W porannym wywiadzie dla radiowej Trójki prezydent ocenił, że Macierewicz złamał ponadto zasady współpracy komisji z IPN, który zastrzegł tajność przekazanych dokumentów. Przypomniał, że wypadki ujawniania miały miejsce już wcześniej, kiedy poufne dokumenty przekazywała komisji prokuratura.
"Mamy do czynienia z recydywą, z takim traktowaniem działania w komisji, jakby nie obowiązywały jej - przynajmniej niektórych jej członków - żadne reguły działania. Dezawuuje to samą komisję" - powiedział prezydent. Jego zdaniem, komisja już dawno przekroczyła swoje uprawnienia i "nie służy wyjaśnianiu prawdy, lecz psuje zasady demokratycznego państwa".
Zapytany, czy IPN popełnił błąd, decydując się na przekazanie teczek komisji śledczej, Kwaśniewski powiedział, że nie rozumie sensu przekazywania komisji teczek świadków, którzy mają być przez komisję przesłuchiwani.
Komisja ds. PKN Orlen nie przesłuchała prezydenta Kwaśniewskiego, gdyż odmówił on stawienia się przed nią. Wystąpiła jednak o jego teczkę, której jeszcze nie otrzymała.
Prezydent podkreślił, że swojej teczki nie widział. Przypomniał, że w 2000 roku jako kandydat na prezydenta został poddany lustracji i rzecznik interesu publicznego uznał prawdziwość jego oświadczenia lustracyjnego, w którym zadeklarował, że nigdy nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL.
"Temat uważam za zamknięty, podobnie jak uważam za zamknięty temat pana prezydenta Lecha Wałęsy, który również takim prawomocnym werdyktem dysponuje" - powiedział Kwaśniewski.