Jeśli i oni nie dojdą do porozumienia, to planowane na 1 stycznia 2004 roku przyjęcie do Unii nowych państw może zostać odroczone.
Unia musi mieć wspólne stanowisko w sprawach finansowych, by przedstawić je kandydatom i siąść z nimi do stołu rokowań. Jeśli najwyżsi przedstawiciele unijnych państw dojdą do porozumienia w tym tygodniu w Brukseli, to na rokowania zostaje okres do 12 grudnia, kiedy to w Kopenhadze odbędzie się kolejne spotkanie na szczycie, na którym negocjacje zostaną zakończone i ogłoszona lista krajów przyjętych do Unii.
Jeśli jednak przywódcy Unii rozjadą się teraz bez porozumienia i decyzje finansowe odłożą do grudniowego szczytu w Kopenhadze - a o takiej możliwości wspomina na przykład kanclerz Schroeder - nie będzie czasu na negocjacje i albo kandydaci bez dyskusji przyjmą to, co zostanie im zaproponowane, albo też pogodzą się z opóźnieniem całego procesu licząc, że jednak zdołają wytargować od Unii lepsze warunki. Wtedy jednak poszerzenie w 2004 roku nie będzie możliwe.
Kością niezgody są dopłaty bezpośrednie dla rolników. Część członków wspólnoty nie widzi możliwości sfinansowania ich z istniejących środków budżetowych i domaga się zmian we wspólnej polityce rolnej Unii.