Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Panama Papers. Polacy też zakładają spółki w rajach podatkowych

0
Podziel się:

Współtwórca TVN Mariusz Walter i biznesman Marek Profus to – obok byłego polityka PO Pawła Piskorskiego – klienci kancelarii Mossac Fonseca i właściciele spółek w rajach podatkowych.

Panama Papers. Polacy też zakładają spółki w rajach podatkowych
(Leszek Szymański/PAP)

Współtwórca TVN Mariusz Walter i biznesman Marek Profus to - obok byłego polityka PO Pawła Piskorskiego - klienci kancelarii Mossac Fonseca i właściciele spółek w rajach podatkowych. Polaków w aktach kancelarii jest niewielu - szczególnie, gdy porówna się ich z liczbą obywateli innych krajów.

Dane z kancelarii z siedzibą główną w Panamie, ujawniła międzynarodowa organizacja ICIJ, skupiająca dziennikarzy z blisko 80 krajów i ponad 100 redakcji. Śledztwo prowadziła redakcja "Süddeutsche Zeitung", z Polski współpracowała "Gazeta Wyborcza". Z kancelarii wyciekło ponad 11 milionów dokumentów: e-maili, paszportów, dokumentów finansowych czy korporacyjnych danych klientów Mossack Fonseca. Pełna lista ma zostać opublikowana w maju. Jednak już teraz wiadomo, że chodzi o prawie 215 tys. spółek, zakładanych w Panamie lub w innych rajach podatkowych. Spółki te były powiązane z osobami z ponad 200 krajów. Wśród nich są także Polacy.

Na temat zaangażowania Pawła Piskorskiego w biznes w rajach podatkowych napisaliśmy więcej tutaj. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", wśród Polaków pojawiających się w aktach sprawy są współzałożyciel TVN Mariusz Walter i biznesmen Marek Profus.

Na spokojną starość

Mariusz Walter nigdy nie ukrywał, że był właścicielem lub współwłaścicielem spółek w rajach podatkowych. Jego nazwisko pojawiło się wśród udziałowców dwóch spółek z Brytyjskich Wysp Dziewiczych, założonych w 1997 r. i wykreślonych z rejestrów po ośmiu latach. Jak donosi "Wyborcza" Walter twierdzi, że nie był udziałowcem żadnej z nich i dlatego nie zgłosił ich do fiskusa - choć według polskiego prawa miałby taki obowiązek.

Jak wynika z ujawnionych dokumentów, udziały jednej z tych spółek należały poza Walterem także do członka zarządu ITI Bruna Valsangiacomo i fundacji Nasturtium z Lichtensteinu. Jak wyjaśnia Walter, ta fundacja ma się zajmować zapewnianiem utrzymania jemu i jego rodzinie. W przypadku, gdyby fundacja przekazała Walterom jakieś pieniądze, to byłby obłożone maksymalną stawką podatku od darowizn.

- Chciałbym podkreślić, że od zawsze byłem i jestem polskim rezydentem podatkowym płacącym podatki dochodowe od osób fizycznych w Polsce, których wysokość w okresie ostatnich 15 lat wyniosła kilkadziesiąt milionów złotych - mówił "Gazecie" Mariusz Walter.

Taka moda

Trzecim Polakiem pojawiającym się w związku z wyciekiem akt, jest biznesmen Marek Profus. Jeszcze na początku lat 90. właściciel m.in. firmy Profus Management zajmującej się np. międzynarodowym handlem paliwami czy sprzętem wojskowym, menedżer piłkarski i wydawca tygodnika "Piłka Nożna" znajdował się na czołówkach list najbogatszych Polaków. Później z nich zniknął, ponieważ - jak zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza" - jego majątek bardzo trudno oszacować.

Profus wraz z żoną mają być właścicielami spółki zarejestrowanej na Bahamach. W przekazanym redakcji oświadczeniu biznesmen wskazuje, że nigdy nie prowadził "optymalizacji podatkowej przy pomocy firm zlokalizowanych za granicą, w tym w tzw. rajach podatkowych". Natomiast spółka z Bahamów nigdy nie podjęła faktycznie działalności i została wykreślona z rejestrów pod koniec zeszłego roku.

"Od początku prowadzenia mojej działalności gospodarczej (tj. od 1977 r.) wyznaję zasadę, że podatki winny być płacone w kraju, w którym prowadzi się działalność" - napisał Profus. Dlaczego więc ta spółka w ogóle powstała? Jak cytuje "Gazeta", została ona założona w wyniku "panującej wówczas mody oraz presji społeczno-środowiskowej na tworzenie tego rodzaju spółek".

podatki
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)