Pół miliarda złotych długów odzyskali dotychczas przedsiębiorcy korzystający z Krajowego Rejestru Długów. To mniej więcej równowartość dwóch rocznych budżetów stutysięcznego miasta w Polsce.
31 grudnia w Krajowym Rejestrze Długów znajdowały się dane 174 271 dłużników, z czego 68,6 procent to przedsiębiorcy, a 31,4 procent to konsumenci. Najbardziej liczba dłużników wzrosła w województwach: śląskim, mazowieckim i wielkopolskim, najmniej w podlaskim, świętokrzyskim i opolskim.
"Ten wzrost liczby dłużników w bazie Krajowego Rejestru Długów to efekt nałożenia się na siebie kilku zjawisk. Co prawda w sektorze przedsiębiorstw obserwujemy tendencję do coraz rzetelniejszej spłaty zobowiązań, ale rośnie z kolei zadłużenie osób fizycznych. Coraz chętniej sięgamy po różnego rodzaju pożyczki. Niestety część kredytobiorców potem z różnych względów traci zdolność do spłaty zobowiązań i to nie tylko tam, gdzie pożyczyli pieniądze, ale także w spółdzielni mieszkaniowej, u operatora telefonicznego, w zakładzie energetycznym, gazowni itp. Stąd też wzrost procentowego udziału konsumentów w ogólnej liczbie dłużników notowanych w KRD. Rok temu było ich 28,7%, pod koniec grudnia 2006 r. już 31,4%. Niezależnie od tego skończył się też czas pobłażania dla dłużników i wierzyciele coraz częściej * *_ Najwyższy odnotowany na koniec roku w rejestrze dług jednego przedsiębiorcy wobec jednego wierzyciela wynosił 6 mln 350 tys. zł, a konsumenta 823 tys. zł. _ przekazują do
KRD dane swoich niesolidnych klientów, którzy zalegają ze spłatą już kilka lat, a od których nie udało się wyegzekwować należności za pośrednictwem sądu i komornika. Nas nie obowiązują żadne przedawnienia, takie jak w sądzie" - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Większość z nas boi się wierzyciela
Umieszczenie w bazie KRD działa trzeźwiąco na wielu dłużników. Pod koniec ubiegłego roku kwota długów odzyskanych przez wierzycieli za pośrednictwem KRD przekroczyła pół miliarda złotych. To niepełne dane, obejmują bowiem tylko te należności, które zostały zwrócone przez dłużników po umieszczeniu ich danych w KRD. Tymczasem ok. 58 proc. spośród nich oddaje pieniądze już po otrzymaniu wezwania do zapłaty z ostrzeżeniem o możliwości przekazania ich danych do systemu KRD. Zgodnie z przepisami wysłanie takiego wezwania przez wierzyciela jest obligatoryjne.
31 grudnia 2006 roku najwyższy widniejący w rejestrze dług jednego przedsiębiorcy wobec jednego wierzyciela wynosił 6 mln 350 tys. zł, a konsumenta 823 tys. zł. To niższe kwoty niż przed rokiem, kiedy to miały one wysokość odpowiednio 8,2 mln zł i 2,5 mln zł. Przeciętny _ W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba dłużników notowanych w KRD wzrosła o 109,6 proc. _ dłużnik-przedsiębiorca notowany w ubiegłym roku w KRD był zadłużony na ponad 15 tysięcy złotych, a konsument na prawie 3 tysiące złotych.
Śląskie najbardziej zadłużone
W bazie Krajowego Rejestru Długów najwięcej dłużników pochodziło z województwa śląskiego – stanowili aż 20,65 proc. wszystkich dłużników. To więcej niż przed rokiem, kiedy ich udział w rejestrze wynosił 17 proc. Drugie miejsce, podobnie jak przed rokiem, zajmowali dłużnicy z województwa mazowieckiego (spadek o ok. 1,2proc.),a trzecie dłużnicy z Wielkopolski (wzrost o 0,97 proc.).
"Te dane niekoniecznie są dowodem na to, że w tych województwach panuje moda na nieuczciwość. To efekt tego, że są to najbardziej gospodarczo rozwinięte regiony Polski, działa tu najwięcej podmiotów gospodarczych, stąd i większy procentowy udział dłużników stąd pochodzących w naszej bazie. Aczkolwiek takie wzrosty liczby dłużników, jak w województwie śląskim świadczą o tym, że w grę wchodzą także i inne czynniki" – wyjaśnia Adam Łącki.
Z kolei najmniej dłużników do bazy KRD trafiło z województw: podlaskiego *ZOBACZ TAKŻE: *
KRD -pasterz czarnych owiec(1,05 proc.), świętokrzyskiego (1,65 proc.) i opolskiego (1,8 proc.). W zeszłym roku wszystkie trzy zajmowały podobną pozycję na liście.
Windykator, który nie tylko windykuje
"W drugiej połowie ubiegłego roku zaobserwowaliśmy zmianę w sposobie korzystania z Krajowego Rejestru Długów przez przedsiębiorców. Dotychczas zdecydowana większość z nich za naszym pośrednictwem chciała odzyskać pieniądze od swoich dłużników. Tymczasem od września rośnie liczba pobieranych z naszej bazy raportów, za pomocą których sprawdza się czy potencjalny kontrahent nie widnieje w rejestrze. O ile wcześniej takich sprawdzeń było 14-17 tysięcy miesięcznie, to teraz jest ich 25-28 tysięcy. To świadczy o tym, że firmy zaczynają dbać o bezpieczeństwo zawieranych transakcji. Jest to bardzo korzystna tendencja, bo lepiej nie sprzedawać nic niewiarygodnym kontrahentom, niż liczyć potem straty, kiedy nie dostanie się zapłaty za dostarczony towar lub usługę" – mówi Adam Łącki.