Minister finansów widzi „stosunkowo małe” szanse na osiągnięcie w tym roku zapisanego w budżecie 5-proc. wzrostu PKB. Ale oczekuje przyspieszenia inwestycji, oraz spadku dynamiki eksportu, który nie jest spowodowany mocnym złotym, lecz niższym popytem zewnętrznym. Zgadzają się z nim ekonomiści.
„Mamy szansę na ok. 5% wzrostu PKB w następnych latach, ale szanse, że to w tym roku będzie zrealizowane, są stosunkowo małe” – powiedział Gronicki w środę podczas Forum Bankowego.
Mimo że jeszcze niedawno, bo na początku lutego Gronicki mówił, że są szanse na 5-procentowy wzrost gospodarczy w 2005 roku i na razie nie widać zagrożeń ze strony mocnego złotego, to teraz ton jego wypowiedzi jest już zgoła inny:
„W zeszłym roku wszyscy myśleliśmy, że będzie 6,0%, a było 5,3%, więc niespodzianki się zdarzają”- dodaje usprawiedliwiająco minister.
Złudzeń co do tego, że nie uda się Polsce osiągnąć zakładanego w prognozach rządowych wzrostu gospodarczego nie ma również większość bankowych ekonomistów. Oczekują oni, że w tym roku wyniesie on ok. 4,5%. Podobnego poziomu (4,0-4,5%) spodziewa się także Narodowy Bank Polski (NBP). W opinii jednak niektórych ekonomistów, jak np. Maria Drozdowicz (BIEC), *nasza gospodarka może rozwijać się w tym roku jeszcze wolniej. *
Wszystko wskazuje na to, że główne obawy towarzyszące w ubiegłym roku rozwijającej się polskiej gospodarce, czyli słaby wzrost inwestycji i niski popyt wewnętrzny teraz będą właśnie odznaczały się cieniem na dynamice wzrostu PKB.
INWESTYCJE PRZYSPIESZAJĄ
Według ekonomistów wszystko wskazuje jednak na to, że w tym roku w końcu czeka nas istotna poprawa w inwestycjach.
„Wzrost inwestycji będzie w tym roku dwucyfrowy - liczę, że ponad 10%”- stwierdza Witold Orłowski, szef doradców ekonomicznych prezydenta.
Zwiększonych nakładów inwestycyjnych spodziewa się również minister Gronicki: „W tym roku należy spodziewać się zwiększenia nakładów inwestycyjnych, finansowanych ze środków własnych przedsiębiorstw, ale dzięki spodziewanemu poluzowaniu polityki monetarnej też można się spodziewać relatywnego potanienia kredytów”
CO Z KRAJOWYM POPYTEM ?
Zdaniem Orłowskiego popyt krajowy ukształtuje się na poziomie 5%, ze znacznie szybciej rosnącymi inwestycjami niż spożyciem.
Porównując te prognozy z opublikowane przez GUS szacunkowe dane za 2004 rok, kiedy to popyt krajowy wzrósł o 4,5%, spożycie ogółem o 2,8%, a spożycie indywidualne o 3,2%, natomiast inwestycje o 5,1%,. oznaczałoby to, że popyt krajowy nie będzie w stanie znacząco wpłynąć na dynamikę wzrostu PKB.
Minister Gronicki uważa, że tegoroczny wkład spożycia ogółem w PKB w tym roku może być niższy.
„Pierwsza kwestia, to dochody nominalne gospodarstw domowych, które będą niższe” – powiedział. Gronicki tłumaczy to brakiem waloryzacji rent i emerytur i relatywnie niższymi wynagrodzeniami z powodu zamrożenia płac w sferze budżetowej.