Przed Gdańskim sądem stanęło 7 przedsiębiorców.
Z ustaleń prokuratury wynika, że mieli wypłacać Stelli pieniądze za fikcyjne usługi i otrzymywać faktury. Pieniądze wracały do nich pomniejszone o prowizje dla szefów kościelnej firmy.
Obrońcy oskarżonych próbowali nie dopuścić do rozpoczęcia procesu. Chcieli jego umorzenia, potem odroczenia, a także wyłączenia jawności. Ich zdaniem, nagłośnienie sprawy godzi w interesy oskarżonych i ich firm.
Sąd nie zgodził się z argumentami obrony i rozpoczął rozprawę. Po odczytaniu przez prokuratorów aktu oskarżenia podsądni oświadczyli że są niewinni i odmówili składania wyjaśnień.
Na ławie oskarżonych zasiedli szefowie kilku firm z Pomorza i Olsztyna z branży leasingowej, informatycznej, motoryzacyjnej i budowlanej. Mieli narazić te przedsiębiorstwa na straty przekraczające 17 i pół miliona złotych i nie zapłacić ponad 7 milionów podatku.
W sprawie Stelli Maris jest jeszcze 19 innych podejrzanych. Wśród nich były kapelan biskupa gdańskiego, były szef pomorskiego SLD i były wiceminister infrastruktury. Ich sprawy powinny trafić do sądu w ciągu kilku miesięcy.