Przywłaszczenie 30 milionów złotych i oszustwa podatkowe przekraczające wartość 12 milionów - takie zarzuty postawiła prokuratura apelacyjna w Gdańsku szefowi pomorskiego SLD Jerzemu Jędykiewiczowi.
Według ustaleń prokuratury, Jerzy Jędykiewicz jako prezes Energobudowy w latach 1999-2002 miał wyprowadzić z niej ponad 30 milionów złotych. Zlecał przy realizacji inwestycji Energobudowy, fikcyjne usługi doradcze różnym zewnętrznym firmom. Zlecenia trafiały przez pośredników także do kościelnego wydawnictwa Stella Maris, które wystawiało za nie faktury.
Według prokuratury, część wyprowadzonych środków wartości 13 milionów złotych można zakwalifikować jako wypranie brudnych pieniędzy. Nie zapłacono z tego tytułu podatku dochodowego i VAT wartości ponad 12 mln zł.
Jerzy Jędykiewicz nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. Według szefa prokuratury apelacyjnej w Gdańsku Janusza Kaczmarka, prokuratorzy dysponują dobrym i silnym materiałem dowodowym. Jędykiewicz po trwającym do północy przesłuchaniu został zwolniony za kaucją w wysokości 700 tysięcy złotych. Grozi mu do 10 lat więzienia. Zatrzymanie Jerzego Jędykiewicza utrzymywane było w tajemnicy.
Przedwczoraj postawiono zarzuty byłemu wiceprezesowi Energobudowy. W sumie w aferze wydawnictwa Stella Maris jest już 22 podejrzanych: w tym ksiądz, byli dyrektorzy kościelnego wydawnictwa, były wiceminister infrastruktury i kilku przedsiębiorców. Prokuratura podejrzewa m.in., że dzięki fikcyjnym usługom, które miała wykonywać Stella Maris dla firm, powiększały one swoje koszty i unikały płacenia podatków.
Jerzy Jędykiewicz nie przyznaje się do zarzutów. Zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu zwoła zarząd pomorskiego SLD.
Wiceprzewodniczący partii Józef Oleksy zapowiedział, że Jerzy Jędykiewicz zostanie zawieszony w członkostwie w SLD i pełnieniu swojej funkcji.