Takie pytanie zadała na Twitterze Izabela Leszczyna, była sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów w rządzie PO-PSL.
W dyskusji, która się wywiązała, głos zabrał m.in. Robert Gwiazdowski z Centrum Adama Smitha. Na tweeta pytającego o to, co z pieniędzmi, które już "odłożyli" Polacy, odpowiedział krótko: "Składki płacił Pan na emerytury dziadków i rodziców. Jak Pan uwierzył, że płaci na własne - ma Pan problem".
Pomysł, o którym wspomniał we wtorek Morawiecki, nie jest jednak w Polsce czymś nowym. W październiku pisaliśmy, że ZUS proponuje wypłatę minimalnej emerytury w wysokości 1 tys. zł dla każdego. Byłaby to de facto droga do emerytury obywatelskiej, którą od lat proponują polscy liberałowie. Taki system działa w Kanadzie czy Nowej Zelandii, ale w Europie Polska byłaby pierwsza.
Morawiecki w rozmowie w "Faktach po faktach" nie skupiał się tylko na wariancie, w którym w Polsce wprowadzane są emerytury obywatelskie. Mówił też o obecnym modelu, w którym emerytury są wyliczane indywidualnie.
- Podstawowe wyliczenie emerytury składa się z licznika i mianownika. W liczniku jest kapitał zgromadzony, a w mianowniku jest liczba lat czy miesięcy życia spodziewanego dla kobiety lub mężczyzny, według dzisiejszych kalkulacji. Im dłużej pozostaniemy na rynku pracy - pół roku, rok - tym zdecydowanie wyższa będzie nasza emerytura i myślę, że wiele osób się przekona, że warto jeszcze parę lat popracować - zauważył.
Pytany o kwestię obniżenia wieku emerytalnego powiedział, że nowe rozwiązania dają wolność wyboru, "dajemy prawo, ale nie obowiązek" i "ten, kto chce pracować, będzie mógł pracować", a rząd będzie zachęcać ludzi, by pozostali na rynku pracy.
Jak dodał, rząd nie rozważa możliwości zakazu pracy po przejściu na emeryturę, natomiast zastanawia się nad zasadą, że "na emeryturę przechodzi się tylko raz", tzn. będzie możliwość dalszej pracy, ale nie będzie już rósł kapitał emerytalny, by nie nadwyrężać nadmiernie finansów publicznych.
Pytany o los otwartych funduszy emerytalnych, wicepremier odparł, że pieniądze z nich "zostaną przekazane ludziom".
- OFE zostaną w 75 proc. przekazane ludziom. Zrobimy odwrotnie niż nasi poprzednicy, którzy znacjonalizowali te fundusze emerytalne i skonsumowali. My mocno stawiamy na tzw. trzeci filar i to będzie bardzo poważny zastrzyk kapitałowy dla tego trzeciego filaru. Damy te pieniądze ludziom, a pozostałe 25 proc. zapiszemy też tymże wszystkim ludziom, wszystkim 16 mln uczestników systemu emerytalnego na ich kontach, tak żeby ich emerytury mogły rosnąć - zadeklarował.