Powell ma opuścić dziś Bliski Wschód po siedmiodniowej misji, która - jak dotąd - nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Nie doprowadziła ani do porozumienia między stronami konfliktu, ani do zawieszenia broni, ani też do wycofania izraelskich wojsk z palestyńskich wiosek - zauważa agencja Reutera.
Wczoraj amerykański sekretarz stanu oświadczył, że nastąpiło zbliżenie stanowiska izraelskiego i palestyńskiego, ale obie strony konfliktu nie są jeszcze gotowe do złożenia wzajemnej deklaracji o przerwaniu ognia i działań zbrojnych.
Tymczasem agencja Reutera informuje, że izraelskie czołgi wjechały dziś do palestyńskiego miasta Tulkarem na Zachodnim Brzegu. Według świadków, czołgi ostrzelały siedzibę palestyńskiego narodowego biura bezpieczeństwa w miejscowości Bal'a, żołnierze zaś rozpoczęli przeszukiwanie mieszkań. Nie ma jeszcze informacji o ewentualnych ofiarach bądź rannych. Źródła wojskowe nie skomentowały dotąd tych doniesień.
Premier Izraela Ariel Szaron zapowiedział, że podległe mu wojsko opuści miasta Dżenin i Nablus w ciągu tygodnia, zostanie natomiast w Betlejem i Ramallah aż do poddania się poszukiwanych terrorystów.