Najwyższa Izba Kontroli oceniła Program wspierania inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki polskiej na lata 2011-2020. Z opublikowanego w czwartek raportu wynika, że do września 2016 r. z dotowanymi z kraju i z zagranicy przedsiębiorstwami podpisano 61 umów. Zobowiązały się one do zainwestowania w Polsce ponad 8,7 mld zł oraz stworzenia 22,3 tys. nowych miejsc pracy.
W zamian otrzymują wsparcie ze środków programu - choćby z tytułu tworzonych przez nie miejsc pracy czy po prostu inwestycje rozwojowe. Na przykład pomoc z tytułu tworzenia etatów wyniosła prawie 110 mln zł, podczas gdy całkowita wartość inwestycji w tej grupie firm wynosi 4 razy więcej.
Najwięcej tego typu umów podpisano z inwestorami z USA.
Pod tym względem Amerykanie nie mają sobie równych. Inwestorzy zza Oceanu podpisali nad Wisłą 25 umów. To tyle, co polskie, francuskie, niemieckie, koreańskie, belgijskie i brytyjskie firmy razem wzięte.
Amerykański biznes chce również zatrudniać Polaków. Tamtejsze firmy zaoferowały bowiem aż 8,8 tys. miejsc pracy - to ponad połowa wszystkich etatów, które powstały na skutek funkcjonowania programu.
Najwyższa Izba Kontroli
Jednak gdy weźmiemy pod uwagę nie liczbę, a wartość inwestycji, to całą stawkę na głowę biją Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi zobowiązali się do zainwestowania w Polsce równowartości 3,7 mld zł. To prawie połowa wszystkich inwestycji w ramach Programu wpierania inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki Polski.
W przypadku Amerykanów jest to "zaledwie" 1,6 mld zł, a Koreańczycy (głównie za sprawą podwrocławskiej fabryki LG) - 800 mln zł.
Najwyższa Izba Kontroli
Według zawartych umów przedsiębiorcy w ramach Programu mają otrzymać wsparcie w wysokości blisko 0,5 mld zł, w tym: z tytułu nakładów inwestycyjnych 332,6 mln zł oraz 122,3 mln zł z tytułu utworzenia nowych miejsc pracy.
NIK podała, że np. inwestorzy amerykańscy interesują się nowoczesnymi usługami i sektorem badawczo - rozwojowym, a niemieccy i francuscy otwierają zakłady motoryzacyjne i inwestują w sektor nowoczesnych usług. W motoryzację zaś inwestują firmy koreańskie, a oprócz tego także w sektor badawczo - rozwojowy. Natomiast specyfiką polskich firm jest produkcja rolno - spożywcza i sektor badawczo - rozwojowy.
Do końca 2016 r. wszyscy inwestorzy utworzyli ponad 19 tys. miejsc pracy, w tym 14 tys. dla osób z wyższym wykształceniem. Najwięcej nowych miejsc pracy zobowiązali się utworzyć inwestorzy z USA.
NIK wytyka błędy
Nie jest jednak tak, że Izba nie dostrzega żadnych błędów w funkcjonowaniu Programu. Miał przyczynić się do wzrostu innowacyjności i podniesienia konkurencyjności polskiej gospodarki.
Według NIK trudno ocenić, czy cele te są realizowane, bowiem inwestorzy (beneficjenci Programu) zostali zobowiązani tylko do utworzenia ustalonej w umowach liczby miejsc pracy i poniesienia określonych nakładów inwestycyjnych. Nie musieli natomiast wykazywać, czy transferują nowoczesną technologię lub umożliwiają dostęp do niej polskim przedsiębiorcom.
"W ocenie NIK w projektowanej przez Ministra Rozwoju i Finansów nowelizacji Programu niezbędne jest wyeliminowanie jego zasadniczej wady: braku umownych warunków ukierunkowanych na realizację jego celu, czyli wzrost innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki" - poinformowano w komunikacie.
Dodano, że "celowym jest zmiana zasad Programu w celu takiego kształtowania umów z beneficjentami, aby warunkiem otrzymania wsparcia była pełna realizacja deklaracji zawartych we wnioskach o udzielenie dotacji, wpływających na innowacyjność polskich firm lub na podnoszenie rzeczywistych kwalifikacji osób zatrudnionych na dotowanych miejscach pracy".
W ocenie Izby podczas prac nad przyszłym kształtem Programu konieczne jest zapewnienie zasad monitoringu w taki sposób, aby obejmował on także jakościowe efekty nowych inwestycji. Miałyby to być m.in. uczestnictwo polskich firm w realizacji inwestycji, współpracę beneficjentów z polskimi przedsiębiorcami, w tym transfer technologii do tych podmiotów, dostęp do wiedzy i technologii pracowników zatrudnianych na dotowanych miejscach pracy, a także bieżące gromadzenie i analizowanie danych o płatnościach podatkowych beneficjentów.
Zdaniem Izby w corocznych sprawozdaniach z realizacji Programu nie wykazywano rzeczywistego wpływu inwestycji na wzrost innowacyjności i podniesienie konkurencyjności polskiej gospodarki. "Dlatego na razie nie jest możliwa ocena, czy i w jakim stopniu wydane już pieniądze (ok. 156 mln zł) wpłynęły na wzrost innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki, czyli głównego celu Programu" - zaznaczono.
Program na półmetku, a Polska bije sąsiadów na głowę
Izba przypomina, że Program wspierania inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki polskiej znajduje się na półmetku realizacji. Uruchomiono go w 2011 r., a jego obowiązywanie - początkowo zaplanowane do roku 2020 - przedłużono do 2023 r.
Budżet Programu wynosi ponad 960 mln zł. Wyłącznym źródłem finansowania Programu jest budżet państwa. Do września 2016 r. inwestorzy otrzymali łącznie ok. 156 mln zł dofinansowania, w tym 63 mln zł z tytułu utworzenia nowych miejsc pracy oraz 93 mln zł z tytułu nakładów inwestycyjnych.
"Najwyższa Izba Kontroli ocenia pozytywnie ustanowienie Programu, jako jednego z instrumentów pobudzających napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski. Polska stosunkowo dobrze radzi sobie z pozyskiwaniem zagranicznych inwestycji. W 2015 r. szacowano je na blisko 7,5 mld dolarów amerykańskich. Dla porównania Czechy, Węgry i Słowacja, w tym samym roku, przyciągnęły do swoich krajów inwestycje o łącznej wartości 3,3 mld dolarów amerykańskich" - napisano w komunikacie NIK.