Kontrowersyjnych przepisów bał się i biznes, i prawnicy. Jak się na razie okazuje, niepotrzebnie.
- Przez 9 miesięcy obowiązywania ustawy czarne scenariusze nie potwierdziły się - przyznaje Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Pracodawców RP. - Do organizacji nie docierają sygnały o nieprawidłowym działaniu organów ścigania i pochopnym podejmowaniu decyzji w tym zakresie - mówi money.pl. - Dlatego można powiedzieć, że konfiskata rozszerzona spełnia swoje cele - dodaje.
Nieco ostrożniej wypowiada się Jakub Bińkowski, ekspert prawny Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Póki co nie mamy sygnału o jakimś skandalicznym przypadku zastosowania konfiskaty rozszerzonej, jednak trzeba zaznaczyć, że regulacja działa przecież dopiero od końca kwietnia 2017 r., więc nieco ponad pół roku - mówi.
- Wątpliwości co do tej regulacji pozostają aktualne, ponieważ jest to bardzo potężne narzędzie, które przez niedookreślone przepisy może zostać użyte w niewłaściwy sposób, przeciwko uczciwym przedsiębiorcom - mówi money.pl. Jak zaznacza, cel tych przepisów jest "jak najbardziej słuszny", ale już środki "budzą bardzo poważne wątpliwości".
Domniemanie winy, a nie niewinności
Organizacje biznesowe obawiały się, że opracowane przez resort Zbigniewa Ziobry przepisy mogą okazać się niebezpieczne nie tylko dla przestępców, ale także dla uczciwych przedsiębiorców.
Chodzi zwłaszcza o przepisy pozwalające na zajęcie firmy, która miała posłużyć do popełnienia przestępstwa, mimo że jest była nawet własnością przestępcy. Właściciele przedsiębiorstw bali się, że będą płacić własnym majątkiem za działania osób trzecich, na przykład nieuczciwego księgowego.
Z kolei środowiska prawnicze - głównie sądy i prokuratury, które opiniowały projekt ustawy wprowadzającej konfiskatę rozszerzoną - wskazywały na rażące błędy oraz niekonstytucyjność przepisów, w tym na łamanie zasady domniemania niewinności "nawet w najwęższym jej rozumieniu".
Ministerstwo Sprawiedliwości nawet specjalnie nie próbowało przekonywać krytyków, że nie mają racji. Forsowane przez Zbigniewa Ziobrę przepisy zostały w niemal niezmienionej formie przyjęte przez parlament, a pod ustawą podpis bez wahania złożył prezydent. Konfiskata rozszerzona weszła w życie 27 kwietnia 2017 r.
Ponad 400 przypadków konfiskaty
Początkowo prokuratorzy nie garnęli się do sięgania po nowe narzędzie - po raz pierwszy konfiskatę rozszerzoną zastosowali dopiero w połowie lipca. Potem jednak śledczy zaczęli działać śmielej.
W mediach regularnie pojawiają się informacje o rozbiciu grup przestępczych i zajmowaniu majątków przestępców. Najnowszy przykład to ujawnione w ostatni piątek zajęcie wartej 49 mln zł spółki, która należała do członków grupy przestępczej zajmującej się oszustwami paliwowymi.
W przesłanym money.pl mailu Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się, że przepisy o konfiskacie rozszerzonej zastosowano już w ponad 400 przypadkach, a prokuratorzy dokonali zabezpieczeń majątkowych o wartości prawie pół miliarda złotych. Zabezpieczyli luksusowe auta, jacht, domy. "Skradzione mienie wraca do Skarbu Państwa" - podkreśla biuro prasowe resortu.
Maciej Małanicz-Przybylski, adwokat z kancelarii MDDP Olkiewicz i Wspólnicy, stwierdza, że z komunikatów prasowych prokuratury wynika, że dotychczas konfiskata rozszerzona była stosowana zgodnie z intencjami ustawodawcy. - Jednak po wprowadzeniu nowych przepisów stało się coś jeszcze - zaznacza.
Ryzyko transakcyjne
- Kwestia ewentualnej konfiskaty stała się istotnym ryzykiem transakcyjnym, które należy uwzględniać przy prowadzeniu biznesu - mówi w rozmowie z money.pl prawnik. - Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, kiedy kwestia prawidłowości rozliczeń podatkowych kontrahenta staje się kluczowym elementem transakcji np. nieruchomościowych - wyjaśnia.
- Przykładowo, jeżeli wyobrazimy sobie, że nasz kontrahent nie był do końca uczciwy w swoich rozliczeniach z fiskusem, a za uzyskane w ten sposób środki kupił działkę, którą teraz chce sprzedać, to w najgorszym wypadku kupującego może spotkać niemiła niespodzianka przepadku takiej nieruchomości - zwraca uwagę Maciej Małanicz-Przybylski.
- W połączeniu z odwróceniem ciężaru dowodu ryzyko rzeczywistej utraty majątku za cudze grzechy staje się istotną kwestią – tym bardziej, że według wytycznych prokuratora generalnego z sierpnia 2017 roku stosowanie konfiskaty powinno być rozważane w każdej sprawie dotyczącej np. wyłudzeń VAT - tłumaczy ekspert.
Prawnik stwierdza, że choć do tej pory prokuratorom udało się uniknąć nadużyć i przejmowania firm np. dla celów politycznych, to przepisy pozwalające uwolnić się od przepadku wymagają doprecyzowania. Tak, aby konsekwencji nie ponosiły osoby niezaangażowane w przestępczy proceder.
5 lat wstecz
Wcześniej też mieliśmy przepisy umożliwiające konfiskowanie majątków pochodzących z przestępstwa, które przeniesiono na podstawione osoby, ale były łatwe do obejścia.
Wystarczyło na przykład, że oskarżony przepisał swój majątek na osobę trzecią tuż przed popełnieniem przestępstwa, za które był sądzony, a wymiar sprawiedliwości był bezsilny.
Konfiskata rozszerzona pozwoliła prokuratorom sięgać po majątek sprawcy aż 5 lat wstecz, ponieważ tyle wynosi okres domniemanego przestępczego pochodzenia mienia. Oznacza to, że prokurator nie musi udowodnić, że dany majątek pochodzi z przestępstwa. To oskarżony musi wykazać, że stał się właścicielem mienia legalnie. W takim przypadku dany składnik majątku może być wyłączony z zajęcia, ale zdarza się to bardzo rzadko.
Kolejnym ułatwieniem jest brak warunku, by korzyść z przestępstwa była "znaczna", czyli wynosząca co najmniej 200 tys. zł. W przypadku przestępstw skarbowych było to aż 875 tys. zł. Obecnie wystarczy, że dana osoba działała w zorganizowanej grupie i popełniła przestępstwo, z którego mogła uzyskać korzyść majątkową, bez względu na jej wartość.
*Komentarz: *Konfiskata rozszerzona to kolejny sukces Zbigniewa Ziobry? Sądząc po dotychczasowych efektach obowiązywania kontrowersyjnych przepisów, narzędzie to faktycznie jest bardzo skuteczne, a jednocześnie - wbrew obawom krytyków - na razie nie zbiera niewinnych ofiar.
Warto jednak zwrócić uwagę, że jest to już kolejne wprowadzone przez rząd PiS rozwiązanie, którego skuteczność musiała zostać podbudowana przepisami dającymi organom państwa możliwość niemal nieskrępowanego działania.
Tak jest też w przypadku ustawy o komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie. Jej wprowadzaniu towarzyszyły głośne ostrzeżenia, że ciało to będzie jednocześnie prokuraturą i sądem. Ekspertyzy prawne dowodzące jej niekonstytucyjności nie tracą na mocy, ale jednocześnie komisja Patryka Jakiego jak buldożer - może wybiórczo i niedokładnie, ale brutalnie skutecznie - rozjeżdża mafię reprywatyzacyjną.
Inny przykład? Obowiązująca od lipca 2016 r. klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania. Ministerstwo Finansów nawet nie ukrywało, że przepisy te napisano specjalnie w taki sposób, by zastosowanie klauzuli było całkowicie uznaniowe, ponieważ nawet w najdłuższym katalogu czynów zabronionych znalazłyby się furtki, pozwalające na ominięcie przepisów. Co z tego, że klauzula łamie też zasadę "prawo nie działa wstecz", skoro jest skuteczna?
Z konfiskatą rozszerzoną i podobnymi narzędziami jest trochę jak z uwielbianymi przez publiczność bohaterami filmów policyjnych. Martin Riggs z serii "Zabójcza Broń" jest nieobliczalny, brutalny, łamie każdy możliwy punkt regulaminu policyjnego i nie przejmuje się podstawowymi przepisami prawa, ale i tak zawsze może liczyć na wyrozumiałość przełożonego. Ostatecznie chodzi przecież o to, by dorwać tych bandziorów, prawda?