Zła passa w górnictwie ogarnęła nie tylko sprawy bezpieczeństwa - tak wynika ze sprawozdań o sytuacji tej branży, do których dotarła "Rzeczpospolita".
Mimo znacznego wzrostu cen węgla, nadal rosną długi w górnictwie. Poziom zadłużenia od 2000 roku pozostaje wciąż ten sam, mimo przeprowadzanej od czterech lat reformy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Ceny węgla w ubiegłym roku wzrosły o 9,5 procent, czyli prawie dwukrotnie powyżej inflacji. Według "Rzeczpospolitej", wzrost cen przy nadpodaży węgla wynika między innymi z siły węglowego lobby, które wspólnie dyktuje ceny elektrowniom.
Na wzrost cen sprzedanego węgla miała wpływ także korzystna koniunktura na światowych rynkach. Ceny eksportowe polskiego węgla rosły do połowy ubiegłego roku. Jednak wobec nadpodaży węgla na świecie, od maja ubiegłego roku ceny w eksporcie zaczęły spadać. Górnictwo polskie nie może więc - jak pisze "Rzeczpospolita" - liczyć na poprawianie wyników dzięki wzrostowi cen.
Rosną także koszty wydobycia. W ubiegłym roku przekroczyły one nieznacznie poziom inflacji. W środowisku górniczym panuje jednak opinia, że nakłady były sztucznie duszone, nie przeprowadzono niezbędnych robót przygotowawczych ani inwestycji. Wszystko wskazuje więc na to, że przy spadających cenach i rosnących kosztach wyniki znów zaczną się pogarszać.
Mimo że węgla jest na rynku wciąż za dużo, wzrosło jego wydobycie. Prezes jednej ze spółek węglowych przyznał w rozmowie z gazetą, że największym zagrożeniem dla branży jest obecnie nadmiar węgla na rynku i groźba spadku cen. Lobbu węglowe zrobi jednak - zdaniem "Rzeczposplitej" - wszystko, aby do tego nie doszło.
IAR/Rzeczpospolita/Kalinowski/danr
