Zdaniem Jeffreya Gedmina, Waszyngton i Berlin mogą mieć różne zapatrywania. "Zupełnie jednak inny wymiar ma fakt, że bliski sojusznik taki jak Niemcy energicznie i systematycznie podkopuje pozycje amerykańskie" - napisał Gedmin. "I to w tak żywotnej sprawie, dla której Amerykanie są gotowi poświęcić życie swych synów i córek" - dodał szef Instytutu Aspen. Jego zdaniem, narodowym sportem Niemców najwyraźniej stało się ostatnio rzucanie Amerykanom kłód pod nogi i to w czasie, gdy potrzebują trochę pomocy ze strony przyjaciół.
Amerykański polityk i politolog zauważył też, że Niemcy zamiast podać dłoń wschodnim Europejczykom, nagle zaczynają flirtować z Rosją. Kanclerz wręcz stworzył urząd koordynatora stosunków niemiecko-rosyjskich, nadając tym samym niepokojący sygnał sąsiadom. Krytycy Gerharda Schroedera często określają go jako taktyka na krótką metę, który działa dla doraźnych potrzeb. Sąsiedzi na wschodzie modlą się, by tak w istocie bylo - konstatuje szef Instytutu Aspen Jeffrey Gedmin.