było produkować proporcjonalnie do wzrostu gospodarczego. Odtworzenie i unowocześnienie generuje coraz wyższe koszty napraw i konserwacji. Na przykład w branży samochodowej wykorzystanie maszyn i urządzeń jest na rekordowym poziomie 90 proc. przy średniej dla przemysłu wynoszącej 84 proc. - podkreśla ekonomistka SGH.

Przyznaje, że z zaskoczeniem przyjęła spadek inflacji we wrześniu z 2 do 1,8 proc. Tym bardziej, że do niedawna przewidywała, że na koniec roku inflacja sięgnie 2,5 proc.Jednak i ona nie wyklucza, że w przyszłym roku inflacja przebije dotychczasowe prognozy NBP i osiągnie około 3 proc., choć będzie to zależało także od tempa wzrostu gospodarczego zarówno w Polsce, jak i w Europie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(640)
jajaja
6 lat temu
PiS rzadzi
Solar
6 lat temu
Proste pytanie. Dlaczego w kapitalizmie nigdy nic nie tanieje mimo wzrostu wydajnosci ?
Dziadek
6 lat temu
500 + , a 1000 -
Z PISU
6 lat temu
W KRAJU BIEDA I UBÓSTWO
##%%%%%%%%%%%
6 lat temu
Ma cie rządy PIS głosujcie dalej na nich to wykończą nas pomysły maj ana zakaz handlu na chore 500+ na podwyżki prądu na podwyżki śmieci a z czego o kilka zł podnosza najniższa pensje a ile wszstko ma podrożeć jak długo ludzie moze czas sie obudzić
...
Następna strona