Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Trybuna" - wybory samorządowe

0
Podziel się:

Mniejsze ugrupowania partyjne walczą z determinacją o metodę Sainte-Lague'a przy liczeniu wyników wyborów samorządowych i o ich jesienny termin. Komentator "Trybuny" Wojciech Pielecki twierdzi, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, iż generalnie zmniejszono liczbę radnych, a więc szansa na otrzymanie miejsca we władzy maleje, a czasu na tworzenie koalicji zostaje niewiele, jeśliby utrzymać termin wiosenny.

Ten pragmatyczny - żeby nie powiedzieć partykularny - pomysł jest zrozumiały z punktu widzenia wąskiego partyjnego interesu.
Jeśli jednak spojrzeć na szanse skutecznego rządzenia w gminach, powiatach i województwach, to tylko władza w miarę jednorodna i silne koalicje są w stanie sprostać oczekiwaniom społecznym. Pomysł, by mniejsze partie łączyły się i w ten sposób porządkowały i klarowały polską scenę polityczną, nie znajduje specjalnie zwolenników. Czy nie dlatego, że wszelkie łączenia likwidują również liczbę stołków do obsadzenia, a metoda d'Hondta sprzyja wyrazistym reprezentacjom społecznym, skuteczniej zabiegającym o elektorat? -pyta publicysta "Trybuny". Jego zdaniem odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, a dzieje się tak dlatego, że dla niektórych brzmi ona jak wyrok historii.

iar/smogo/trela

wybory
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)