Poszukiwania dwójki polskich alpinistów, którzy zaginęli w masywie Elbrusu na Kaukazie, będą prowadzone co najmniej do jutra wieczór. Rosjanom pomoc oferowali polscy ratownicy.
Szef Elbruskiego Pogotowia Górskiego Borys Tiłow powiedział Polskiemu Radiu, że szanse na odnalezienie Polaków są coraz mniejsze. Dodał, że jeśli do jutra nic się nie zmieni, wieczorem podejmie on decyzję o zakończeniu akcji. Tiłow przyznał jednak, że z własnego doświadczenia wie, iż czasem ludzie przeżywają w jeszcze trudniejszych warunkach i udaje sie ich ocalić. Obiecał też, że przed podjęciem decyzji o zakończeniu operacji skontaktuje się z Polską Ambasadą w Moskwie.
Szef pogotowia powiedział, że swoją pomoc oferowali telefonicznie polscy ratownicy górscy. Tiłow dodał, że wyjaśnił Polakom, jak wyglada sytuacja, że szczelina do której wpadli jest zasypana śniegiem i lodem, ze miejsce jest bardzo wąskie i niebezpieczne. Opisał także, jak wyglądały akcje ratunkowe. Po tych wyjaśnieniach Polacy mieli sami dojść do wniosku, że wyjazd na Kaukaz nie ma sensu.
Rosjanie twierdzą też, że koledzy zaginionych alpinistów, którym udało sie wydostać ze szczeliny teraz chcą zdobywać Elbrus. Tiłow poinformował, że zapisali się oni na wspinaczkę na Elbrus. "Zważywszy na okoliczności to dziwna decyzja, ale może w Polsce sa takie zwyczaje " - powiedział Tiłow.