Mniejszym poparciem, bo 36 procent wyborców cieszy się lewica. Na skrajną prawicę oddało swoje głosy 12 procent wyborców.
Zdaniem politologa z Polskiej Akademi Nauk Radosława Markowskiego, najbardziej zaskakującym wynikiem francuskich wyborów parlamentarnych jest niska frekwencja. W wyborach wzięło udział 63 procent Francuzów, o 20 procent mniej niż w drugiej turze wyborów prezydenckich. "Francuzi uznali, że polityka jest czymś niecnym, złym i nie zamierzają w tym partycypować" - powiedział Radosław Markowski.
Sondaż przeprowadzony przez instytut SOFRES wskazuje, że utworzone po wyborach prezydenckich ugrupowanie Chiraca, Unia na Rzecz Większości Prezydenckiej UMP, zdobędzie od 380 do 420 miejsc w liczącym 577 deputowanych parlamencie. Lewica od 135 do 175, a Front Narodowy Jean-Marie Le Pena może liczyć najwyżej na 2 miejsca. W kwaterach tych partii w chwili ogłoszenia wyników panowała grobowa cisza.
Zdaniem Radosława Markowskiego z Polskiej Akademii Nauk zdobycie przez Front Narodowy tylko dwóch mandatów może oznaczać zupełną marginalizację tego ugrupowania i jego kompletny brak wpływu na francuską politykę.
Dobry wynik prawicy Jacquesa Chiraca oznacza koniec kohabitacji czyli współrządzenia lewicowego rządu z prawicowym prezydentem. Politolog z Polskiej Akademi Nauk Radosław Markowski podkreślił, że zwiększy to skuteczność polityki francuskiej - znikną "ciche układy" i kompromisy.
