Money.pl: W Sejmie rozpoczyna się kolejna debata dotycząca różnicowania składek płaconych przez przedsiębiorców, jaka będzie przyszłość nowego projektu ustawy?
Rochard Mbewe: Los tej ustawy jest bardzo zawiły, ale można patrzeć na to optymistycznie w ten sposób, że najprawdopodobniej może ona nie zostać przyjęta przez Sejm, tym bardziej, że zbliżamy się do końca kadencji Sejmu. Pojawi się nowy układ w Sejmie, który nie będzie za tak radykalnym podwyższaniem składek płaconych na ubezpieczenie społeczne przez przedsiębiorców.
Money.pl: Jest wiec słuszne forsowanie tej ustawy przez rząd po raz kolejny?
R.M.: Powiem brutalnie, nie jest to słuszne, ale trzeba pokazać, że ktoś pracuje.
Money.pl: Teraz odpowiedzialna za wprowadzenie ustawy jest wiceminister polityki społecznej, a nie minister, czy to jest zrzucenie odpowiedzialności na kogoś niższego szczeblem? *
*R.M.: Nie, raczej to jest działanie, które można zaliczyć do sfery Public Relations. Ludzie, którzy są na szczycie władzy zdają sobie sprawę, że szansa przejścia tego projektu jest bardzo mała, a więc ta klęska niech będzie kojarzona z kimś na niższym szczeblu.
Money.pl: Przedsiębiorcy mają się więc czego obawiać, czy nie?
R.M.: Mają czego się obawiać, dlatego, że wielokrotnie ten problem będzie wracał teraz czy w przyszłości. Wiadomo doskonale, że takie wysokie składki na ubezpieczenie społeczne to jest jeden z czynników, który utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej, szczególnie przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Małe i średnie przedsiębiorstwa odgrywają bardzo ważną rolę we wzroście gospodarczym, w walce z bezrobociem, czyli z kluczowymi problemami gospodarczymi w Polsce. A my podwyższając składki dla tych ludzi po prostu hamujemy wzrost gospodarczy.
Przepytywała: Donata Wancel