Mogą one przekształcić się w komórki mięśnia sercowego i naprawić istniejące w nim uszkodzenia.
Doktor Religa, syn sławnego kardiochirurga, mówi, że jest dobrej myśli. "Pacjent czuje się świetnie, nie ma objawów nieporządanych". Sam chory, 50-letni Marek Perepeczo, dodaje, że nie czuje niczego niepokojącego. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w sobotę zostanie wypisany do domu.
Grzegorz Religa ostrzega jednak, że nie można na razie wyrokować o skuteczności nowej metody. "Jeśli będą zachęcające wyniki i powtórzymy zabieg u kilku innych chorych, będziemy mogli powiedzieć więcej. Nie mogę proponować niesprawdzonej metody. Mam już nawet kilku kandydatów, ale wstrzymuję się z podaniem leku - również dlatego, że go nie mam. Kosztuje 6 tysięcy złotych i po prostu brakuje pieniędzy". Na razie nie można wystąpić do Kasy Chorych o refundację kosztów. Doktor Religa dodaje, że jeśli trafi mu się pacjent z uszkodzonym mięśniem sercowym i koniecznością wszczepienia by-passów, to spróbuje podać mu komórki macierzyste prosto do serca. Może to nastapić bardzo szybko.
"Gazeta Wyborcza" 31 01/Siekaj/gaj