Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

Kodeks pracy. Projekt przyjęty, ale opinia publiczna go nie poznała

45
Podziel się:

Resort pracy prosi o cierpliwość: gdy minister Rafalska zapozna się z projektem Kodeksu pracy, pozna go opinia publiczna - dowiedzieliśmy się w resorcie. Na razie projekt leży w ministerialnej szufladzie.

Komisja Kodyfikacyjna działała przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Minister Rafalska zadecyduje o dalszych losach projektu
Komisja Kodyfikacyjna działała przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Minister Rafalska zadecyduje o dalszych losach projektu (JAN BIELECKI)

- Krytycznie oceniamy projekt jako całość, bo to, co wyszło z Komisji Kodyfikacyjnej, to dokument na zamówienie Ministerstwa Rodziny. Minister Rafalska zdecyduje, co z nim dalej. To dopiero początek drogi do stworzenia nowego Kodeksu pracy, który jest bardzo potrzebny – mówi rzecznik prasowy NSZZ Solidarność Marek Lewandowski.

O przyjętym projekcie wypowiada się z rezerwą, tak jak wszyscy zapytani przez money.pl eksperci i przedstawiciele organizacji zrzeszających pracowników czy pracodawców. Powód? Zbyt wiele niewiadomych, więc rozważania o dokumencie to raczej spekulacje i gdybanie.

To dopiero pierwszy krok, za wcześnie na analizy

Komisja składała się z 14 ekspertów. Siedmiu reprezentowało związki zawodowe i organizacje pracodawców, pozostali byli niezależni. Do samego końca do projektu wprowadzane były poprawki. Ostatecznie za jego przyjęciem głosowało 11 członków. Przeciwko głosowali przedstawiciele NSZZ Solidarność, OPZZ oraz Pracodawców RP.

Marek Lewandowski prosi, by nie pisać, że Solidarność jest przeciwna projektowi (a taka informacja pojawiła się w mediach), bo na takie deklaracje jeszcze za wcześnie. Prawdą jest, że Jakub Szmit z Zespołu Prawnego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność głosował przeciwko jego przyjęciu, ale nie jest to jeszcze wiążące stanowisko. Gdy minister Elżbieta Rafalska zdecyduje o skierowaniu prac do Rady Dialogu Społecznego, Solidarność odniesie się do konkretnych propozycji.

- To, co wyprodukowała Komisja Kodyfikacyjna, to raport. Jest to dokument, który przypomina kodeks, ale nie jest nim w sensie legislacyjnym – zastrzega rzecznik Marek Lewandowski.

Głosowanie wewnętrzne, spekulacje publiczne

14 marca Komisja Kodyfikacyjna podjęła uchwałę o przyjęciu dwóch projektów: Kodeksu pracy i Kodeksu zbiorowego prawa pracy. Technicznie rzecz biorąc, było to głosowanie wewnętrzne, niemniej projekty, bez względu na swoją rangę, nadają określony kierunek dalszym pracom nad prawem pracy, więc nic dziwnego, że wynik prac Komisji budzi zainteresowanie. Tym bardziej że projekt indywidualnego prawa pracy zawiera wiele rewolucyjnych pomysłów: praktycznie eliminacja świadczenia pracy w oparciu o umowy cywilnoprawne, urlop w wymiarze 26 dni bez względu na staż pracy, możliwość wydłużenia okresu próbnego do pół roku. Jeśli kodeks wejdzie w życie w proponowanym kształcie, cały rynek pracy czeka prawdziwa rewolucja.

Zobacz też: * *48 mln zł nienależnie pobranych świadczeń 500+

Kluczowym słowem jest tu właśnie "jeśli". Projekt od miesięcy wzbudza kontrowersje. Zastrzeżenia zgłaszane są ze wszystkich stron – uwagi mają i organizacje zrzeszające pracodawców, i związki zawodowe. Mamy więc kuriozalną sytuację, w której projekt nie spełnia oczekiwań żadnej grupy zainteresowanych.

Przeciwko uchwale o przyjęciu projektu głosowała reprezentująca "Pracodawców RP" prof. Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji. W rozmowie z money.pl w mocnych słowach artykułowała swoje zastrzeżenia.

- Nazywajmy rzeczy po imieniu: dla mnie ten projekt to ubezwłasnowolnienie człowieka pracy. Zamykamy ludzi w wąskich ramach podstawy pracy i mówimy, co mu wolno, a czego nie. Podobno dla jego dobra.

Projekt kodeksu czy tylko luźne rozważania?

Prof. Gładoch nie zgadza się ze stanowiskiem prezentowanym przez Marka Lewandowskiego, że zadaniem Komisji było przygotowanie analizy, niewiążącego materiału porównawczego

- To nie jest żaden zarys, lecz gotowy projekt. Zgodnie z rozporządzeniem do zadań Komisji należy opracowanie projektu ustawy – Kodeks pracy wraz z uzasadnieniem i projektu ustawy – Kodeks zbiorowego prawa pracy wraz z uzasadnieniem – powiedziała w zacytowanym powyżej wywiadzie.

Trudno ustalić, o projekcie myślą eksperci rynku pracy. W związku z całkowitym utajnieniem projektu, nie chcą wypowiadać się na jego temat i niczym mantrę powtarzają, że trzeba poczekać na ostateczną wersję.

- Jestem zaskoczony tym, że Ministerstwo nawet nie próbuje wskazać terminu, kiedy go upubliczni, tym bardziej że wcześniej trafiały do nas komunikaty, że opinia publiczna otrzyma projekt 14 marca – mówi przedstawiciel jednej z dużych agencji pracy.

Dodaje, że skoro minister Rafalska miała w Komisji swojego przedstawiciela, którym był wiceminister Marcin Zieleniecki, to trudno mu uwierzyć, że wcześniej nie miała możliwości zapoznać się z propozycjami.

Można odnieść wrażenie, że projekt to takie "dziecko niczyje" – bo skoro nie oficjalny dokument, a tylko zbiór przemyśleń grona prawników i baza dla dalszych prac, to kto tak naprawdę weźmie za niego odpowiedzialność?

- Mamy dość specyficzną sytuację. Ministerstwo mówi: "to nie nasz projekt, tylko autorski projekt Komisji". Członkowie zespołu mówią, że jak coś się nie uda, to w RDS poprawią, bo to jeszcze nie jest projekt, tylko zarys – mówi z rozgoryczeniem.

Kolejka chętnych do lektury

Prawnicy specjalizujący się w prawie pracy, agencje zatrudnienia, dziennikarze, sami pracodawcy – wszyscy chcieliby dowiedzieć się, co tak naprawdę znajduje się w projekcie, nawet jeśli nie ma on charakteru wiążącego. Nic z tego. Dokument nie jest dostępny dla opinii publicznej i nie wiadomo nawet, jakie będą dalsze jego losy. W Ministerstwie proszą o cierpliwość, być może za kilka dni odbędzie się jakiś briefing prasowy lub zostanie wydany komunikat.

O dalszych losach projektu tak naprawdę zadecyduje minister Rafalska. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, projekt powinien teraz trafić do Rady Dialogu Społecznego, gdzie będzie konsultowany z organizacjami zrzeszającymi pracowników i pracodawców. Należy się spodziewać, że nie będą to łatwe negocjacje. Całkiem prawdopodobne, że dokument, który wyjdzie z RDS, nijak nie będzie przypominał projektu opracowanego przez Komisję.

W kolejnym kroku projekt może trafić do Sejmu, który będzie procedował go w normalnej procedurze. Na tym etapie możemy się spodziewać wielu poprawek, a co więcej, dostosowania będą wymagały też inne ustawy. Mało prawdopodobne, by gotowy projekt mógł trafić na biurko prezydenta przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r.

prawo pracy
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(45)
Ciekawski
6 lat temu
Rafalska - ekspert najwyższej klasy.... od czego ???
Dyrdymal
6 lat temu
Wydawało się , pani Rafalska, że ma pani olej w głowie, ale sorry za pomyłkę. Kodeks pracy , który promuje ministerstwo okryje panią hańba urzędniczą.
gosc
6 lat temu
Czekają z publikacją aż będzie im potrzebna żeby narobić szumu który to przykryje jakąś rządową partaninę ewentualnie pod osłoną uda im sie przepchnąć jakieś niepopularne zmiany.
podatnik
6 lat temu
Dlaczego ten skandaliczny projekt został utajniony? Dlaczego odcinają się od niego nawet członkowie komisji kodyfikacyjnej, którzy się pod nim podpisali? Kto im ten projekt narzucił? Łatwo zauważyć, że celem „nowego kodeksu pracy” jest całkowita eksterminacja małych i średnich firm oraz przerobienie Polaków na niewolników. Projekt ten jest korzystny wyłącznie dla łagrów tworzonych w Polsce przez zachodni kapitał, takich jak Amazon, gdzie pracownicy z elektronicznymi bransoletkami, jak więźniowie, muszą przebiec w ciągu dniówki kilkanaście kilometrów. Jeśli nie dają rady, to obcina się im wynagrodzenie, a gdy padają ze zmęczenia, są wywożeni na paletach za bramę. Morawiecki już jako minister wielokrotnie wykazał, że jego celem również jest „ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej przedsiębiorczości" i przerobienie Polski do reszty na żerowisko dla zachodniego kapitału. Kontrolerom z ZUS i US każe napadać na małe polskie firmy wg schematu „2 lata temu uznaliśmy te rozliczenia za prawidłowe, ale teraz zmieniliśmy interpretację przepisów, wobec czego nakładamy karę za 5 lat wstecz z odsetkami, razem pół miliona”, a równocześnie zachodnim montowniom rozdaje po kilkadziesiąt milionów (20 mln dla JP Morgan czy 80 mln dla Mercedesa to tylko czubek góry lodowej). Wszystko wskazuje więc na to, że autorem projektu jest Morawiecki. To dlatego wokół „nowego kodeksu pracy” panuje bardzo dziwna atmosfera – nikt nic nie wie i za nic nie odpowiada, a sami członkowie zespołu deklarują publicznie, że nie zgadzają się z propozycjami, które podobno sami stworzyli, przedyskutowali i zatwierdzili. Wszystko wskazuje na to, że Morawiecki chce ten bandycki projekt przepchnąć przez sejm bez publicznych konsultacji – ma większość, nikt mu nie przeszkodzi. W Polsce mają zarabiać tylko zachodnie korporacje, Polacy zaś mają być niewolnikami lub całkowicie uzależnionymi od władzy beneficjentami marnego socjalu. Na czyje zlecenie Morawiecki niszczy Polskę? Poszukajcie w necie jego taśm z restauracji u Sowy, gdzie zajadał się ośmiorniczkami razem z wierchuszką Platformy…
Jan s.
6 lat temu
Jak to może opinia PUBLICZNA poznać jak PIS odgrodzil się od narodu wysokimi płotami A zgrodzkiej zrobili sztab niedorozwojow którzy otoczyli się barykadami
...
Następna strona