"Skoro zabija się przywódców palestyńskich, to i my przygotujemy swoje zamachy" - powiedział Marwan Barghouti przywódca palestyńskiej organizacji paramilitarnej Tanzim, w opublikowanym przez Gazetę Wyborczą wywiadzie udzielonym gazecie "Haarec".
Przywódca Tanzim wskazywał przede wszystkim na sukcesy jakie osiągnęli Palestyńczycy dzięki trwającymi ponad rok powstaniu. "Po pierwsze, świat dowiedział się, że propozycje z Camp David są dla narodu palestyńskiego nie do przyjęcia. Po drugie udowodniliśmy, że Izraelczycy nie poczuja się bezpiecznie, dopóki trwać będzie okupacja" - powiedział Marwan Barghouti. Dodał również, że do sukcesów należy zaliczyć fakt, że zatrzymano akcję osadniczą na terenach okupowanych oraz to, że doszło do zjednoczenia się organizacji palestyńskich.
Marwan Barghouti podkreślił, że dopóki akcje militarne będą dotyczyły Ramallah, odwetowe akcje Palestyńczyków powinny dotyczyć Tel Awiwu. Fakt, że rozmowy pokojowe mogą się również toczyć podczas działań wojennych, jest dobitnym przykładem na to, że Izrael jest skłonny do rozmów tylko w momencie, gdy odczuwa skutki działań militarnych.
Według przywódcy Tanzima, tylko eskalacja napięcia może przynieść pokój. "Walka to jedyny argument, który trafia do Izraelczyków. Oni nie rozumieją, jak się z nimi kulturalnie rozmawia. Mówię to po siedmiu latach dialogu z nimi" - dodał Marwan Barghouti.
Tanzim to zbrojne ramię Fatahu, największej z frakcji skupionych w obrębie Organizacji Wyzwolenia Palestyny kierowanej przez Jasera Arafata. Zamiast religijnego fundamentalizmu proponuje młodym ludziom ideały nacjonalistyczne.
GW/IAR/smulski /buch
