Kolejna była pracownica hipermarketu "Biedronka" chce dochodzić swoich praw przed sądem.
Katarzyna Wiktorzak z Morąga w warmińsko-mazurskiem, która przepracowała w sklepie 4 lata, domaga się zapłaty za nadgodziny oraz odszkodowania za utratę zdrowia. Proces ma rozpocząć się dziś (o godz. 13.30) w okręgowym sądzie pracy w Elblągu.
Była pracownica "Biedronki" domaga się od spółki Jeronimo Martins - właściciela sieci sklepów - 130 tysięcy złotych za 3300 godzin przepracowanych bez wynagrodzenia, a także odszkodowania. Kobieta twierdzi, że pracując ponad siły straciła ciążę.
Jak napisał jej pełnomocnik w pozwie do sądu, bardzo często zdarzało się, że pracując na stanowisku kasjerki, musiała rozładowywac po kilka ton towarów. Niemal normą było ciągnięcie palet na wózkach, gdzie ciężar przekraczał dopuszczalne 80 kilogramów.
Nadliczbowe godziny Katarzyny Wiktorzak w "Biedronce" nie zostały odnotowane w ewidencji czasu pracy.