W Iraku potrzebne są władze, które będą gotowe reprezentować wszystkich obywateli, ale USA nie mają zamiaru nikogo wskazywać - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry. USA nie są odpowiedzialne za obecną sytuację w Iraku - podkreślił.
_ Bojownicy ISIL wyznają ideologię przemocy i prześladowań, zagrażając nie tylko Irakowi, ale i całemu regionowi. Znajdujemy się w krytycznym momencie, w którym musimy apelować do irackich przywódców, aby wznieśli się ponad wyznaniowe podziały i prowadzili dialog ze wszystkimi _ - powiedział Kerry, który przebywa w Kairze.
Dodał, że USA nie chcą wskazywać kto ma rządzić w Iraku. _ To do irackiego narodu należy wybór przywódców _ - oświadczył Kerry.
Sekretarz stanu podkreślił, że USA nie ponoszą odpowiedzialności za obecną sytuację w Iraku, gdzie sunniccy dżihadyści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) prowadzą ofensywę przeciwko rządowi szyity Nuriego al-Malikiego.
Kerry zaapelował też do państw arabskich, aby nie finansowały nawet umiarkowanej sunnickiej opozycji w Syrii; taka pomoc mogłaby zostać użyta do wsparcia islamistycznej rebelii w sąsiednim Iraku - oświadczył.
Przed spotkaniem z szefem egipskiego MSZ Samehem Szukrim Kerry powiedział, że Egipt znajduje się w _ krytycznym momencie transformacji i ogromnych wyzwań _. Szukri podkreślił z kolei, że relacje USA-Egipt powinny opierać się na _ wzajemnym poszanowaniu i wspólnych interesach, ale bez ingerencji w sprawy wewnętrzne _.
W rozmowie z prezydentem Egiptu Abd el-Fatahem es-Sisim, Kerry wyraził zaniepokojenie represjami władz wobec Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się obalony szef państwa Mohammed Mursi, oraz aresztowaniami dziennikarzy.
Sisi sprawował naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi, gdy w sierpniu 2013 roku odsunęły one od władzy Mursiego. W sobotę sąd w Egipcie zatwierdził wyroki skazujące na karę śmierci 183 członków Bractwa Muzułmańskiego, w tym jego duchowego przywódcę Mohammeda Badiego.
Zaniepokojenie USA budzi represyjna polityka władz egipskich, choć w ostatnim czasie pojawiły się pozytywne sygnały, w tym uwolnienie reportera telewizji Al-Dżazira, czy zmiany w prawie dotyczącym napaści seksualnych - wyjaśnił wysoki rangą przedstawiciel Departamentu Stanu na spotkaniu z prasą w drodze do Kairu.
USA, które przez lata traktowały Egipt jako bliskiego sojusznika na Bliskim Wschodzie, po obaleniu Mursiego zamroziły część pomocy wojskowej. Departament Stanu poinformował, że w ostatnich dniach Egipt otrzymał ok. 575 mln USD na opłacenie zawartych kontraktów obronnych i kraj ten dostanie 10 śmigłowców bojowych Apache do walki z rebeliantami na Synaju.
Czytaj więcej w Money.pl