Zeznający przed sejmową komisją śledczą redaktor naczelny tygodnika "Nie"Jerzy Urban uważa, że wcześniejsze nagłośnienie afery korupcyjnej mogło się było przyczynić do szybszego wyjaśnienia tej sprawy.
Według niego, Adam Michnik zrobił błąd, że od razu nie opublikował artykułu o propozycji Lwa Rywina, tylko zrobił to pół roku później. Jerzy Urban - który zeznaje przed sejmową komisją śledczą drugi dzień - określił tę zwłokę jako "błędną i absurdalną".
Wyraził przekonanie, że Adam Michnik powinienprowadzić śledztwo dziennikarskie po publikacji na temat łapówkarskiej propozycji, a nie przed.
Jerzy Urban po raz kolejny wykluczył, że za propozycją Lwa Rywina stał premier. Tłumaczył, że w takiej sytuacji premier mógłby łatwo stać się ofiarą szantażu.
Jerzy Urban zeznał, że o tak zwanej aferze Rywina dowiedział się 23. lipca. Dzień później Urban powiedział Rywinowi, że poszedł do Michnika z czymś, co jest już załatwione.
Zbigniew Ziobro z Prawa i Sprawiedliwości był zdziwiony tym stwierdzeniem, ponieważ podczas zeznań przedstawicieli "Gazety Wyborczej" i Agory ustalono, że żadnego kompromisu nie było. Jerzy Urban podkreślił, że w całej sprawie jest ubocznym świadkiem.
Pytany czy, jego zdaniem, propozycja Rywina nabrałaby sensu, gdyby stały za nim środowiska, które mają władzę, Jerzy Urban powiedział, że aby zmienić coś parlamencie, trzeba mieć za sobą siłę polityczną. Podkreślił jednak, że nie ma powodu przypuszczać, że Lew Rywin taką siłę za sobą miał. "Ja tego nie wykluczam, ja tego nie przypuszczam, ja tego po prostu nie wiem" - dodał naczelny tygodnika "Nie".