Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Meble dostaną wsparcie od PFR i PKO BP. Największe zagrożenie? Brak ludzi i materiałów

12
Podziel się:

- Ikea nie kupuje polskich mebli, ale zdolności produkcyjne. Jesteśmy w klinczu – mówił na Kongresie 590 Maciej Formanowicz z Forte Meble. Branża przyznaje, że w obliczu braku rąk do pracy potrzebuje pieniędzy na dalszą automatyzację. Polski Fundusz Rozwoju zapowiada dodatkowe pieniądze i narzędzia wsparcia dla branży meblarskiej. Także PKO Bank Polski deklaruje uruchomienie platformy wsparcia eksportu.

Polska branża meblarska zajmuje obecnie 6. miejsce pod względem produkcji na świecie
Polska branża meblarska zajmuje obecnie 6. miejsce pod względem produkcji na świecie (EastNews)

- Ikea nie kupuje polskich mebli, ale zdolności produkcyjne. Jesteśmy w klinczu – mówił na Kongresie 590 Maciej Formanowicz z Forte Meble. Branża przyznaje, że w obliczu braku rąk do pracy potrzebuje pieniędzy na dalszą automatyzację. Polski Fundusz Rozwoju zapowiada dodatkowe pieniądze i narzędzia wsparcia dla branży meblarskiej. Także PKO Bank Polski deklaruje uruchomienie platformy wsparcia eksportu.

Polska branża meblarska zajmuje obecnie 6. miejsce pod względem produkcji na świecie, eksport liczony jest w miliardach euro, a działa w niej ok. 25 tys. przedsiębiorców. Wbrew pozorom obraz nie jest jednak aż tak różowy jak mogą sugerować liczby.

- Nasza branża jest w ciągłym wzroście. Dynamika jest niestety z roku na rok coraz niższa. Aby osiągnąć 1. miejsce w Europie, musimy wyprodukować o 20 mld euro więcej. To oznacza wzrosty dwucyfrowe rok do roku - mówił Piotr Wójcik z Meble Wójcik.

Według niego, moce polskiej branży są już na wyczerpaniu, a żeby to zmienić, potrzebne są mądre i innowacyjne inwestycje naznaczone przemysłem 4.0. Zgodził się z nim Jan Szynaka, który zaznaczył, że niskie koszty pracy w Polsce już się skończyły.

- My dziś walczymy o pracownika. Nie możemy sobie pozwolić na byle jakie płace. W naszych zakładach jest już nie tylko automatyzacja, ale robotyka. A pojawia się i cyfryzacja – dodał.

Z innego punktu widzenia na tę kwestię patrzy Maciej Formanowicz z Forte. Ten przyznał, że problemem branży jest brak siły roboczej. A dotyczy to szczególnie małych firm, których nie stać będzie niedługo ani na zatrudnienie ludzi, ani na automatyzację.

- Jeden mały robot to jest 250 tys. euro. Kogo na to stać? – tłumaczył. Dodawał, że duże firmy sobie mogą z tym pomóc, ale małe nie przetrwają. – Sukces branży to także te małe i średnie przedsiębiorstwa. Pytanie, jak je uratować? – dodawał.

Wsparcie zadeklarował Polski Fundusz Rozwoju, który lada dzień uruchomi nowe programy wsparcia. Jak mówił w trakcie debaty na Kongresie 590 Tomasz Wiktorski z PFR zaplanowane są działania inwestycyjne, promocyjne, w kapitał ludzki oraz wzornictwo przemysłowe.

- Udało się nam zebrać instrumenty finansowe w jednym miejscu i dać je branży meblarskiej - mówił.

Jak dodał, elementami tej układanki mają być dwa fundusze inwestycyjne mogące zainwestować nawet do 300 mln zł w jednego przedsiębiorcę. Na wsparcie w wysokości kilku milionów mogą liczyć też mniejsze firmy.

Razem z PFR działać ma na rzecz branży meblarskiej m.in. BGK czy Agencja Rozwoju Przemysłu. Przedsiębiorcy będą mogli otrzymać dzięki temu m.in. gwarancje kredytowe.

- Zapisałem to sobie i chętnie skorzystam – mówił pół żartem, pół serio Formanowicz.

Biorący udział w panelu Maks Kraczkowski z PKO BP także zadeklarował wsparcie banku w akwizycjach zagranicznych czy rozwoju sieci sprzedaży.

- Staramy się dostarczać finansowanie bieżące i inwestycyjne, ale także staramy się iść tam, gdzie są polskie firmy - mówił. Wiceprezes PKO BP przypomniał, że bank otworzył dlatego swoje oddziały w Pradze i Frankfurcie.

- Polska branża meblarska dotąd budowała siłę nie dzięki pomocy państwa, ale pomimo jego braku przez lata. Została zahartowana w każdych warunkach – dodał Kraczkowski.

Jak stwierdził, PKO BP na bieżąco monitoruje najważniejsze branże z punktu widzenia polskiej gospodarki, szukając dla nich rynków zbytu. Przypomniał, że niedługo wystartuje platforma wsparcia eksportu, która ma pomóc polskim firmom.

Z kolei Tomasz Pisuła z Polska Agencja Inwestycji i Handlu ujawnił, że jego urząd da blisko 6 mln zł na wyjazdy na największe targi i wystawy. Zmienić ma się tu filozofia działania – zamiast obstawiania licznych konferencji małymi stanowiskami, na tych najważniejszych pojawić mają się duże powierzchnie tylko z polskimi przedsiębiorcami.

- Nie chcemy robić małych stoisk na każdych targach, wolimy zrobić duże stoiska na wybranych wydarzeniach – mówił Pisuła.

Przedsiębiorcy biorący udział w debacie spytali, dlaczego nie ma na scenie przedstawiciela rządu. Wtedy do dyskusji zaproszono Jana Filipa Staniłko z Ministerstwa Rozwoju. Ten wprost przyznał, że dziś problemem są Lasy Państwowe, w których wielką rolę odgrywają kwestie... rodzinne. Prelegenci dodali, że jest to instytucja stojąca ponad prawem.

Staniłko ujawnił też, że do MR i Lasów Państwowych zgłosiła się chińska firma produkująca papier. Chciała ona w Polsce zainwestować, ale skala tej inwestycji byłaby tak duża, że zabrała by drewno dla polskich przedsiębiorców.

- Obecnie największym wrogiem w walce o surowiec będzie energetyka - dodał Staniłko.

Zgodził się z nim Wójcik, który stwierdził, że energetyka jest w stanie kupić każdą ilość drewna za każdą cenę.

- Toczymy teraz o to ciężkie boje w obrębie trzech ministerstw – wyjaśniał dyrektor w MR.

Dyskutanci przyznali, że państwo musi zdecydować gdzie i komu dawać zasób jakim jest drewno z Lasów Państwowych. Teoretycznie bowiem najwięcej ta instytucja może zarobić na sprzedaży surowca energetyce. To jednak oznacza likwidację dziesiątków tysięcy miejsc pracy w branży drzewnej i meblarskiej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(12)
WYRÓŻNIONE
maciej
7 lat temu
Kilka zakładów meblowych w dużych niedalekich miastach non stop nadaje że potrzebuje pracowników na produkcję ale tam napisane że to stolarzy. A takich zawodów nie ma. Jestem po licencjacie z humany. Bym ostatecznie wziął jakąś pracę ale nie za 10 zł /h. Jestem po rozwodzie z powodów finansowych i szukam wyłącznie pracy z które mogę się utrzymać chociaż siebie. Brak takich ofert, nigdzie nie pracuję bo nie ma gdzie. Zasiłków w tym kraju też nie ma. Z wyjazdem nie jest tak hopi siup jak się wydaje tym co nie byli zagranicą. Tam chcą osoby z fachem i językiem i to też żadna pewna praca. Dziś pracujesz jutro nie pracujesz. A to w kraju to niewiadomo co to ma być. Ceny jak w Niemczech a zarobki Chiny , ale tam ogólnie mają koszty życia 1/2 kosztów życia w Polsce. I oni się dziwią że nie ma komu robić. A minister Morawiecki się kręci że w Polsce powstało tyle miejsc pracy w przemyśle. Te miejsca pracy są nic nie warte bo nie idzie się z nich utrzymać.
Arti
7 lat temu
"Ten przyznał, że problemem branży jest brak siły roboczej." - błąd rozumowania autora, pracodawcy, itd..., W Polsce jest ok 7 mln ludzi bez pracy (nie mylić z określeniem "bezrobotny"). Problem jest taki, że za 1000-1500 zł ludzie nie będą pracować, bo im się to nie opłaca - koszty dojazdów, utrzymania, jeśli są dzieci - żłobek, przedszkole itd, utrata dodatków i zasiłków. Cytat powinien brzmieć "Ten przyznał, że problemem branży jest brak TANIEJ siły roboczej."
pracownik na ...
7 lat temu
Brakuje wam ludzi , to zapłaćcie uczciwie z pracę to ludzie się znajdą
NAJNOWSZE KOMENTARZE (12)
Jan s.
7 lat temu
Nie brak rąk do pracy Ale brak szacunku DLA PRACOWNIKA
Flanders
7 lat temu
Ja z kolei polecam inwestycje na Hot forex
ssffs
7 lat temu
co do ostrego sporu z Ukrainą o którym mówi TUSK proponuję poczytać TU
loban
7 lat temu
co do ostrego sporu z Ukrainą o którym mówi TUSK proponuję poczytać TU
Leon
7 lat temu
Czyli znosu kolesie dostana najwięcej. A pamietacie, kto zabił Polskie meblarstwo, braciszkowie kaczyńscy 2 kadencje wstecz = plajta ponad 1200 rodzinnych zakładów!