Polskie Linie Lotnicze LOT nie przewidują zawieszenia lotów do Nowego Jorku, w związku z projektem sankcji przeciw PLL LOT z powodu nie załatwiania przez rząd RP sprawy restytucji prywatnego mienia żydowskiego w Polsce.
W niedzielę projekt sankcji przedstawili dwaj deputowani do Zgromadzenia Stanowego stanu Nowy Jork, Jeffrey Klein i Dov Hikind.
Sankcje miałyby polegać na uniemożliwieniu samolotom LOT-u lądowania na lotnisku J. F. Kennedy'ego w Nowym Jorku, poprzez wymówienie przez zarząd lotnisk nowojorskich (Port Authority) umowy z polskim przewoźnikiem, dotyczącej obsługi pasażerów i ich bagażu. (Prawa samego lądowania samolotów zagranicznych na amerykańskich lotniskach są przedmiotem umów na szczeblu federalnym).
Obaj deputowani stanowi zapowiedzieli, że sankcje przeciw LOT-owi mogą wejść w życie, jeśli Polska nie rozpocznie rozmów z roszczącymi w ciągu 90 dni.
Andrzej Kozłowski z biura prasowego Polskich Linii Lotniczych LOT powiedział PAP, że spółka nie komentuje niedzielnego wystąpienia dwóch deputowanych do Zgromadzenia Stanowego stanu Nowy Jork, Jeffreya Kleina i Dova Hikinda.
'Komentarz będzie krótki, nie komentujemy tego' - powiedział Kozłowski. Dodał, że nie wierzy, aby samoloty LOT-u przestały latać do Nowego Jorku.
Powiedział on PAP, że LOT lata do USA na podstawie umowy pomiędzy rządami Stanów Zjednoczonych i Polski.
Jednak nieoficjalnie pracownicy z kierownictwa LOT-u przyznają, że jeśli umowa na obsługę polskich samolotów zostanie wymówiona, to LOT będzie musiał zrezygnować z lotów o Nowego Jorku. Wprawdzie umowa międzyrządowa będzie zezwalała na przyloty polskich samolotów, ale lotnisko nie będzie ich obsługiwać, co faktycznie zmusi LOT do zawieszenia połączeń z lotniskiem J.F.Kennedy'ego (JFK).
Kozłowski powiedział PAP, że polski przewoźnik wykonuje w sumie jedenaście przelotów tygodniowo na lotnisko JFK, z czego siedem z Warszawy i cztery z Krakowa. Dodał, że loty do Nowego Jorku przynoszą przewoźnikowi zyski, nie powiedział jednak ile LOT na nich zarabia.