Dane GUS dotyczące PKB świadczą o tym, że gospodarka się rozkręca - ocenił wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. I krytykuje poprzedników.
Według najnowszych danych GUS polska gospodarka rośnie w tempie 3,9 proc. Choć wynik jest minimalnie gorszy niż w pierwszym kwartale, gdy wzrost PKB wyniósł 4 proc., należy uznać go za bardzo dobry.
Wicepremier, minister rozwoju i finansów powiedział w czwartek w Radiu Maryja, że cieszy się z tego wyniku, ponieważ świadczy on o tym, że gospodarka się rozkręca. - Ten bardzo mocny wzrost był wzrostem niezwiązanym z wydatkami rządowymi, tylko w dużym stopniu wiązał się z gospodarką przedsiębiorstw, z inwestycjami, a głównie z bardzo mocnym eksportem. Oczywiście szczegółowe dane poznamy za dwa tygodnie, ale już teraz można powiedzieć, że gospodarka polska jest na właściwym trakcie - dodał.
- Sądzę, że w 2018 roku będziemy mieli wzrost gospodarczy porównywalny do tego w tym roku. Z tym, że części składowe tego wzrostu mogą być nieco inne, mogą być bardziej korzystne dla długofalowego wzrostu gospodarczego. I takich bym sobie życzył. Życzyłbym sobie solidnego eksportu i utrzymania konsumpcji na przyzwoitym poziomie - mówił Mateusz Morawiecki.
Podkreślił, że poziom deficytu budżetowego w tym roku "ma szansę być najniższym w porównaniu do poprzednich 10 lat. I to pomimo tego, że przeznaczyliśmy ogromną pulę środków z budżetu na wsparcie społeczne".
- W latach naszych poprzedników średnio rocznie ok. 13 mld zł do budżetu wpływało z dywidend i ze sprzedawanego majątku. Otóż my nie sprzedajemy majątku, a dywidendy ograniczyliśmy do minimum po to, żeby zostawić szansę przedsiębiorstwom na rozwój gospodarczy - mówił wicepremier.
Jak wyliczaliśmy w money.pl., choć możemy się pochwalić jednym z najwyższych wzrostów PKB w Europie i plasujemy się zdecydowanie powyżej średnich dla UE i strefy euro, zaczynamy powoli oddalać się od liderów regionu. Takie kraje jak Rumunia, Czechy czy Łotwa pokazują, że rozwój może być jeszcze bardziej dynamiczny. Co ważne, wszystkie trzy kraje poprawiły wyniki z początku roku, w przeciwieństwie do Polski.
Tłumaczenie, że te kraje są pod względem nominalnej wartości PKB mniejsze od Polski i dlatego ich tempo rozwoju jest szybsze, można skonfrontować z 4-procentowym wzrostem w Szwecji, która w ubiegłym roku wypracowała 511 mld dolarów PKB, podczas gdy Polska niecałe 470 mld dolarów.