Zaginiony opozycyjny kandydat na prezydenta Rosji, Iwan Rybkin, odnalazł się na Ukrainie kończąc tym samym - jak uważają obserwatorzy - jedyną ciekawszą intrygę w bezbarwnej poza tym kampanii prezydenckiej.
Poszukiwany od czwartku Rybkin przez 4 dni - jak sam twierdzi - odpoczywał w Kijowie, podczas gdy poszukiwała go rodzina, milicja i Federalna Służba Bezpieczeństwa.
"Ja też mam prawo do życia prywatnego" - powiedział Rybkin radiu Echo Moskwy z Kijowa, dodając, że nie rozumie histerii wynikłej po jego wyjeździe. Tłumaczył, że postanowił odpocząć.
"Tam spotykałem się z przyjaciółmi. Wyłączyłem telefon komórkowy i nie oglądałem telewizji" - mówił Rybkin tłumacząc, że dopiero dziś przeczytał w gazecie, że szuka go FSB.